Więcej

Szaleństwo zakupowe.



Szaleństwo zakupowe ogarnęło już chyba wszystkich. Mając trochę luźniejszy dzień, i ja postanowiłam wybrać się w kilka miejsc by uzupełnić brakujące drobiazgi. No i szok! Przed Lidlem, do którego podjechałam po zwykłe bułki i serek, jedno wolne miejsce! Ucieszona, że to dzięki Bogu nie miejsce dla inwalidów, zajęłam je i parking był już pełny. W sklepie mnóstwo ludzi, w tle muzyczka niczym z gry Diablo, pakuję więc szybko to co mi potrzebne i wychodzę. Oczywiście jak zawsze mam syndrom złej kasy. Też tak macie? Gdziekolwiek bym nie stanęła to i tak zawsze coś się dzieje. Albo pani dopiero się uczy i kolejka posuwa się tempem żółwim, albo coś się zacina lub nie zgadza i trzeba wołać managera. Tym razem pani, stojąca przede mną, dzieliła swoje zakupy na 3 paragony, tym samym klonując się i tworząc dodatkowe dwie osoby przede mną. No nic. Kolejny punktem jest sklep mięsny Wierzejki – tu choć przede mną jest tylko jedna osoba, to i tak spędzam około 15 minut. Ta szyneczka, tamta, szyneczka, jeszcze kiełbaski a na dokładkę chlebek i to jeszcze pokrojony… o matko mam dość! Rossmann. Tu o dziwo spokojnie. Nitka do zębów, nitka, nitka, gdzie ta cholerna nitka, zawsze leży na górne półce! Kiedy już mam zapytać miłego pana sprzedawcę, czy naprawdę nie ma nitek zauważam całe pudło na samym dole, cofnięte w półce tak, że prawie niewidoczne. O jest!, pozwalam sobie wykrzyknąć z ulgą, a pan mówi, że cieszy się, że znalazłam to czego szukałam. Z uśmiechem mówię mu, że wiem po co to robią, a on przyznaje rację, że może szukając produktu, który znam, przy okazji zauważę coś, co mnie zainteresuje. Po to te “przeprowadzki”. No nic. Jadę dalej. W centrum handlowym sporo ludzi jak na tę porę. Czy ci ludzie w ogóle nie pracują? Pewnie oni to samo myślą patrząc na mnie…
Powiem wam, że dostałam oczopląsu na widok tych wszystkich rzeczy, szczególnie dla dzieci. Zabawek i innych drobiazgów jest tak dużo, że jest w czym wybierać, a produkty dobre jakościowo i rozwijające dziecko nie należą do rzadkości. 


Jednak hitem wszystkiego są ubrania tematyczne, nie tylko dla dzieci. Sweterki w reniferki, przypominające mi przyjęcie bożonarodzeniowe w filmie o Bridget Jones, są czasem tak kiczowate, że aż boli. Ale nic to widziałam w sklepach nie przebije galerii okolicznościowych kreacji, którą dla was dziś przygotowałam. Ciekawa jestem, czy ktoś coś takiego ma przygotowanego na te święta 😉


1. Choinki już kupować nie musisz…



 

2. Pomysł na prezent dla rodziców/dziadków???

3. Bez komentarza 😉

4. Rudolf wysiada przy nim…

5. Kolejny raz bez komentarza…

6. Litości, naprawdę takie coś można kupić?

7. Sweter własnej roboty. Doceniamy, doceniamy.

8. No cóż, rozumiem, że zawsze muszą chodzić razem. Dobre dla par przeżywających kryzys.


9. No i mój ulubiony sweterek.



Sami widzicie, że wybór spory. Już zacznijcie ćwiczyć uśmiech i słowa “Wow, piękny”, bo nie wiadomo co znajdziecie pod choinką 😉 Pozdrawiam wszystkich serdecznie, szczególnie poszukiwaczy prezentów :))




* Adapted from www.boredpanda.com

12 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.