Adopcja,  Dziecko

Dziadkowie żyją dłużej.

Podobno według badań dziadkowie, którzy zajmują się wnukami żyją dłużej. Czy to prawda to nie wiem, ale z całą pewnością moi rodzice odmłodnieli odkąd urodziły się dziewczynki. 
– Z kim ci się najlepiej rozmawia?, pytam Misię. Z dziadkiem. Bo on lubi gadać tak jak ja. 
I to prawda. Trzeba mieć sporo siły, żeby nawijać cały spacer, w domu, przy zabawie, wcielać się w rolę, no oni po prostu są w swoim żywiole. Gdy Misia zaczyna śpiewać, dziadek śpiewa z nią. Co tam, że oboje nie znają słów, ważne, że to twórczość własna. Ostatnio odbyły się u nas w przedszkolu występy z okazji Dnia Babci i Dziadka, które w zasadzie królują do tej pory. Najpierw dziewczyny ćwiczyły swoje role i słowa piosenek, teraz powtarzają występ bawiąc się w ciocię od rytmiki (która przygotowuje całe przedstawienie) i kierują swoim występem. Do wszystkiego podchodzą bardzo profesjonalnie. Kiedy Misia zaczęła śpiewać a dziadek razem z nią, ostrym tonem powiedziała: Dziadek, nie śpiewaj teraz, bierz przykład z babci!


Na przedszkolnym występie nie byłam, ale oglądałam oczywiście nakręconą relację. No powiem wam, że zabawa była przednia! Każda grupa miała przedstawienie, były wierszyki, piosenki, a potem tańce, poczęstunek i impreza na całego. Zaproszony został wodzirej, który przygrywał na akordeonie i śpiewał. Chyba zgłoszę dyrektorce zażalenie, bo na dzień Rodziny aż takich atrakcji nie ma 🙂 Moja mama wywijała tańce wygibańce z dziewczynami i były królowymi parkietu. Założę się, że gdyby był to konkurs to na pewno wygrałyby 1 nagrodę! 


Fajnie mieć dziadków. Ale dziadków mądrych. Takich, którzy nie tylko pilnują, żeby dziecku nic się nie stało, ale takich, którzy z przyjemnością zasiądą z maluchem do zabawy, nauki i będą czerpali z tego radość. Kiedy przyjeżdżają moi rodzice, to właściwie oni zajmują się wypełnianiem czasu dzieciom. Nie ukrywam, że bardziej przyjeżdżają do nich jak do nas 😉 No, może troszeczkę do nas też. Z babcią można gotować, uczyć się literek, czytać książeczki, bawić się. Bo najważniejsze w tym wszystkim to chcieć wejść w ten świat dziecka, uczestniczyć w nim, nie tylko ograniczać się do oglądania jak się bawią. 

Wprawdzie moja mama w niczym nie przypomina staruszki z obrazka, ale myślę, że czytanie książeczek to jest bardzo ważny czas dla niej i dla dziewczynek. Czasem przez pół godziny uda im się przeczytać jedną historię, bo babcia wczuwa się bardzo w swoją rolę opisując i dopowiadając do treści swoje komentarze. Ale w tym przypadku można powiedzieć im dłużej tym lepiej dla dziecka. Wszyscy powinni czytać swoim wnuczętom. 
 

Ten dziadek bardzo identyfikuje się ze swoim wnusiem. No w końcu każdy może policzyć swój wiek w miesiącach 😉 Kiedyś dziewczynki pytały ile mam lat. Kiedy brakło mi palców i pokazałam te same kilka razy, patrzyły na mnie ze zdumieniem 🙂


Dla wnuczka wszystko! Super babcia nawet potrafi przebrać się za ulubionego superbohatera.

…. albo zrobi takie cudeńko 🙂


Mówią, że wiek to kwestia wyboru. Coś w tym jest. 


Nie przepadam za szyciem i wszelkimi robótkami ręcznymi. Wspominałam wam już kiedyś, że gdy zrobi się dziura, czy odpadnie guzik, odkładam na półkę “do zrobienia jak moja mama przyjedzie” Bo dziadkowie mają te talenty, których czasem nam brakuje.

 

Ta dziewczynka narysowała swoją wymarzoną sukienkę. Na jej podstawie babcia uszyła dla niej taką prawdziwą.


Dziadkowie potrafią być wspaniali, ale pamiętajmy, że nie zawsze byli tacy wyluzowani jak teraz. Kiedyś przecież też byli rodzicami, młodymi ludźmi, którzy dopiero uczyli się jak dobrze wychować dziecko. Dlatego też zdarza się, że zachowują się zupełnie inaczej niż zachowywali się wtedy. Często dochodzi więc do spięć i nieporozumień między rodzicami i dziadkami. Mam takich znajomych, u których jedna z babć nie potrafi zrozumieć, że dziecko nie potrzebuje dostawać zabawki za każdym razem jak się z nią spotyka ( a ma to miejsce raz, dwa razy w tygodniu) 



Kiedy dziecko próbuje czegoś pierwszy raz u babci.
– Spróbuj, to jest śliweczka.

Dwa dni później.

– Przyniosłam wnusiowi śliweczki. Tak bardzo je polubił!

 

Przypomniała mi się pewna sytuacja. Kiedy byłam mała, bardzo lubiłam cielęce nerki… (nie wiem jak to możliwe, ale jednak) Kiedy chodziłam do liceum, pewnego dnia babcia oznajmiła mi, że ma dla mnie niespodziankę na obiad (po szkole chodziłam do nich i czekałam na rodziców) Z uśmiechem na twarzy podała mi na talerzu… nerki. 

– Proszę, wiem, że je uwielbiasz, a tak dawno nie jadłaś.

Już sam zapach mnie odrzucił. Do dziś nie pamiętam, czy je ruszyłam, czy oddałam babci, chyba wyparłam to z pamięci, ale oczami wyobraźni nadal widzę te nerki w sosie na talerzu a ja siedzę przy stoliku w kuchni i myślę co mam powiedzieć.

 
– Już za dużo zjadłeś czekoladek, Sam.

– Nie powiemy mamusi…


Kiedyś babcia kupiła mi w tajemnicy lody. Nie pamiętam już dlaczego prosiła mnie, żebym jej nie wydała. Może byłam po chorobie? A może pogoda była nieodpowiednia? Tak czy siak słowa nie dotrzymałam. Gdy moja mama wróciła z pracy, powitałam ją w ten oto sposób:
– Mamusiu, a babcia mi dzisiaj coś kupiła, ale nie mogę powiedzieć co. Zaczyna się na literkę L. 



– Potrzebujemy więcej ciszy i spokoju w tym domu.




I wszystko jasne. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 😉



Jako mama.


– Wszystko będzie dobrze.




Jako babcia.
– Ona mogła umrzeć!
– Wszystko w porządku mamo.



Też tak macie? U nas niezbyt często moi rodzice panikują, natomiast teściowa na każdym kroku. Kiedy Elsa była mała i mąż opowiadał mamie jak ładnie bawiła się z pieskiem sąsiada, zaszokowana teściowa pyta:
– A czy na pewno był szczepiony?!



Babcia 30 lat temu.




Babcia dzisiaj.


– No to teraz trzeba postarać się o rodzeństwo. 


Takie sytuacje zdarzają się nie tylko w rodzinach biologicznych. Całkiem niedawno sąsiadka pyta Misię:
– Chciałabyś mieć braciszka? Tak? No to poproś mamusię i tatusia, poprzytulają się trochę i może się uda. 
Sąsiadka nie wie o adopcji a ja jedynie wysiliłam się na głupi uśmiech.

– Nie będę cię nosić! Doskonale potrafisz sam chodzić.






– Jesteś zmęczony, zjedz lody i ciesz się jazdą.




No cóż, rodzicami nie zawsze można manipulować, z dziadkami często się to udaje. Może dlatego, że sami na to pozwalają? Cóż, nie ma się co dziwić skoro maślane oczka  tak ładnie proszą 🙂

Jako mama.
– Ale mamo, ja nie jestem śpiąca.
– Jest 9.00 Policz do tysiąca.




Jako babcia.
– Kto chce obejrzeć film?
– Ja!!




Dobrzy dziadkowie to co najmniej jedna dodatkowa para rąk. Dlatego choć spóźnione nieco to kieruję do nich bardzo szczere życzenia zdrowia, cierpliwości, wytrwałości i radości ze wszystkich swoich wnucząt, no i własnych, już dorosłych dzieci.















Źródło: www.brightside.me

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.