Psychologia,  Więcej

Pożegnanie z przedszkolem, czyli różowa wróżka w akcji ;)

No i stało się. Kolejny rok edukacji, tym razem przedszkolnej już za nami. Nie mogę uwierzyć w to, że czas leci tak szybko. Dziś małe podsumowanie roku, no i oczywiście relacja z mojego występu na Broadway’u 😉 No to uwaga, uwaga. Buduję napięcie 😀


zdjęcie:Pixaby





Czwartkowy wieczór. 
Ostatnia próba przed piątkowym występem. Gorąco niemiłosiernie, temperatury sięgają 40 stopni w słońcu. Biorę pod pachę butelkę Żywca (wody, żeby nie było, że alkoholu dla odwagi 😉 ) i ruszam tym razem prosto do przedszkolnego ogrodu. Tam bowiem ma odbyć się próba generalna, z nagłośnieniem, częścią dekoracji. Po chwili jednak nadciągają ciężkie chmury i zastanawiamy się, czy uda nam się to co zaplanowaliśmy. Sceneria niczym z filmu sci-fi, w którym nadlatuje statek kosmiczny. Nawet dobrze się składa, bo oto nadszedł moment, w którym powinna zza drzewa wyłonić się zła wróżka. Przesympatyczna mama jednego z kolegów Elsy, wybiega więc w naszą stronę wymachując rękami, a wszystko to przy odgłosie prawdziwie uderzających nieopodal piorunów. Zaczyna padać. Każdy łapie więc za krzesło i jakąś dekorację i jak to stwierdziła później pani dyrektor, ewakuacja poszła nam wspaniale, egzamin zdany na piątkę. Udajemy się do salki gimnastycznej, by dokończyć przedstawienie. Okazuje się jednak, że nie ma światła, a co za tym idzie, brak muzyki, brak mikrofonów, brak podkładu do piosenek. Książę, który właśnie miał rozpocząć swoją solówkę, śpiewając “Gdzie jesteś piękna Królewno” był zrozpaczony. W powietrze rzucił więc życzenie, żeby choć na tę jedną chwilę nastała jasność. Nie uwierzycie. W tym momencie światło zapaliło się! Wszyscy oczywiście wybuchnęli śmiechem twierdząc, iż owy książę ma tę moc niczym Elsa z Krainy Lodu 😉 Ale to jeszcze nie wszystko! Gdy skończył śpiewać, światło ponownie zgasło. No nie do wiary…
Dokończyliśmy próbę bez muzyki, ale na szczęście później światło powróciło i to na dobre. 



Po powrocie do domu, zakładam na siebie strój, który mąż przywiózł z wypożyczalni i jestem załamana swoim wyglądem. Balowa, cukierkowo różowa suknia z bufiastymi rękawami i czapka na głowie, zrobiły ze mną wróżkę – omdleniuszkę, czyli można zemdleć na mój widok z przesłodzenia. Co ja najlepszego zrobiłam, myślę sobie. Pociesza mnie fakt, że naprawdę na mój wzrost nie było już innego kostiumu i po prostu musiałam wziąć tę oto sukienkę. Mój mąż oczywiście twierdził, że wyglądam super, no ale wiecie jak to faceci, nie chcąc się narazić powiedzą to co chcesz usłyszeć 😉 Tak czy siak powiedział, że jestem piękną wróżką i w końcu to bajka, więc mam wyglądać strojnie. 
Gdy dziewczyny poszły spać, wrzuciłam na Google Grafikę hasło strój wróżki dla dorosłych i szczerze mówiąc doceniłam ten, który wisiał u mnie w domu. 


Już widzę reakcję rodziców, gdybym wystąpiła w takim czymś hahaha.



Źródło:Internet



Piątek. 
Matko jaka jestem zestresowana. Jakieś tam przedszkolne przedstawienie, a ja mam motylki w brzuchu jakbym naprawdę miała na tym Broadway’u wystąpić 😉 Piszę do męża, że źle się czuję i chyba nie pójdę, a on odpisuje mi, żebym przestała się denerwować, bo przecież robię to dla dziecka. Odpisałam mu, że zachowam tę wiadomość na następny rok, kiedy to on nie będzie chciał wystąpić. Wtedy użyję jego broni: robisz to dla dziecka. (jak wspomniałam w komentarzu pod ostatnim postem, zgłosił się do bycia drzewem… )


Skończyłam pracę, zrobiłam bukieciki dla pań wychowawczyń na koniec roku, zapakowałam sukienkę i ruszyłam na wyzwanie. Niech się dzieje co chce!
Przekroczywszy progi przedszkola, wszystko się zmieniło. Widząc innych rodziców, przebierających się w specjalnie przygotowanej dla nas garderobie, zaczęłam się po prostu dobrze bawić. Upinałyśmy sobie włosy, przypinałyśmy czapki, poprawiałyśmy sukienki niczym druhny na weselu. I wiecie co? Było fajnie. Tylko ja taka mądra byłam, że po założeniu sukienki na kole, postanowiłam skorzystać z toalety 😀 


Cała uroczystość była dość długa. Najpierw występowali absolwenci, dzieciaki, które żegnały się na zawsze z przedszkolem. Byłam pod wrażeniem ich występu i tego jak zatańczyły Poloneza, jakie figury wykonywały. Mój mąż stwierdził, że on chyba nawet tak na swojej Studniówce nie zatańczył 😉 Potem weszła grupa Elsy.  To nie pierwszy jej występ, a jednak kolejny raz wzruszyłam się do łez. Na koniec grupa 5-latków, ale tego występu już nie widziałam. Oczekiwałam w salce na wyjście do naszego przedstawienia. I nagle jest. Znajoma melodia, więc czas zaczynać. Biorę więc swoją czerwoną chustkę (w ulubionym kolorze Elsy) i wymachując nią idę wraz z innymi wróżkami za Królem i Królową. 
Niesamowite było zobaczyć dumę w oczach mojego dziecka. Moja kwestia była krótka, taniec nawet się udał, ale dla niej najważniejsze było to, że ta różowa mamusia (jak określiła mnie Elsa mówiąc do koleżanek) to jej mamusia. Kiedy na koniec przedstawienia każdy podchodził bliżej publiczności, kłaniał się i przedstawiał czyją jest mamą, Elsa nie wytrzymała i rzuciła mi się w ramiona. Tak bardzo jej się podobało. Misia wraz tatusiem machała do mnie z dalszych rzędów (dzieci przedszkolne siedziały z przodu na materacykach) 


Powiem wam jedno. Fanką różowych strojów balowych może nie jestem, ale zobaczyć radość i dumę w oczach dziecka – bezcenne. Dziś stwierdzam, że dobrze się bawiłam, poznałam nowe mamy i tatusiów i całe wydarzenie oceniam bardzo pozytywnie. Ogólnie jestem osobą otwartą, nie mam problemów z dogadaniem się z ludźmi, obojętne, czy to woźna w przedszkolu, czy pani dyrektor, ale tu jednak potrzeba było otwarcia się na wyzwanie i wydobycie a z siebie schowanych pokładów dziecięcej wyobraźni i radości. A w moim przypadku nawet więcej, ponieważ jako dziecko występowałam w akademiach, ale nigdy nie w tego typu teatrzykach, czy przedstawieniach. 





Jak to śpiewała Elsa “Przedszkole, już pożegnać czas, ruszamy w nieznane, lato wita nas” Zaczynają się wakacje, dziewczyny będą w tym czasie ze mną w domu. Mam nadzieję, że pogoda dopisze i będziemy mogli wszyscy skorzystać maksymalnie z tego czasu. Od poniedziałku więc nowa organizacja dnia. Najbardziej cieszę się z tego, że nie będę musiała już nastawiać budzika 😉 Budzikiem będziemy my.
Od września Misia dołączy do swojej siostry w przedszkolu. Nowe wyzwania, nowe przyjaźnie, nowe zabawy. Widzę jak przez ten ostatni rok dziewczynki wydoroślały, rozwinęły się. Przyznaję z bólem serca, że w domu nie mam już maluchów, mam dwie duże panienki tzn. jednego Misia i jedną Księżniczkę 😉




Powiązany wpis: https://www.naszmalyswiatek.pl/2018/06/o-kurze-sajkobajce-spiacej-krolewnie-i.html













16 komentarzy

  • olitoria

    Założę się, że wyglądałaś zjawiskowo 😛 😀
    Ja wiem, jak dzieci potrafią docenić takie "poświęcenia". Jesteś super mamą 🙂
    Dziewczyny rosną, nie da się ukryć. Na szczęście każdy etap ma swój urok i nowe wyzwania.
    Buziaczki dla was 🙂

    • izzy

      Hahaha. Zjawiskowo to za dużo powiedziane, raczej jak zjawa 😀 Łoj tam, za super mamę się nie uważam, choć mam koszulkę w tym napisem – spadek po mojej mamie, którą sama jej kupiłam, ale trochę się skurczyła i moja przestała w nią wchodzić 😉

      Tak, zaczynam widzieć już te etapy. Pisz o nich kochana jak najwięcej, żebym wiedziała co mnie czeka 😀
      P.S. Mój małżonek wczoraj rozszerzył zakres bohaterów, których byłby w stanie grać. Teraz prócz drzewa stwierdził, że może być też … kamieniem 😛

  • ladyflower

    Ha, ha,ha. Widzę buteleczkę, czyżby tabletki na zredukowanie stresu przed występem?
    A tak na poważnie, to cieszę się, że wszystko się udało i była radość ze strony rodziców i dzieci. Następnym razem możecie wystąpić w duecie, mam na myśli szanownego męża.

    • izzy

      O matko, wcale tego nie zauważyłam, to zdjęcie z internetu hahaha. Jak przeczytałam o buteleczce i nie wiedziałam o co chodzi 😉
      W duecie będzie ciężko, bo ktoś musi pilnować dzieciaków w czasie prób. Ale tak jak pisałam wyżej do Olitorii, jeśli mąż zostanie drzewem bądź kamieniem, to w sumie na próby chodzić nie musi 😀

  • Droga Nie Na Skróty

    Kwestia gdzie napisałaś o Elsie i o tym jak rzuciła Ci się na szyję jest taka wzruszająca 😢 Cudnie móc sprawić taką dumę i radość dziecku, ona napewno to doceniła 😊 Wracając do stroju to jak napisałaś o mężu i jego wiadomości ja od razu pomyślałam o takim stroju, który tu wkleiłaś, z takiego może nie dzieci i panie w przedszkolu, ale mąż napewno byłby mega zadowolony 😁
    Kochana, gratuluję Wam udanej zabawy i życzę Wam miłych wrażeń z wakacji 😊😊😊

    • izzy

      Hahaha, wyobrażasz sobie minę dyrektorki i innych jakbym w takim stroju wyskoczyła? Olaboga 😀
      Mąż chciał, żebym w domu wykonała prywatny taniec wróżki, ale hmm nie dałam się namówić 😛

      A co do wakacji to jesteśmy w domciu, dopiero pod koniec sierpnia/ wrzesień wybywamy. Mam nadzieję, że pogoda dopisze, żeby nie było tak, że maj i czerwiec były upalne, a teraz zimno.

    • Droga Nie Na Skróty

      No z tą pogodą to nigdy nie wiadomo, ja też zastanawiam się jak będzie wyglądał lipiec i sierpień, co prawda dla mnie w tym roku już takich upałów mogłoby nie być, ale takie 25 stopni i słoneczko byłoby idealnie 😊
      No faceci i ta ich wyobraźnia 😁 Ja miałam to samo jak w zeszłym roku kupiłam sobie okulary ochronne, bo nie dawałam rady w pracy 8h przed komputerem, to mąż powiedział że wyglądam jak pani profesor i że mam do sypialni przyjść w tych okularach, ale samych 😁😁😁

    • izzy

      Oooo! To wiesz, przypomniała mi się scena z Titanica jak Rose mówi do Jacka, że chce, żeby ją namalował "wearing only this" mając na myśli ten piękny naszyjnik 😀
      Może Twój to nie naszyjnik, ale okulary fiu fiu też sexy 😉

  • misscarp

    🙂 Tak czułam, że nie będzie aż tak strasznie 🙂 Mnie właśnie najbardziej poruszają te małe oczka, które patrzą na swoich rodziców z taką dumą, te małe rączki, które biją brawo najmocniej jak potrafią <3
    A z tym księciem, Izzy, to warto trzymać, jak on ma taką moc 😉

    • izzy

      Książę był niewyjęty, a jak śpiewał swoją kwestię poprzedzoną "królewno usłysz moje śpiewanie rzewne" to mój mąż stwierdził, że każdego by obudził 😛

      A wiesz, że po występie tak właśnie sobie o Tobie myślałam,że w sumie to bardzo wdzięczna praca ( o ile ktoś to lubi wiadomo ) Takie maluchy, tyle włożysz pracy w ich naukę, ale potem ogromne wzruszenie jak występują, widzisz jak rosną…
      Śmiać mi się tylko chciało, bo te 6-latki miały wierszyki na pożegnanie w stylu "idę do szkoły, nie będzie już zabawek, tylko twarde ławki, może kiedyś stamtąd wyjdę" Brzmiało jakby szły do więzienia hahaha. Pewnie to miało być takie ironiczne, ale zabrzmiało jakby dzieciństwo naprawdę się kończyło i maluchy szły pracować w korporacji 😀

    • misscarp

      Jak "oddaję" moje sześciolatki to zawsze, ale to zawsze jestem tak wzruszona, że płaczę. To jest trudna praca i trzeba ją naprawdę lubić. Ale jak się ją lubi, to gwarantuje całą karuzelę uczuć 🙂 A dostrzeganie ich postępów napawa mnie dumą. W końcu również się do tego przyłożyłam 🙂 Ehh chciałam kiedyś założyć bloga z życia przedszkolnego, ale niestety brak czasu.
      Tak czy siak "różowa mamusiu"- cieszę się, że dobrze się bawiłaś i zdecydowanie czuję, że mąż marnowałby się w roli kamienia lub drzewa 🙂

  • Lady Makbet

    A mówiłam, postaw na lateks – to nie, zachciało Ci się sukienki na kole 😉 W lateksie byłoby łatwiej korzystać z WC – no i te spojrzenia tatusiów… 😉
    Żartuję oczywiście, wiesz, że widziałam zdjęcia i uważam, że wyglądałaś super. Jeszcze raz gratuluję udanego występu :*

  • Dziubasowa

    Ech, te przedszkolaki… 🙂 Wzruszające, jak nagle te maluchy okazują się być samodzielne. I takie…OSOBNE! Już nie są naszą integralną częścią ujmując to metaforycznie 😉
    PS. Strój wróżki dla dorosłych rządzi! Kup sobie na zapas! Mąż się ucieszy,a może przyda się na przedstawienie jak dziewczyny będą już w liceum ;D

Skomentuj izzy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.