Dziecko,  Psychologia

Jak Iga Jaśka całowała

Kilka dni temu, kiedy jeszcze pogoda na to pozwalała, wybrałyśmy się na plac zabaw po przedszkolu. Wszystkie miejsca siedzące były już zajęte, więc nieśmiało zapytałam pewnej starszej pani, czy mogę przysiąść się do niej na końcu ławeczki. Zważając na całą tę sytuację z wirusem nie wiadomo teraz co wolno, a czego nie. Przyglądałam się jak dziewczynki ochoczo wdrapują się na linową piramidę i szaleją na karuzeli (swoją drogą kolejny raz stwierdzam, że dzieci chyba nie posiadają błędnika) Po kilku minutach pani pożegnała się i wraz z wnuczkiem opuściła plac zabaw. Nagle podbiega do mnie Elsa:
Mama, a wiesz, że niektórzy chłopcy kochają się już w dziewczynach? A Iga to nawet całowała się z Jaśkiem!
Nie znam ani Igi, ani Jaśka, ale zbaraniałam słysząc tego newsa. Musiałam zrobić dziwną minę, więc córka kontynuowała:
Byliśmy w ubikacji i ja ich widziałam, oni nie wiedzieli, że ja też tam jestem.
Ubikacje w zerówce znajdują się na korytarzu, nie tak jak w przedszkolu przy każdej sali, więc dzieci chodzą załatwiać się same. Najwidoczniej Elsa przyszła wcześniej a Jasiek z Igą później, dlatego miała możliwość podejrzeć co robili…

Czy to już? Czy te problemy mnie też za chwilę będą dotyczyć? Czy moja 6-letnia córka będzie ukradkiem dawać całusy chłopakom w toalecie?
Jak zwykle musiałam sobie to wszystko przeanalizować, bo wiem, że czasy się trochę zmieniły. Powiem wam szczerze, że poczułam się trochę jak dinozaur miłości. Zatrzymałam się na tym, że będąc w podobnym wieku bardzo denerwowałam się, gdy moja mama spotykała się ze swoją koleżanką, która miała syna w mojej przedszkolnej grupie i za każdym razem witała go “mój zięć” sugerując do swojej koleżanki, że w przyszłości zostaniemy parą. Patrzyłam na tego małego chłopca o dużych oczach z burzą loków na głowie i myślałam sobie: co też ta moja mama opowiada, przecież ja nawet go nie lubię!
Nie wyobrażałam sobie, by wtedy nawet pomyśleć o pocałowaniu jakiegoś chłopaka. Ba! Już w szkole z chłopakami to raczej pani sadzała dziewczyny za karę, żadna z nas nie zrobiłaby tego z własnej, nieprzymuszonej woli.
A dziś? Dziś dzieci zaczynają wcześniej dojrzewać, to fakt, ale zastanawiam się dlaczego takie bądź co bądź maluchy sześcioletnie mają potrzebę całusów sam na sam w toalecie i przede wszystkim nie wstydzą się tego robić. Pamiętam, że nie raz zdarzało się, że jakiś chłopak pocałował dziewczynę, wtedy, w moich dinozaurowych przedszkolnych czasach. Ale były to skradzione całuski, gdzieś pomiędzy rysowaniem kredkami a siadaniem do obiadu.

A tobie też się jakiś chłopak podoba?, zapytałam w końcu moją córkę.
Nie, odpowiedziała ze śmiechem Elsa, ale mam kilku fajnych kolegów z którymi lubię się bawić.
A Iga i Jaś wiedzieli, że ty ich widziałaś?
Nie no co ty, byłam cicho, żeby mnie nie usłyszeli. No i się pocałowali. Ale ja nie rozumiem, całować się w toalecie? Przecież tam śmierdzi!, skonkludowała Elsa.

W międzyczasie w przedszkolu Misi, pięciolatki też przeżywają swoje pierwsze zauroczenia płcią przeciwną. Niestety przez Covid moja młodsza córka straciła narzeczonego, który najwidoczniej przez okres separacji postanowił poszukać szczęścia gdzie indziej. Do marca nie chciał odpuścić, na jej widok ciesząc się: Misia!Moja narzeczona! i ściskając ją w szatni tak, że oczy jej wychodziły na wierzch. Ale najwidoczniej jej to nie przeszkadzało, bo uśmiechała się zalotnie. Któregoś dnia kandydat na męża mojej córki nawet przedstawił ją swojej mamie mówiąc, że z tą dziewczyną się ożeni i będą rodziną tak jak ona (mama) i tata. No cóż, koronawirus zrobił swoje, nawet tak poważne plany zostały pogrzebane, a narzeczony znalazł sobie inną…
Misia jednak nie dała za wygraną i zapytała innego kolegę, czy się z nią ożeni. Zgodził się, więc wszystko już ustalone.
Tak naprawdę zdziwiłam się, że moja młodsza córka jednak postanowiła wziąć ślub. Do tej pory znałam tylko wersję, w której będzie policjantką i dostanie psa policyjnego wilczura plus dokupi sobie jeszcze jednego rasy Husky, który bardzo jej się podoba. Na pytanie, czy nie chce mieć rodziny odpowiedziała, że przecież będzie mieć nas… Pomału więc zaczęliśmy się nastawiać na to, że w przyszłości będziemy mieszkać ze starą panną policjantką i jej dwoma psami, a tu proszę, sama wybrała sobie jednak męża do kolekcji 🙂

No i tak właśnie wygląda sytuacja sercowa moich dziewczynek. Wprawdzie potem Elsa przypomniała sobie, że dziewczynka to w zasadzie nie ma na imię Iga tylko Kinga, ale nie ważne. To było dla nas fajne doświadczenie i ciekawa rozmowa.
Chciałabym, żeby dziewczynki wiedziały, że miłość jest piękna, że warto dla niej zmieniać się, starać, rezygnować i przepraszać. Ale też chciałabym, żeby miłość była czymś szczególnym, nie chwilą ukradzioną w “toalecie, w której śmierdzi” Bo o ile u przedszkolaków te buziaki są jeszcze niewinne i słodkie, tak później sens tej miłości gdzieś w dzisiejszych czasach schodzi na drugi plan.

A jak Wasze dzieciaki? Mają już pierwsze podrygi serca za sobą? 🙂

12 komentarzy

  • Droga Nie Na Skróty

    Pamiętam jeszcze jak byłam mała, kiedy oglądaliśmy jakiś film moi rodzice za każdym razem kazali mi zasłaniać oczy kiedy pan całował panią, zresztą rodzice przy mnie też rzadko okazywali sobie jaląś wielką czułość. Dziś nasze pokolenie zachowuje się nieco inaczej, okazywanie sobie uczuć (jak i wszelkich emocji) nie jest żadnym tematem tabu, dzieciaki od małego uczą się tych prawidłowych zachowań, wzorców, bliskości. Świat się zmienia i pod tym kątem to dobrze, ale niestety tak jak mówisz w dobie tak popularnego i wszechobecnego internetu uczucia często schodzą na drugi plan… I nie mówię tu tylko o młodych ludziach, często też i starsi nie potrafią się odnaleźć.
    Trudna sztuka wychowania przed nami 💗

    • izzy

      Zgadza się, obecnie okazywanie czułości kochanej osobie nie jest już tabu. I dobrze, bo tak jak piszesz przecież dzieciaki uczą się poprzez obserwację dorosłych. I o ile są to prawidłowe wzorce to mogą przynieść same korzyści. Nie ma to jak zadowolona kobieta, dopieszczona i wycałowana prawda? 😉 Nawet jeśli mąż/partner daje tego całusa w toalecie 😉
      Swoją drogą ja sama kiedyś zasłaniałam oczy, gdy dorośli się całowali 😉 Chyba do pewnych rzeczy musiałam dojrzeć 😀

  • Aglaia

    Ciekawe kto był inicjatorem tego spotkania w toalecie bo z mojego doświadczenia wynika, że małe dziewczynki bywają w tych sprawach zdecydowanie bardziej śmiałe. Tekst, który rozwalił moją znajomą, a który usłyszał jej 5 letni syn w przedszkolu od koleżanki brzmiał „Chcesz to możemy pójść za domek i pokażę ci co mam w majtkach”. Młodzieniec miał młodszą siostrę i zdawał sobie sprawę co dziewczyny mają w majtkach (albo czego nie mają) i panna była chyba nieco rozczarowana bo za domek nie poszedł (a przynajmniej tak zeznał mamie).

    Mój syn w przedszkolu był rozchwytywany przez dziewczynki i podobno każda chciała go za męża. On miał dwie ulubione, z którymi „chodził” w zależności od nastroju. W szkole jego aura nieco zbladła a i on jakoś się do miłości nie garnie. Twierdzi, że jedną dziewczynkę to on bardzo lubi i chciałby żeby była jego żoną (skoro mama tak bardzo nie chce 😉 ) ale z tego co wiem jego najlepszy przyjaciel twierdzi, że mój syn kocha się w zupełnie innej pannie. Ale tak naprawdę to poza mamą i siostrą to on kocha tylko jedną dziewczynę – piłkę – i jej poświęca najwięcej czasu i energii. A.

    • izzy

      Tego kto był inicjatorem to się chyba nigdy nie dowiemy 😉 Całusy w przedszkolu i w ogóle takie “miłości” są naprawdę słodkie, choć mnie zastanawia skąd taki tekst o majtkach u 5-latki. Wiesz, może ja już przez tę adopcję i wiedzę jaką mam jestem trochę spaczona, ale niestety w wielu przypadkach te właśnie teksty pochodzą od dorosłych. Mogą być niewinne, dla żartu i świat się nie zawali a mogą być fundamentem dla późniejszego braku szacunku dla płci przeciwnej. I nie przesadzam, bo mam do czynienia z dziećmi starszymi i wiem jak jest. A i zdarza się tak, że na podstawie pewnego rodzaju zachowań przedszkolaków w stosunku do rówieśników można zauważyć problemy w domu (np. molestowanie) Także trzeba mieć się na baczności i uważnie słuchać dziecka.
      A Twój syn niech się w piłce rozwija, życzę mu dużo sukcesów, no w końcu każdy chciałby mieć za męża Lewandowskiego 😉 Toż to wtedy dopiero będzie miał powodzenie 😀
      Pozdrawiam

  • olitoria

    Przede wszystkim świetne zdjęcie – padłam. 😀
    Tak, u nas było tak samo – zabawa z chłopakiem to była kara. Nikt z nas wtedy nie myślał o płci przeciwnej w ten sposób. Chyba nie tyle dzieci się zmieniły co okoliczności, tak zwany całokształt. 🙂

    • izzy

      Sama nie wiem kochana, ale odkrywam 😉 W razie czego mam łopatę, grabie i inne przyrządy, by ewentualnego kolesia przegonić 😉
      A na poważnie to tak jak napisałam do Aglai, póki to wszystko zamyka się w granicach “słodkie przedszkolaki” to jest to coś naprawdę fajnego! Ostatnio w niedzielę dziewczyny właśnie poruszyły ten temat i z wypiekami na twarzy słuchały opowieści o nas, o babci i dziadku (bo akurat byli) i nawiązaliśmy też do ich przyszłości. Śmiały się, że jak do jednej przyjdzie narzeczony to druga siostra z rodzicami będzie podglądać 😀 Uważam, że to ważne, żeby dzieci wiedziały, że miłość, związki są sprawą naturalną i ważną, pomału między linijkami w żartach mówię im, żeby “książę miał dobre serce, nie tylko ładną buzię” i to jest ok. Ale jak już niektórzy chłopcy czy dziewczynki używają np. wulgarnego języka to nie jest to fajne, nawet w ustach malucha, bo uczy go, że to jest ok i w przyszłości można właśnie w ten sposób traktować drugą osobę prawda?

  • Agata

    To jest dosc interesujace zjawisko, ze takie skradzione buziaki i szukanie meza/ zony, to najczesciej w przedszkolu. Potem, w szkole, przez jakis czas plec przeciwna i jakiekolwiek z nia skojarzenia sa “fe”. 😀

    • izzy

      Tak, to chyba takie naturalne etapy 🙂 Najpierw chłopcy “żenią” się tylko z mamą, dziewczynki “wychodzą” za ojców, potem uczą się, że ci już są zajęci, więc pojawiają się jakieś takie przyjaźnie przedszkolne, a potem jest jak piszesz…. FE 😀 Oczywiście do czasu 😉

  • Dziombelkowo

    Ja w zerówce kochałam się w Piotrusiu, był najwyższy w całej klasie i jako pierwszy stracił mleczaki. Raz nawet zapytał czy chcę być z nim w parze w drodze do szatni, ale przegoniła go moja koleżanka;)
    Moja córka obecnie ma 12 lat, pierwsze miłostki ma już za sobą, ale ona raczej z tych łamaczek serc, które wszystkim dają kosza.

    • izzy

      Ależ wspaniałe wspomnienia! Uwielbiam takie! Założę się, że Piotruś bez swoich mleczaków był niesamowicie atrakcyjną partią 😀 W końcu toż to właśnie oznaka dojrzałości w ocenie przedszkolaka 🙂 Bycie w parze z chłopakiem to było coś!
      Zobaczymy jak będzie u nas, żeby się nie okazało, że tak jak u Ciebie – łamaczki serc 😉
      Pozdrawiam serdecznie

  • tygrysimy

    Dla mnie to wszystko jakoś za szybko 🙂 Choć płeć piękna póki co nie wzbudza jakiejś większej fascynacji w Tygrysie. Wręcz przeciwnie. Dziewczyny są blee. Chłopaki z przedskzola, którzy bawią się z koleżankami postrzegani są niezbyt dobrze. Tygrys żenić się chce z mamą i poczeka ile będzie trzeba.

    • izzy

      U nas też był taki etap, że dziewczynki chciały “wychodzić” za tatę. Powiedziałam, że tata jest mój i muszą poszukać swojego księcia 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.