Adopcja,  Więcej

Tacy jesteśmy, czyli o tym jak i kiedy ocenia nas ośrodek.

Dziś przedstawię Wam moje osobiste doświadczenia z tym jak i kiedy ocenia nas ośrodek. Oczywiście nie muszą się tyczyć każdej placówki, ale warto zwrócić uwagę na pewne rzeczy. Przy naszej ocenie dowiedzieliśmy się od pań z ośrodka na co one zwracały uwagę, na szczęście udało nam się zdać ten ich egzamin o którym nie wiedzieliśmy, że bierzemy w nim udział.






Idąc na pierwszą rozmowę wydaje nam się, że dopiero zbieramy informacje o adopcji, a tak naprawdę to już od tej chwili jesteśmy oceniani. Czy przychodzimy pewni swojej decyzji? Czy mówimy w sposób przekonujący czy jednak się wahamy? Te kilka sekund składa się na ten pierwszy, podstawowy wizerunek siebie jaki budujemy. I liczy się tu wszystko. Od tonu głosu, poprzez gesty aż do słów, które wypowiadamy. Pamiętajmy, żeby oboje zabierać głos. To bardzo ważne! Nie chcemy przecież, żeby pracownik ośrodka pomyślał, że współmałżonka przyciągnęliśmy tam na siłę! 🙂 Bądźmy zdecydowani, ale nie bójmy się mówić o naszych obawach dotyczących choćby zdrowia dziecka. Jeżeli przedstawimy się jako osoby przygotowane na wszystko, których żaden FAS ani inna choroba nie jest w stanie przestraszyć, to może okazać się, że ośrodek będzie próbował zaproponować nam dziecko chore, pomimo naszych innych deklaracji.
Pamiętajcie, że pierwsze spotkania to wielkie przeżycie i stres. Przygotujcie się do rozmowy z pracownikiem ośrodka. Będzie Was pytał o to choćby kto wyszedł z pomysłem adopcji, czy pogodziliście się z tym, że nie będziecie mieć dziecka biologicznego, od kiedy się znacie i jak długo jesteście razem, jak lubicie spędzać razem czas itd. Uwierzcie mi, w stresie człowiek czasem musi chwilę pomyśleć zanim przypomni sobie swoją datę ślubu!
Są to być może luźne pytania, ale właśnie one kreują Wasz portret, który poźniej będzie potwierdzony przez testy psychologiczno-pedagogiczne.


Kolejna rzecz to ubiór. Niby nie ma znaczenia, a jednak ma. I nie chodzi tu o to jaki macie styl i czy modnie się ubieracie, ale czy ubraliście się stosownie do powagi sytuacji? Czy jesteście ubrani w sposób wykazujący szacunek do pracownika ośrodka czy też innych kandydatów w czasie szkolenia?
To co na siebie zakładamy jest w dużej mierze odzwierciedleniem naszej osobowości i charakteru. Pracownik ośrodka być może nie oceni waszego stylu na modny czy nie modny, ale to co wyczyta z przedstawionego przez Was wizerunku, na pewno doda do innych cech prezentowanych przez Was przy innych testach. Na końcu, wszystko to złoży się na jeden obraz. Obraz rodzica. Wtedy to właśnie ośrodek oceni Was, Wasze funkcjonowanie w rodzinie, w społeczeństwie. Pamiętajmy, że są to osoby z wieloletnim doświadczeniem i niczym detektyw zwracają uwagę na każdy detal. Nie tylko wtedy, kiedy rozmawiamy z pracownikiem na jakiś temat, ale również choćby jak zachowujemy się w czasie przerwy na kawę w trakcie szkolenia. Czy jesteśmy radośni i otwarcie rozmawiamy o adopcji z innymi, czy raczej siedzimy w kącie i nerwowo patrzymy na zegarek czy mamy szkolenie już za sobą?
Szkolenie. Kolejna sprawa. Każdy z nas ma wiadomo swoje życie, swoją pracę. Ale szkolenie, na które niejednokrotnie trzeba dość długo czekać, powinno być dla nas wielkim wydarzeniem, przełomem w oczekiwaniu na dziecko. Wreszcie coś zaczyna się dziać, tak na poważnie. Zaplanujmy ten dzień wyjątkowo, nie spóźniajmy się na zajęcia. Będzie to odebrane bardzo źle, jeśli na te dni nie jesteśmy w stanie przybyć punktualnie. Oczywiście różne sytuacje się zdarzają, można się wytłumaczyć, ale po co? Po co ryzykować zbieranie punktów minusowych? Nawet jeśli nasze spóźnienie będzie wytłumaczone, to nie wiadomo jak sam ten fakt zostanie potraktowany przez ośrodek. Drobiazg? Być może. Ale znów świadczy on o Waszym podejściu do sprawy adopcji dziecka. Ośrodek musi być pewny, że będziecie w stanie poradzić sobie z każdą sytuacją, że będziecie w stanie się poświęcić, z czegoś zrezygnować, coś przełożyć.
Ważna jest również komunikacja między Wami, małżonkami. Będziecie cały czas poddawani próbie – razem i osobno. W jednej z rozmów pracownik ośrodka zada Wam podobne pytania, nie będziecie jednak mogli skonfrontować odpowiedzi. Warto zrobić sobie w domu takie przygotowanie, niczym quiz typu czy nasze odpowiedzi się zgadzają. Nie uwierzycie, ale często zdarza się, że małżonkowie mają kompletnie inne spojrzenie na pewne sprawy. Dotyczyć mogą one Was, Waszych rodzin, Waszej pracy, czy też wizji wychowania dziecka. Zapytano nas jak zareagowali na możliwość adopcji nasi rodzice i teściowie. Odpowiadaliśmy osobno, więc już panie miały obraz jak widzę to ja i jak widzi to mój mąż. Teściowie moi mają biologiczne wnuczki. Pytanie dotyczyło więc również ich spojrzenia na sprawę babcia-dziadek biologiczny i adopcyjny moimi oczami.
 Jeżeli rodzice jeszcze nie wiedzą o naszej decyzji to jest to też ważna informacja dla ośrodka. Dlaczego nie wiedzą? Jakie mamy z nimi relacje? Pamiętajmy, że jeśli nie mamy prawidłowych więzi z naszą biologiczną rodziną, trudno według ośrodka będzie nam zbudować więź z dzieckiem adoptowanym, bo najzwyczajniej w świecie nikt nas tego nie nauczył. Jeżeli więc w naszych rodzinach istnieje jakiś problem, spróbujmy go wyjaśnić, dlaczego tak się stało, dlaczego tak to widzimy czy odczuwamy. Można np.powiedzieć, że rodzice bardzo przeżywają naszą niepłodność i pragniemy przekazać im tę radosną nowinę po zakończeniu szkolenia. Takie przedstawienie sprawy zmienia już zupełnie nasz wizerunek.
Przy omawianiu testów, przyjmijcie ocenę jakakolwiek ona by nie była. Z pokorą słuchajcie zastrzeżeń, nie kłóćcie się, że to nie prawda, że nie tak miało wyjść. Obiecajcie poprawę, dopytujcie co można zmienić w Waszym postępowaniu, by lepiej przygotować się do przyjęcia dziecka.
W domu na spokojnie przemyślcie uwagi. Może psycholog ma rację i trzeba nad pewnymi rzeczami popracować? Może jestem zbyt niecierpliwa, zbyt wymagająca lub zbyt pobłażliwa? Jeszcze macie czas, by wiele rzeczy ułożyć zanim pojawi się dziecko i wtedy całą naszą uwagę będziemy musieli poświęcić jemu. To będzie już Wasz najważniejszy sprawdzian, nie będzie czasu na wewnętrzne przemiany.
Na etapie oczekiwania na dziecko dzwońmy co jakiś czas do ośrodka. Niech wiedzą, że nam zależy. Nie bądźmy jednak nachalni. Nie chcemy przecież przedstawić siebie jako desperatów ( mimo, że gdzieś w środku wszystko krzyczy i nie możemy sobie z tym wszystkim poradzić)


Nade wszystko jednak, pokażmy, że adopcja to nie coś czego się boimy, czego obawiamy, ale drogą go spełnienia marzeń o dziecku. Nie możemy wydać na świat dziecka biologicznego, ale mamy otwarte serce by przyjąć NASZE  dziecko, które zostało urodzone przez kogoś innego. Adopcja to przecież nie ostateczność, a miłość, która zrodziła się w nas dawno temu w naszym sercu. Nie bójmy się pokazać tego pracownikom ośrodka!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.