Adopcja,  Dziecko,  Psychologia,  Więcej

Obsesje i kompulsje u dzieci.

(Przeraźliwy płacz) 
– Nie tak! Krzyczy Misia, gdy podałam jej płatki z mlekiem na śniadanie. Konsternacja. Po tylu latach nauczyłam się już moich dzieci prawie na pamięć, ale ta sytuacja kompletnie mnie zaskoczyła. 
– O co chodzi kochanie?, pytam, ale nie uzyskuję odpowiedzi a jedynie jeszcze bardziej rzewny szloch.
Jak potem się dowiaduję, chodziło o to, że łyżeczkę włożyłam do miseczki, więc była już “brudna”, zamiast położyć ją obok.


(Innym razem przy obiedzie)
– Ja tak nie chcę!, buntuje się Misia i zaczyna płakać, gdy podaję jej obiad. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie podałam jej jedzenia na talerzu, którego nie lubi, ale nie, to ten w kwiaty, w jej ulubionym niebieskim kolorze. Spokojnie pytam więc o co chodzi. Nie chce powiedzieć tylko dalej zalewa się łzami. Przytulam ją mocno i uspakaja się, więc ponownie zadaję pytanie, w czym rzecz. Okazuje się, że  Misia nie chciała, żeby sałatka stykała się z ziemniakami. Rozsunęłam więc wszystko tak, żeby każdy rodzaj jedzenia miał swoją prywatną przestrzeń i maluch zadowolony zasiadł do konsumpcji. 

Sytuacja z Misią przypomniała mi pewną postać z jednego z moich ulubionych seriali. Wiem, że co najmniej jedna z was też jest jego fanką, więc mam nadzieję, że dzisiejszy post was zaciekawi 🙂


Detektyw Monk, bo o nim właśnie mowa, cierpiał na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, zwane w skrócie OCD (z ang. obsessive- compulsive disorder) Postanowiłam przyjrzeć się bliżej tej nerwicy natręctw, jak to dawniej określano ten stan.





OCD jest zaburzeniem psychicznym charakteryzującym się występowaniem u chorego natrętnych (obsesyjnych) myśli lub zachowań przymusowych (kompulsyjnych).

Każdy z nas ma w swoim otoczeniu osoby, które z przesadną dbałością, dążą do perfekcjonizmu. Charakteryzują się one poczuciem niepewności, wątpliwości, przesadną dokładnością, sprawdzaniem, ostrożnością, nadmierną skrupulatnością oraz sztywnością i uporem. Mogą występować u nich obsesje i kompulsje, jednak nie osiągają one takiego nasilenia, jak w zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym. 

Rozpoznanie OCD należy jednak preferować w przypadku, gdy objawy zaburzenia powstają lub utrzymują się poza epizodem depresyjnym.

Czym jest obsesja?

Obsesjami nazywa się występowanie u chorego irracjonalnych myśli, które pojawiają się w świadomości automatycznie i powodują u pacjenta cierpienie oraz chęć uwolnienia się od nich. Myśli najczęściej dotyczą przemocy, religii czy seksualności, jak również dążenia do porządku (czystości) i symetrii (układaniu przedmiotów w symetryczny sposób). Innymi często pojawiającymi się myślami są te odnoszące się do zdrowia i obaw przed zakażaniem się jakąś chorobą, potrzebą zachowania nieskazitelnej czystości ciała, nieustanne myślenie, czy wszystko dopięło się na ostatni guzik (co powoduje wielokrotne, absurdalne sprawdzanie wszystkiego).

Czym są kompulsje?

Kompulsje to czynności, które chory wykonuje w celu zapobiegnięcia jakiemuś wydarzeniu, które miałoby się dokonać, jeśli dana czynność nie zostanie wykonana.

Czy zatem zdajemy sobie z nich sprawę?

Tak. Osoby doświadczające obsesji i kompulsji zdają sobie sprawę z irracjonalności swoich myśli i zachowań (co różni obsesje i kompulsje od urojeń), jednak z powodu lęku są one zmuszone do wykonywania określonych czynności.
Powtarzanie pewnych czynności jest początkowo obroną psychiki przed lękiem, następnie przeradza się w czynność przymusową.  Określone zachowania, polegające na dużej kontroli i emocje rodziców ujawniane podczas procesu wychowywania powodują, że dziecko dąży do wyzbycia się własnych emocji, fantazji i impulsów, a polega przede wszystkim na intelekcie i kontroli. Zgodnie z charakterystyką schematów poznawczych, osoby z OCD cechuje dążenie do bycia kompetentnym, osiągającym sukces, by unikać dezaprobaty własnej i otoczenia oraz podnosić zaniżone poczucie własnej wartości. Nieuniknione błędy i niepowodzenia w osiąganiu ideałów prowadzą do samokarania i potępienia. Objawy rytuał-obsesja dają złudzenie zapobiegania niekorzystnym wydarzeniom.

Skąd bierze się to zaburzenie?

Przyczyny nerwicy natręctw są złożone. Może być ona bowiem wynikiem:


* doświadczeń z dzieciństwa dotyczących poczucia odpowiedzialności za zapobieganie ewentualnym zagrożeniom

* nieprawidłowego funkcjonowania mózgu 

* nieprawidłowości wynikające z budowy anatomicznej lub funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego

* czynników genetycznych oraz środowiskowych (występowanie choroby natręctw w rodzinie zwiększa ryzyko rozwoju zaburzeń o 10%.)

Leczenie.

Leczenie OCD obejmuje farmakoterapię, psychoterapię i psychoedukację. Rekomendowanymi metodami psychoterapeutycznymi są terapia poznawczo-behawioralna i terapia behawioralna skupiona na technice ekspozycji i powstrzymania reakcji.

Czy moje dziecko może mieć OCD?

Jeżeli zaobserwujesz, że twoje dziecko przejawia zachowania przypominające rytuały, bądź wydadzą ci się podejrzanie inne od jego “normalnych” zachowań, warto się temu przyjrzeć. Objawy OCD bywają podobne do objawów zaburzeń lękowych, ADHD, i zaburzeń ze spektrum autyzmu, można je więc łatwo pomylić.
Czym zatem najczęściej objawiają się obsesje i kompulsje u dzieci?

Obsesje:

* lęk, że wydarzy się coś złego lub, że dziecko zrobi coś złego
* lęk przed zarazkami, chorobą, śmiercią
* uczucie, że wszystko musi być dobrze zrobione
* niechciane myśli, że mogę komuś zrobić krzywdę
* niechciane myśli dotyczące seksualności

Kompulsje:

* nadmierna dbałość o czystość
* wykonywanie czynności aż będą idealnie zrobione
* układanie i poprawianie rzeczy
* nadmierne sprawdzanie, czy wszystko jest w porządku (np. czy drzwi są zamknięte)
* nadmierne modlenie się i ciągłe układanie myśli
* uznawanie niektórych liczb za szczęśliwe/pechowe
* nadmierne poszukiwanie zapewnienia (np. że nie jestem chory, że wszystko będzie w porządku)
* proszenie rodziców o ponowne wykonanie czynności


Detektyw Monk był w stanie funkcjonować w społeczeństwie pomimo swoich obsesji i kompulsji. Miał przy sobie przyjaciół, realizował się w pracy. Chodził też regularnie na spotkania z psychoanalitykiem. Śmieszyło nas, gdy idąc ulicą musiał dotknąć wszystkich słupków, albo wyrywał płatki ze stokrotek, by było ich idealnie 10. To tylko film, ale OCD to prawdziwe zaburzenie, którego na pewno nie można lekceważyć. Pamiętajcie, że post ma tylko charakter poglądowy i jeżeli cokolwiek was martwi, należy skontaktować się ze specjalistą.
Z ciekawostek znalazłam informację, że pisząc o OCD niektóre podręczniki psychiatrii podają przykład Lady Makbet (nie mylić z naszą koleżanką ze Stożków;) ) w dramacie Williama Shakespeara, która wielokrotnie myła ręce, usiłując zmyć z nich krew i brud.

* Źródło: Wikipedia oraz groundcouncelling.com

16 komentarzy

  • olitoria

    Ciekawe, która z nas jest jego fanką? 😛 (fajnie, że pamiętasz, chociaż nie wiem jak fakt, że uwielbiam Monka świadczy o mnie samej :-D)
    Bardzo ciekawy wpis. Rzeczywiście OCD można pomylić z innymi zaburzeniami. Przypomniał mi się pewien program, który oglądałam wiele lat temu, właśnie o przypadkach ludzi dotkniętych OCD. Najbardziej w pamięć zapadła mi matka, która tak bardzo bała się zarazków, że nie była w stanie dotknąć swojej 3 letniej córeczki i strasznie przez to cierpiała. Czyli tak jak piszesz – te osoby są tego świadome, co czyni ich życie jeszcze trudniejszym.:-(
    Pozdrowienia dla was:-)

    • izzy

      He he, Monk był przecież bardzo inteligentny, więc na pewno świadczy o nas dobrze 😛 (albo się pocieszam 😀 ) Jak daję komuś całusy to zawsze parzystą liczbę, a jak idę chodnikiem to też co drugą płytę 😀 Także no. Różnie może ze mną być 😛
      Tak, czy siak z chęcią wracam do serialu, a że oglądam w oryginale to zawsze się mogę wytłumaczyć, że to w ramach wiesz, ćwiczenia języka 😛 Nawet niektóre odcinki dawałam na pracę domową dla uczniów, którzy też lubili.
      Jak Elsa miała jakieś 3 miesiące, zostaliśmy zaproszeni na parapetówkę do mojej uczennicy. Była tam jej koleżanka, która ma dwoje dzieci. Opowiadała, że ona właśnie ma taką obsesję na ich punkcie, że jak były maleńkie to aż skóra jej zeszła z rąk, bo za często je myła!! Wyobrażasz sobie? Też nie bierze ich na ręce, uważa przy każdym kontakcie, pomimo tego, że dzieci mają już po kilka lat.
      Moja koleżanka ma sąsiada, takiego właśnie Monka, a że ona też jest jego fanką, to ma dużo wyrozumiałości dla tego człowieka. Potrafi np. stać przy wejściu do klatki, bo nie chce dotknąć drzwi, więc mu otwierają, oczywiście ręki też nie poda itd. Straszne to musi być dla tych ludzi.

    • olitoria

      Hahaha, naprawdę co drugą płytę? 😀
      Ja z kolei wszystko wącham, ale nie wiem czy można to pod to podpiąć 😀
      Tomek mówi na Tamalugę "Monk", bo np. na placu zabaw zamyka po każdym bramkę, a jak jest otwarta, to przerywa zabawę i idzie zamknąć 😀 W domu, nawet gdy biegnie po coś do kuchni, zawsze po drodze zamyka drzwi łazienkowe jeśli są otwarte. Hahaha, nawet gdy płacze, to przerywa płacz, zamyka drzwi i dalej płacze! hahaha!

    • izzy

      Tak. Naprawdę 😀 To, że wąchasz to można podpiąć pod coś innego, ale nie będę Cię szufladkować hahaha. Sklasyfikujmy nas jako "ciekawe" osoby 😉
      Czyli rozumiesz jakie ja mam życie z moim "Monkiem" 😀 Nasza Misia też wszystko zamyka z komentarzem, że "znów dziadek nie zamknął drzwiczek, musimy mu powiedzieć" 😛
      Pamiętasz ten odcinek co Monk opiekował się takim maluchem 2-letnim i chłopczyk płakał jak miał nierówno podciągnięte podkolanówki? hahaha

  • Droga Nie Na Skróty

    Pouczający wpis, współczuję osobom, które borykają się z OCD na codzień, napewno nie jest im łatwo.
    Jednak początek posta i przykłady z Waszego życia wzięte podobają mi się najbardziej, aż uśmiechałam się do siebie czytając historię o surówce, która nie mogła dotykać ziemniaków 😁😁😁

    • izzy

      Wiesz, ona w tym swoim wkurzeniu wygląda słodko, ale ja się nie mogę śmiać, bo ona to traktuje poważnie 😀 Najlepsza jest jak tupie nogą, albo dwiema na przemian, bo np. podałam jej coś nie tak jak trzeba 😀
      Takie typowe zachowanie w tym wieku, choć to, że nie lubi jak jedzenie się styka czyni ją Monkiem jak nic!! 😉

  • Matka mimo wszystko

    Ahhh to dziecięce spojrzenie na świat…mnie też często zaskakuje. Mało tego, gdy czasem patrzę na mojego bawiącego się synka jak przelewa wodę z jednego pojemnika w drugi, albo próbuje jeździć resorakiem po ścianie- wtedy się zastanawiam co on sobie w tej maleńkiej główce myśli…

    • izzy

      Oj to tylko dzieciaki wiedzą co im po głowie chodzi. Też się kiedyś zastanawiałam nad tym 😉 Choć u nas starsza czasem leży na łóżku przed zaśnięciem i mówi w taki śmieszny sposób: "Wiesz, pomyślało mi się w główce, że ….", albo "Wiesz, przypomniałam sobie w główce jak byliśmy…. gdzieś tam" Poza tym, po tych kilku latach potrafię już wyczuć co się za chwilę wydarzy po mimice twarzy, jednym słówku, zachowaniu. Dziecko jak mąż, trzeba się go nauczyć hahaha 😉
      Pozdrawiam.

  • tygrysimy

    Na szczęście z pewnych rzeczy się wyrasta. Żyjąc w cieniu wojennych opowieści babci, całe dzieciństwo musiałam dodawać w modlitwie formułkę: żeby nie było wojny. Teraz też modlę się o pokój, ale wtedy miałam poczucie, że jak tych słów nie dodam, to w nocy coś się zadzieje. Dziś też się coś znajdzie… nie piję mleka, a jak już dotknę butelki, to muszę umyć ręce, bo czuję się skażona. Na szczęście jeden z producentów rozumie ludzi takich, jak ja i skonstruował butelkę z rączką i odpowiednim zamknięciem 🙂
    Tygrys ma swoje rytuały (m.in. wspominane już zamykanie szafek), ale wynikają one raczej z potrzeby bezpieczeństwa. Coś co zaburza jego świat musi naprawić.

    • izzy

      Tak, jeśli nie jest się chorym to się wyrasta, ale Monk nie wyrósł 😉 Ta choroba naprawdę istnieje.
      Ja zresztą też nie wyrosłam z pewnych rzeczy (pisałam Olitorii o płytach chodnikowych) Tak samo na dobranoc muszę dać parzystą liczbę całusów. Mąż czasami daje mi 3 i wredny ucieka, bo wie, że będę go gonić by dać jeszcze tego jednego hahaha.
      Z tym Twoim mlekiem też ciekawe. Zobacz, coś jest irracjonalne, a i tak to robisz. Może czasem jednak sprawdzać kilka razy czy się coś wyłączyło, czy nie. Ja ostatnio wracałam się do domu, bo ni hu hu nie byłam w stanie przypomnieć sobie, czy wyłączyłam zupę 😀
      Oczywiście płyta była wyłączona, ale zrobiłam to tak instynktownie, że nie miałam bladego pojęcia, czy w ogóle zbliżałam się w okolice kuchni.Gdybym była Monkiem, nie wyszłabym z domu bez sprawdzenia 10 razy, czy wszystko jest wyłączone.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.