Więcej

Bajka o Siusiaczku



~ Mamusiu, przeczytaj książeczkę o Siusiaczku, poprosiła nas ostatnio J. 
Spojrzałam wymownie na męża, wzruszył ramionami kręcąc przy tym głową i dając mi do zrozumienia, że nie wie o co chodzi. Zapytałam więc moje dziecko o jakiego “siusiaczka” chodzi.
~ Siusiaczka!! Powtarza J. denerwując się coraz bardziej, że nie wiemy o czym mówi. 
Biorę ją więc za rekę i proszę:
~ J. czy możesz pokazać nam tę książeczkę “O Siusiaczku”?


Tym razem ona marszczy czoło, a jej mina zdaje się mówić “Jejku, jacy ci rodzice są nieogarnięci, toż to mówię kolejny raz, o którą książkę mi chodzi a oni nic!”


Podchodzimy razem do półki, z niepokojem patrzę po co sięgnie moja córka i … po chwili już wiem. To książeczka o “Kubusiu Siusiaczku”! Znacie? 🙂
Tak, wiem, Lady Makbet, fanka tego sympatycznego misia, będzie zdruzgotana tym wpisem… Mam nadzieję, że nam wybaczysz… Szczerze mówiąc J. nie przekręca często wyrazów, zdarza jej się mówić coś nie wyraźnie, ale żeby z Puchatka zrobić… siusiaczka? O wielkie nieba! Kiedy próbowaliśmy ją poprawiać, twardo trzymała się swojej wersji tupiąc przy tym nogą: Nie! To Kubuś Siusiaczek! 


No cóż. Kiedy ja byłam mała, nie dałam się przekonać, że pan Wodecki śpiewa “Maja fruwa tu i tam” – dla mnie Maja była “gruba” tu i tam. I skoro ja mogłam jeść na kolację kanapkę z pindolinkiem (pomidorkiem jakby ktoś nie odgadł) to czemu Kubuś nie może być “Siusiaczkiem”

Kubuś “Siusiaczek”





17 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.