Więcej

Czuję, że jesteś, czyli historia o miękkim serduszku

“Mamusiu, masz miękkie serduszko? “, zwykłam mówić do mojej mamy kiedy byłam małą dziewczynką. W ten sposób jako dziecko opisywałam stan w którym albo ja albo inni byli szczęśliwi. Coś naprawdę poruszało moim sercem.  To chyba wtedy, mając te kilka lat,  zaczęłam czuć jak wielką moc ma serce, że można tyle dać innym, że faktycznie jak to powiadają miłość, szczęście to jedyne wartości które się mnożą gdy się je dzieli. 

Wdrapywałam się na kolana mojej mamy i sprawdzałam jakie ma serce dotykając go.  Doskonale wiedziałam kiedy była smutna z mojego powodu ( bo np. coś nabroiłam ) Przez wiele lat, nawet już jako dorosła, w ten sam sposób przekazywałam mojej mamie, że jestem szczęśliwa lub pytałam czy ona jest. Obie uśmiechałyśmy się wspominając dawne czasy, kiedy to pytałam ją o to jako dziecko.
To dziecięce uczucie towarzyszy mi całe życie. Ściśnięte gardło, ledwo przełykam ślinę starając się nie rozpłakać, czuję jak pot oblewa całe moje ciało, serce wyrywa się ze swojej przestrzeni, ręce drżą.  
To tak czułam się gdy mój mąż pierwszy raz powiedział, że mnie kocha, kiedy nieśmiało pocałował mnie po raz pierwszy, i kiedy wreszcie zadzwonił TEN telefon. Odkąd mamy dzieci moje miękkie serduszko przeżywa jeszcze inny wymiar emocji – kiedy dziecko mówi, że cię kocha, kiedy widzisz szczęście w jego oczach, bo kupiłaś ulubionego loda truskawkowego, kiedy po razem spędzonym dniu słyszysz “Super było mamusia” i kiedy pierwszy raz widzisz swoje małe dziewczynki występujące w przedstawieniu na Boże Narodzenie to wiesz już jak namalować szczęście. Dla nas zawsze będzie ono przyjmować postać serca.
Od jakiegoś czasu uczę E. co to znaczy mieć miękkie serduszko. Biorę jej rączkę i przykładam do swojego serca. “Czujesz?” pytam. “Oooo jakie mięciutkie! Chcesz dotknąć moje?”, pyta zafascynowana E. “Oczywiście, że chcę”, odpowiadam.  
Czasem, gdy proszę ją o zrobienie czegoś pyta mnie ” A jak to zrobię to będziesz mieć mięciutkie serduszko? ” “Tak kochanie, oczywiście”, uśmiecham się.

Gdy E. coś zbroi lub nie słucha, mówię jej, że mi przykro i że mam twarde serduszko. Wtedy przychodzi i mówi “To dam ci całuska i przytulę i już będziesz miała miękkie serduszko tak?” Mówię jej wtedy, że nie zawsze to tak działa, że całusek wystarczy, ale na pewno ważne żeby miała świadomość tego, że coś źle zrobiła. Idzie wtedy np.przeprosić siostrę, że ją popchnęła i wraca do mnie. “Teraz lepiej, na pewno serduszko już jest miększe” 
Już nawet tak małe dzieci doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie zachowały się tak jak powinny.  Każdemu zdarza się coś “nabroić” – tym dużym i tym małym, ale staram się już teraz nazywać uczucia, tak, żeby w przyszłości dziewczynki potrafiły mieć wielkie serce, otworzyć je choćby wtedy kiedy będą musiały razem zmierzyć się z prawdą o ich przeszłości. 

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.