Dziecko,  Więcej

Od bazgrołów do Picassa.

Na pewno kojarzycie taki żart. Dziecko poproszone o namalowanie rodziny, coś tam skrobie, po czym pani pyta: A dlaczego Jasiu nie namalowałeś tatusia? Jaś odpowiada rezolutnie: Bo nie było łysej kredki… 

Niektórzy powiadają, że rysunek jest odzwierciedleniem duszy dziecka, ale żeby tak było, muszą być spełnione pewne warunki. 
Przyjrzyjmy się dziś bardzo ciekawym etapom rozwoju rysunku dziecka i co możemy z niego wyczytać.



Interpretacja rysunku dziecka według Szumana, polskiego pedagoga, psychologa i lekarza. 


W pewnym wieku, dziecko zaczyna czuć potrzebę wyrażenia pewnych potrzeb, tego co czuje i wie, ale nie koniecznie tego co widzi. Jako, że jeszcze nie zawsze potrafi wszystko wyrazić słowami, rysunek staje się formą ekspresji. Ale żebyśmy na podstawie tego mogli poznać nasze dziecko lepiej, muszą być spełnione następujące kryteria:


* dziecko samo chce rysować, nie zmuszamy go do tego
* mamy z dzieckiem dobry kontakt emocjonalny, dobrze się przy nas czuje, jest wolne od lęku
* dostarczymy mu czyste kartki papieru, najlepiej większego formatu 
* dostarczymy mu zatemperowane kredki, najlepiej drewniane, by móc ocenić siłę nacisku na kartkę.
* podamy mu temat rysunku np. rodzina, a ono zrozumie polecenie
* będziemy spokojnie obserwować dziecko, bez sugerowania co powinno narysować

Etapy rozwoju rysunku

Etap bazgroty

Trwa od 1 roku i 3 miesięcy do około 3-4 roku życia. Dziecko trzyma ołówek w „garści” i wykonuje zamaszyste ruchy. Rysuje zygzaki, spirale bez odrywania ręki lub kropki, kreski, małe elementy, miejscami zagęszczone linie itp. odrywając rękę i przenosząc ją w inne miejsce kartki.
W tym okresie dzieci używają tylko jednej kredki, nacisk jest dość duży. Około 3 lat dziecko zaczyna nazywać swoje bazgroty, kierując się ruchem, rytmem, dynamiką i energią własną podczas rysowania.
Do bazgroty zalicza się czasami “głowonogi” – rysowana przez dziecko “idea” człowieka, jest to głowa ze szczegółami, które czasem wychodzą poza jego obręb, i nogi, które są ważne, ponieważ przemieszczają całe ciało.

Okres ideoplastyki

Od 3-4 roku życia do około 8-10 roku życia, dziecko zaczyna trzymać ołówek prawidłowo, rysuje pewną “ideę” świata, swoje odczucia. 


(do około 5 – 5,5 roku życia) – postacie prymitywne, zgeometryzowane, nieproporcjonalne, składające się przeważnie z głowy (ze szczegółami), tułowia ( w postaci jakiejś figury geometrycznej), rąk, nóg ( w postaci kresek, tzw. jednowymiarowe) i takich elementów, które dziecko emocjonalnie uważa za ważne, postacie są “przezroczyste”, barwy niezgodne z rzeczywistymi, brak elementów krajobrazowych, brak tła, nieporadność rysowania. 

* (powyżej 5,5 – 6 roku życia do około 8 – 10 roku życia) – postacie bardziej proporcjonalne, zamalowane zgodnie z płcią i “ubrane” na odpowiednią porę roku, pojawiają się szyja, talia, uszy, stopy, palce, itp., barwy zgodne z rzeczywistością, elementy krajobrazu, rysunki barwne, uporządkowane, prawidłowo graficznie narysowane linie, kąty, figury, małe elementy, linie płynne, czasem zamalowane tło.

Okres fizjoplastyki

Powyżej 10 roku życia zanika twórczość dziecięca, odwzorowują rzeczywistość, wzrasta krytycyzm, co powoduje negatywne ocenianie swoich wytworów. Dzieci w tym wieku kalkują, odrysowują itp., zmieniają się też preferencje co do barw (malowanie wyrazistymi flamastrami – czasowy brak estetyki). Dzieci, które odkryły „terapeutyczną” rolę rysunku – rysują nadal twórczo.

Jak interpretować rysunek dziecka?

Dziecko nieświadome przelewa na kartkę swoje stany emocjonalne, niezaspokojone potrzeby, życzenia, marzenia, obawy, lęki, przykre bądź przyjemne doświadczenia. Jest to tzw. mechanizm projekcji. Rysunek zawiera wszystko to, co dziecko zastanawia, niepokoi czy też fascynuje. Analiza rysunku dostarcza więc cennych informacji, zwłaszcza na temat rodziny.

Wielkość postaci.

To co ważne emocjonalnie, jest na rysunku duże (np. mama większa od drzewa), to co nieważne emocjonalnie na rysunku jest małe lub tego nie ma (np. dziecko, które czuje że jest niekochane nie rysuje siebie)

Kolejność rysowania.

Najpierw dziecko rysuje osobę ważną dla niego emocjonalnie

Rozmieszczenie na kartce.

W centrum, po lewej lub po prawej stronie rysowane są osoby ważne, na „marginesie” osoby nieważne emocjonalnie.

Bliskość postaci.

Osoby narysowane blisko siebie to osoby pozytywnie związane uczuciowo, im większa odległość między postaciami lub gdy istnieją między nimi “przeszkody” to sygnał niemożności emocjonalnego porozumienia się, dzieci narysowane ” na rodzicach” mogą oznaczać albo potrzebę bliskości, albo zbytnią zależność.

Liczba szczegółów.

Postacie “kochane” rysowane są przez dziecko z dużą liczba szczegółów, najładniej jak dziecko potrafi, im prymitywniej narysowana postać, im brzydziej, tym mniej kochana, czasem nadmierna liczba szczegółów, nadmierna drobiazgowość może świadczyć np. o nerwicy lub o zaburzeniach osobowości.

Staranność rysowania.

Osoby ważne, rysowane są starannie, osoby mniej ważne – rysowane są byle jak. Zbyt staranne rysowanie, bez wychodzenia poza kontury, drobiazgowość, może świadczyć o kompulsywności, obronną postawą bycia w porządku, mieszczenia się w ramach. Zbytnia niestaranność – albo dziecko było zmuszone do rysowania, albo jest “wewnętrznie” rozbite.

Liczba barw.

Im barwniejsza postać, tym ważniejsza emocjonalnie

Jakość barw, kolorystyka.

Barwy ciepłe, pastelowe oznaczają pogodny nastrój, barwy zimne (fiolet, szarość, granat) chłód emocjonalny lub lęk, barwa czarna – jeżeli nie jest uzasadniona sytuacyjnie – może oznaczać lęk, złość, nienawiść, brak akceptacji (czasem “czarne dziecko” – wyraz oceny poczucia własnej wartości – jestem zły, nikt mnie nie kocha) Brak kolorów w rysunku może oznaczać pustkę uczuciową lub trudności w wyrażaniu uczuć. 

Co do częstotliwości używania danego koloru, zdarza się tak, że dziecko odkrywa dany kolor i dlatego rysuje tą kredką częściej niż inną.

Ważne uwagi!

Pamiętajmy, że tego typu wnioski możemy wyciągać jeżeli wyżej wymienione cechy występują w dłuższym czasie w wielu rysunkach dziecka, nie są tendencją, ani przypadkiem. 



Zawsze bierzmy pod uwagę wiek dziecka, możliwości, potrzeby, stopień ich zaspokojenia, stany emocjonalne, zainteresowania, obraz własnej osoby. 





Istnieje wiele testów do badania stosunków rodzinnych dziecka opartych na podobnej analizie i interpretacji. Odpowiednia tematyka rysunków może być formą terapii, “wyrzucenia” na zewnątrz tego, co boli. Do tego trzeba jednak dużej wrażliwości i wiedzy psychologicznej, by prawidłowo wykorzystywać rysunek dziecka i rozumieć jego problemy. 


Mój znajomy starał się o przyjęcie dziecka do prywatnego przedszkola, w którym każdy kandydat poddany był badaniu psychologicznemu. Jednym z zadań było właśnie narysowanie czegoś. W opisie jaki potem rodzice otrzymali, było stwierdzone np. że dziecko wykazuje lęki i trudności w okazywaniu uczuć na podstawie czarnego koloru, który został przez niego użyty. Dziecko do przedszkola nie zostało przyjęte, a na pytanie dlaczego rysowało czarną kredką odpowiedziało podobnie do Jasia z żartu, którym rozpoczęłam tego posta – “Bo ta była najlepiej zatemperowana”

Opis rozwoju rysunku dziecka powinien być dla nas zatem poglądowy, tak jak w zasadzie każdy podręcznik do “obsługi” dziecka. Każdy maluch rozwija się przecież w swoim tempie, a większość z nas nie jest specjalistami, by fachowo ocenić ich psychikę. 


U nas dziewczynki dostały kredki w wieku około roku i choć przyznaję, że na początku bardziej interesowały je jako przedmiot godny konsumpcji, to bardzo szybko nauczyły się do czego służy. Z ciekawości, tak na luzie, bez większej analizy, zwracam uwagę na to, co rysuje moja starsza córka. Gdyby coś się działo niepokojącego, a ona zechciałaby to przelać na kartkę, nie chciałabym tego przegapić.



Rysunek Elsy w wieku roku i 3 miesięcy

3 lata i 3 miesiące
3.5 roku – “Tu tatuś i mamusia wzięli ślub” -słowa autorki obrazka

Roszpunka (3.5 roku)

Mamusia w koronie (czyli ja;) )

(3.5 roku) Księżniczka i nasza rodzinka (interpretacja własna: Kimże jesteśmy wobec mocy i wielkości księżniczek 🙂 

(3.5 roku) Tatuś i mamusia na łące. Rysunek z podpisem, jak twierdzi autorka.





* Na podstawie opracowania Beaty Pawlickiej, przedszkole 59. 
BIBLIOGRAFIA:

1.Szuman S,1990, Sztuka dziecka, WSiP, Warszawa
2.Janiszewska B., Biela A., Mazur B., 2014, Diagnoza przedszkolna, WSiP, Warszawa 3.Chermet-Carroy S., 2004, Wydawnictwo Ravi, Łódź 

12 komentarzy

  • tygrysimy

    Z przyjemnością przeczytałam wpis, bo temat mnie fascynuje. Ostatnio rozmawialiśmy o dziecięcych rysunkach ze znajomą dyrektor podstawówki, która opowiedziała nam historię ze swojej pracy. Poprosiła 6-latki o narysowanie rodziny. Jedna z dziewczynek przyniosła kartkę, a na niej dom i buda. Zapytana, gdzie jest rodzina. Oznajmiła, że jest tak zimno, że nawet pies z budy nie wyszedł. Także wyobraźnie nie zna granic. Tygrys jak dotąd woli farby, ale od kilkunastu dni widzę, że chwyta za mazaki. Kredki ma takie grube trójkątne, ale nie koniecznie za nimi przepada. Jest na etapie plam. I czarne obowiązkowo muszą być. Jak wszystkie, to wszystkie. Z rzadka pojawia się coś innego, ale przyswoił sobie zasadę mamusi – nie zostawiamy białych plam. Takie zboczenie zawodowe 🙂 A rodzice czekają na te głowonogi. Może u chłopców przychodzi to później? Prace dziewczynek urocze, a portret ślubny, to dopiero coś.

    • izzy

      Hahaha, ale się uśmiałam z Twojej historii!! " jest tak zimno, że nawet pies z budy nie wyszedł" hahaha. No właśnie, dlatego z oceną rysunków należy uważać.
      U nas jak wiesz królują właśnie rysunki w tym momencie z tym, że trzeba było z E. popracować i nauczyć ją niewyjeżdżania za linie. Bardzo jej się to spodobało, sama chętnie siada przy stoliczku i maluje. Jeżeli ma na to ochotę, to pokazujemy jej jak trzeba narysować np. słonko, postać. Potem już maluje sama. Ostatnio powiedziałam jej, żeby robiła łodygę od kwiatka zieloną, listki też a kwiatka kolorowego. Dumna chodziła i chwaliła się, że już wie jak rysować dobrze kwiatka.

      Z tego co czytałam przygotowując tego posta, to nie było rozróżnienia na płeć, raczej było to związane z wiekiem, dojrzałością. Tak jak pisałam niektóre fazy rozwoju rysunku mają rozpiętość np. 3-4 lata, więc ten rok to dużo. Jeden zacznie w wieku 3 lat, drugi 4. E. miała rok z hakiem a już rysowała piękne kółka, gdzie jej siostra dopiero zaczęła mając bliżej 1.5 roku, także chyba nie ma reguły, jak ze wszystkim.

      Polecam Ci drewniane kredki z Ikei (są fajne, bo z tych świecowych dziewczyny ciągle zdzierały papierki) albo drewniane Bambino. Czasem są w Biedronce w dobrej cenie z nadrukiem tematycznym np. Świnka Peppa, Auta itd.

      Mówisz, że portret ślubny super? Ciekawa jestem co to jest ta kreska, może uderzył nas grom z jasnego nieba:D:D
      Prace narazie są starszej, młodsza jest na etapie sztuki nowoczesnej 😉

    • tygrysimy

      Mamy drewniane Bambino, takie trójkątne, ale nie przypadły do gustu. Mazak daje mocniejszy kolor. Kolorowanki wymagają trochę skupienia i cierpliwości, a Tygrys jest po prostu za szybki.

    • izzy

      Na wszystko przyjdzie czas według mnie. Nasza długo nie interesowała się malowankami właśnie z tego samego powodu co Tygrys, a teraz bardzo chętnie siada i maluje, przy tym bardzo się wycisza. Po prostu dojrzała do tego.
      Mazaków staramy się nie używać do kolorowania, bo jednak za mocno przyciska i robią się dziury w kartce 😉

  • dziubasowa

    Hihihi, zachowam tę notkę do psychoanalizy Boba 😀 Na razie delikatnie smyra kartkę kredką i zostawia ledwie zarys kresek. Fajniejsza zabawa to wyrzucanie kredek pod stół 😉

    • izzy

      Nie poddawaj się, u nas zaczęło się od jedzenia kredek 😉
      Ale powiem Ci, że fajnie patrzy się na rozwój rysunku dziecka.
      Nasza od wczoraj słuchaj przerzuciła się na … wycinanie. Potrafi siedzieć godzinę i wycinać różne kształty, szczególnie "szczotki" 😀 mówi, że to najlepiej umie. U niej szczotki to długi pasek z pociętymi końcówkami – co by nie było, szczotkę przypomina 😛

    • izzy

      Nożyczki starsza dostała w prezencie, gdyby nie to, to pewnie też bym się zastanawiała kiedy jej dać. Młodszej nie daję jeszcze nożyczek, bo mogłaby pociąć więcej niż kartkę 😉

  • Ahaja

    Bardzo ciekawy temat! A ja zawsze zastanawiałam się jak to jest, (w filmach) że jeden rzut oka na dziecięcy rysunek i psycholog już WSZYSTKO wie. Uważałam, że to idiotyczne, bo wyobraźnia nie zna granic. Ja, np. nie znosiłam kredek. Przez całe dzieciństwo rysowałam wyłącznie ołówkiem lub długopisem (a rysowanie było jedną z moich ulubionych czynności). W dodatku rysowałam bardzo szybko. Gdy rodzice spytali dlaczego tak się spieszę, to twierdziłam, że te postaci natychmiast ożywają, więc muszę je szybciutko dokańczać 😀
    Moje dziewczyny rysowały postaci z bajek, stwory, dinozaury… Chyba powinnam przewartościować swoje bycie mamą 😀
    Tamaluga kocha rysować i wyobraź sobie, że już poprawnie trzyma kredki! Zamęcza też wszystkich żebyśmy jej rysowali, a ona zgaduje co to i chichocze 🙂
    Fantastyczne są te rysunki E… A Izzy w koronie wymiata! (najpierw myślałam, że to plaster żółtego sera 😀 😀 😀 )

    • izzy

      Tak tak, w filmach tak zawsze jest, też na to zwróciłam uwagę 🙂
      Mnie się wydaje, że takie dziecko wychowane w normalnej rodzinie przelewa na rysunek właśnie tak jak piszesz, swoją wyobraźnię, czyli spokojnie, ja samozwańczy psycholog mówię ci, że nie musisz przewartościowywać swojego bycia mamą 😛
      Wierzę jednak w to, że jeżeli dziecko ma jakieś traumy, lęki, obawy, to przenosi to wszystko/może przenosić na kartkę, dlatego dla rodziców adopcyjnych, zwłaszcza starszych dzieci może być to ciekawe zagadnienie warte przyjrzenia się (oczywiście bez przesadzania)

      Mówisz, że Izzy w koronie wymiata? :P:P Hahaha plaster żółtego sera 😀 No wiesz, toż to jak nic "ząbki" od korony 😛
      Co by nine mówić, E. rokuje na Picasso bardziej niż ja, kiedyś wrzucę swoje rysunki z przedszkola 😀

  • Lady Makbet

    Notka super, przeczytałam jednym tchem i zamierzam zachować na później. Zgadzam się, że przy ocenie tych prac należy być ostrożnym. Na pewno baczna obserwacja dziecięcej twórczości pomaga dostrzec różne zaburzenia – od czysto motorycznych po emocjonalne. ALE…
    Wykładowczyni od psychologii kazała nam kiedyś narysować człowieka. Jedyny warunek jaki podała to taki, że ma być tej samej płci, co autor rysunku. Narysowałam młodą kobietę w krótkiej spódnicy. Po przeanalizowaniu mojej pracy profesorka powiedziała, że nie jestem gotowa na poważny związek z mężczyzną i że w ogóle nie rozglądam się jeszcze za życiowym partnerem. Miało się to nijak do rzeczywistości, bo trzy miesiące później wychodziłam za mąż – i to za chłopaka, z którym od 6 lat byliśmy parą. To tyle na temat pseudonaukowych dywagacji o rysunkach 😉

    • izzy

      Jejku, ale ciekawa historia! Czyli gdybyś miała nie po kolei w głowie i kierowała się psychoanalizą to równie dobrze mogłabyś wtedy nie wyjść za mąż wcale! Myślę, że tego typu zadania niczego nie dowodzą i są bez sensu. Tak jak pisałam w poście, żeby można było zanalizować rysunek, muszą być spełnione warunki, a cóż można wyczytać z twojej postaci, narysowanej jednorazowo? A jak ktoś nie umie rysować? Ciekawe co by powiedziała profesor widząc moje rysunki, pewnie, że też jestem emocjonalnie niedojrzała, bo moja wizja świata równa się z wizją 5-latka. … (cóż ja zrobię, że mój "talent" właśnie wtedy się zatrzymał)

Skomentuj Ahaja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.