Dziecko,  Psychologia

Psychologiczny kącik rodzica część 3 Dziecko potrzebuje uwagi a nie uwag

Kochani rodzice. Rozpoczęliśmy kolejny rok edukacji. Pamiętajmy, że zadaniem żłobka, przedszkola i potem szkoły, jest nie tylko opieka nad naszym dzieckiem gdy my pracujemy, ale również nauka. Idąc do żłobka czy przedszkola dziecko oczywiście nie potrafi jeszcze pisać czy czytać, nie ma klasówek czy egzaminów do których musi się przygotować, ale jakże wiele rzeczy musi przyswoić podczas codziennego pobytu w placówce. Począwszy od samego funkcjonowania bez rodziców czy najbliższych opiekunów, poprzez naukę ładnego spożywania posiłków, mówienia i samodzielności, aż do zabawy prowadzącej do przyswojenia zasad współdziałania w grupie, nasz maluch wszystkimi swoimi zmysłami odkrywa fascynujący świat, który go otacza.
Dlatego też, od pierwszych chwil pobytu czy to w żłobku, przedszkolu, czy szkole, najważniejsze jest nasze zainteresowanie dzieckiem i tym, co zdołało się nauczyć. Nie ważne, czy osiągnięciem dnia było wyklejenie rysunku jabłka kolorowym papierem, czy bohomaz, który dziecko w pośpiechu stworzyło. Ważne, by mogło się z nami podzielić wszystkim, co wydarzyło się w ciągu tych kilku godzin pobytu poza domem. Doceńmy każde jego staranie, gdy próbuje wykazać się swoimi umiejętnościami, nie krytykujmy i nie porównujmy z innymi dziećmi. Pamiętajmy, że to właśnie my jesteśmy takim podstawowym punktem odniesienia dla naszego dziecka. I choć na tle grupy i klasy każdemu zależy, by dobrze się prezentować, tak naprawdę dziecko pragnie przede wszystkim zadowolić rodziców, chce by byli z niego dumni, cieszyli się nawet z najmniejszego sukcesu.

Zauważając dziecko, angażując się w jego świat, dajemy mu do zrozumienia, że ma ogromną wartość jako człowiek, jest kochany i doceniany. Budujemy więc jego poczucie własnej wartości, przekonujemy o naszej miłości, która przestaje być tylko słowem i uczymy, że choć dziecko jest jeszcze małe, ono i jego problemy są tak samo ważne jak życie dorosłych.

Dla części z was, to co piszę jest sprawą oczywistą. Ale niestety nie dla wszystkich. Wystarczy, że odpowiednio długo postoicie przy tablicy z pracami dzieci, a przekonacie się w jaki sposób rodzice potrafią już nawet najmniejsze dziecko zniechęcić do jakichkolwiek starań. “Co to w ogóle ma być, to jest kot?”, “Zobacz jak Marta narysowała pieska, u ciebie to nawet nie widać co to jest”, “Ale bohomazy, mógłbyś się postarać lepiej”
Jeżeli nasze zainteresowanie dzieckiem polega jedynie na krytykowaniu jego postępowania, nie osiągniemy żadnych pozytywnych rezultatów. Owszem, dziecko należy uczyć przyjmowania krytyku, ale pod warunkiem, że jest ona konstruktywna i nie rani uczuć dziecka. Zamiast porównywać z innymi może warto poćwiczyć w domu, by kółeczko bardziej przypominało kółeczko? Może zamiast narzekać na oceny w szkole, spróbować znaleźć źródło problemu?

Jedni krytykują, inni wcale nie zauważają dziecka. Wpadają do przedszkola, szkoły przywożą malucha do domu i wracają do swoich spraw. W ciągu dnia nie ma miejsca na swobodną rozmowę, jest za to czas na wszelkie dodatkowe zajęcia dzień w dzień. W domu nigdy nie panuje cisza, wiecznie nastawiony telewizor, bo przecież dorośli “muszą” być na bieżąco, wzrok wpatrzony w telefon komórkowy, bo właśnie przyszedł “ważny” mail, nastawiony komputer, bo trzeba akurat coś sprawdzić. Wśród wszystkich tych obowiązków, zauważmy też nasze dziecko jako małego człowieka, które potrzebuje podzielić się tym co go cieszy, co go trapi. Jeżeli nie zrobimy tego gdy jest małe, nauczy się, że nas nie ma, że nie można na nas liczyć. Wtedy zacznie zwracać na siebie uwagę poprzez złe zachowanie, konflikty i negatywne zachowania. Trudno nawiązać więź z nastolatkiem jeżeli nie wypracowaliśmy jej na samym początku, trudno go przekonać, że dla nas coś znaczy, gdy nigdy nie poświęcaliśmy mu swojego czasu i uwagi, trudno przekonać go, że jest ważniejszy niż nasza praca, gdy zawsze to ona była na pierwszym miejscu.

Chyba nie ma takiej osoby, która nie pragnęłaby zainteresowania, nawet jeśli twierdzi, że tak nie jest. Robienie rzeczy, których nikt nie docenia i nie zauważa, zaczyna tracić swój sens. Bo o ile ważne jest w życiu samozadowolenie, czego również uczę moje dzieci, by umiały cieszyć się ze swoich osiągnięć, nawet jeśli nikt prócz nas ich nie chwali, tak szczerze mówiąc trudno czuć się wartościowym człowiekiem jeżeli nie jestem dla nikogo nigdy ważny i potrzebny. A wiele dzieci tak właśnie się czuje. Bo pomimo, że mają tysiące koleżanek i kolegów to nic i nikt nie zastąpi miłości i uwagi kochających rodziców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.