Adopcja,  Dziecko,  Psychologia

Gasnący płomień

Kiedy rodzic stosuje fizyczną przemoc wobec dziecka, zostawia ślady na jego ciele i wyzwala w nim agresję. Kiedy stosuje wobec niego przemoc werbalną wyzwala w nim strach i burzy jego poczucie własnej wartości. Kiedy dziecko jest molestowane seksualnie jego poczucie intymności i zdrowa seksualność ulegają zniszczeniu. We wszystkich tych przypadkach cierpi również psychika dziecka.
Ale jest jeszcze jeden rodzaj przemocy kiedy to rodzic znęca się psychicznie nad dzieckiem stosując tak zwany Gaslighting.

Gaslighting (wym: /ˈɡæslaɪtɪŋ/ ) to mało znany termin przemocy psychicznej, polegającej na takim manipulowaniu drugą osobą, by stopniowo przejmować kontrolę nad jej sposobem postrzegania rzeczywistości. Pochodzi od tytułu sztuki Patrica Hamiltona „Gas light” („Gasnący płomień”) i opowiada historię pewnego małżeństwa. Paula, która podejrzewa męża o morderstwa zauważa, że z domu znikają przedmioty, a w nocy docierają do niej dziwne dźwięki. Mąż robi wszystko, by uwierzyła, że są to jedynie jej urojenia, zapalając na przykład lampy gazowe i przekonując kobietę, że tylko ona je widzi. W końcu manipulacja się udaje i żona zaczyna wierzyć, że jest chora psychicznie.

Ale Gaslighting nie dotyczy tylko dorosłych. W stosunku do dzieci jest jedną z najbardziej wyrafinowanych form przemocy. Od momentu urodzenia do ukończenia mniej więcej 18 miesiąca życia, dziecko uczy się ufać, że rodzice zaspokoją jego podstawowe potrzeby takie jak jedzenie, ubranie, schronienie, wsparcie, troskę i opiekę. Wtedy następuje u dziecka naturalne poczucie bezgranicznego zaufania, cenione wyżej niż własna intuicja. Ale dysfunkcyjni rodzice, czy też najbliżsi opiekunowie stosują różne formy manipulacji, by zaspokoić nie potrzeby dziecka, ale swoje własne. Używając do tego władzy, zdobytego zaufania i autorytetu, rodzic przejmuje całkowitą kontrolę emocjonalną i fizyczną nad swoim dzieckiem.

Jak to wygląda w praktyce?

Faza 1. Wzbudzenie zaufania.

Na pierwszy rzut oka rodzic stosujący ten rodzaj przemocy wydaje się być troskliwym, kochającym opiekunem. Poświęca dziecku dużo czasu, nie różniąc się w zasadzie niczym od normalnego rodzica. Jednak podczas gdy zdrowe rodzicielstwo polega na spędzaniu z dzieckiem czasu, by nawiązać z nim bliskie relacje, toksyczne sprowadza się do poznawania dziecka, by wykorzystać tę wiedzę w procesie manipulacji nim.

Faza 2. Żadnych granic.

Już na samym początku rodzic nie pozwala dziecku na samodzielność, niejako sprawiając, że granice między tym gdzie kończy się rodzic a gdzie zaczyna jego dziecko nie istnieją. Dziecko przejmuje zainteresowania dorosłego, zachowania i nastroje. Rodzic nie zostawia mu miejsca na stworzenie swojej odrębności tworząc tak zwaną mini wersję siebie.

Faza 3. Prezenty niespodzianki.

Toksyczny rodzic kupuje prezenty bez okazji, zwykle bardzo pożądane przez dziecko. Po początkowej euforii, prezent ten jest dziecku zabierany i oddawany z powrotem wtedy, gdy rodzic tak zadecyduje. Dzięki tej metodzie manipulacji opiekun ma całkowitą kontrolę nad dzieckiem, które uczy się pewnych zachowań i podążania za wolą rodzica, by spełnić jego i swoje oczekiwania (chce odzyskać daną rzecz)

Faza 4. Izolacja

Aby manipulacyjne metody przyniosły efekt, rodzic musi być jedynym dominującym “głosem” w głowie dziecka. Dlatego też na tyle na ile jest to możliwe eliminuje inne osoby z jego życia podając powody takiego a nie innego zachowania. “Babcia to wariatka” , ” Twoja najlepsza przyjaciółka mówiła o tobie złe rzeczy”, “Nikt nie kocha cię tak jak ja” to tylko kilka przykładów w jaki sposób rodzic uzależnia od siebie swoje dziecko, któremu wydaje się, że tylko on (rodzic) może zaspokoić jego potrzeby, nikt inny.

Faza 5. Sugestie.

Na tym etapie zaczyna się prawdziwa manipulacja zwykle od delikatnych sugestii typu “Jesteś zapominalski” , “Ale jesteś dziś wkurzony”. Dziecko wcale nie musi być zapominalskie, ale drobna sugestia połączona na przykład ze znikaniem przedmiotów sprawia, że sytuacja staje się realistyczna. Rodzic potrafi skutecznie odwrócić wszystko na swoją stronę i wywołać uczucie, którego pierwotnie nie było. “Przecież słyszę po twoim głosie, że jesteś zły na mnie. Znam cię lepiej niż ty sam”. Nawet jeśli dziecko na początku nie czuje się zdenerwowane i broni się mówiąc “Nie zapomniałem”, takie stwierdzenie na pewno wywoła w nim gniew.

Faza 6. Przenoszenie podejrzeń.

Gaslighter z natury jest osobą pełną podejrzeń i przenosi swoje lęki, strach na dziecko, któremu wmawia paranoję tym samym zdejmując odpowiedzialność z własnej osoby. Nie mając z kim skonfrontować prawdy i uznając autorytet rodzica, dziecko wierzy we wszystko co słyszy a odwrócona percepcja staje się rzeczywistością.

Faza 7. Wyobraźnia.

Na tym etapie rodzic sugeruje dziecku, że wyobraża sobie ono rzeczy, które nie istnieją. Może na przykład celowo usuwać “zagubione” przedmioty, twierdzić, że dziecko słyszy głosy lub wywoływać uczucie choroby czy konieczność pomocy. Wszystko po to, by coraz bardziej uzależnić dziecko od siebie i swojej “przemocowej” percepcji.

Faza 8. Atak i wycofanie.

Rodzic stosuje taktykę manipulacji polegającą na atakowaniu dziecka tylko po to, by za chwilę trywializować znaczenie tej sytuacji. Tym samym dziecko ma poczucie, że jego odczucia i reakcja są wyolbrzymione i przesadzone. Wyśmiany w oczach rodzica przestaje ufać swojemu instynktowi.

Faza 9. Przejęcie kontroli.

Na tym ostatnim etapie, rodzic uzyskuje wystarczająco władzy i dominacji nad dzieckiem, że w zasadzie może zrobić z nim cokolwiek zechce. Zwykle nie ma już żadnych granic ograniczających zachowanie rodzica a dziecko jest w 100% uległe. W wielu przypadkach doświadcza ono w domu również innych form traumy, dlatego też ten ostatni etap może być dla niego jeszcze bardziej bolesny.

By zauważyć dziecko będące ofiarą Gaslightingu potrzeba osoby z zewnątrz i niezależnego spojrzenia na jego zachowanie. Pomoc jest niezbędna, ale wymaga wiele poświęcenia, odwagi, wnikliwej analizy i wyczucia czasu. Może być to drugi rodzic, przyjaciel rodziny, dziadkowie a nawet sąsiad czy psycholog szkolny. O tym rodzaju przemocy nie mówi się zbyt często, ale warto podjąć próby ratowania takiej osoby poprzez przede wszystkim znalezienie fachowej pomocy.

Czy jestem ofiarą?
Jeżeli zastanawiasz się, czy może sam jesteś ofiarą Gaslightingu, zwróć uwagę na kilka sygnałów ostrzegawczych. Czy powątpiewasz czasem we własne sądy? A może zastanawiasz się, czy na pewno wszystko zrobiłeś dobrze, bo boisz się narazić na brak aprobaty? Czy zawsze jesteś przygotowany na konfrontację? Czy w rozmowie z innymi zastanawiasz się, czy warto poruszać jakiś temat z obawy przed konsekwencjami? Czy wątpisz w siebie i swoje poglądy stawiając się raczej w pozycji przepraszającej lub stosujesz niewinne kłamstwa by nie prowokować?

A może to ja jestem oprawcą?
Rozejrzyj się również wokół siebie i pomyśl, czy sam nie stosujesz jakichś form manipulacji drugim człowiekiem. Często krzywdzimy ludzi nieświadomie, nawet tych, których mocno kochamy. Nie zawsze jest to forma Gaslightingu, ale warto zadać sobie pytanie, czy w jakiś sposób nie przejmuję kontroli nad drugim człowiekiem kwestionując jego instynkty, uczucia i racje.
Manipulant może na przykład udawać, że nie rozumie drugiej osoby mówiąc “O co ci chodzi, coś sobie wymyśliłeś/aś”, podawać w wątpliwość jej wersję zdarzeń “Przecież tak nie było, wymyśliłeś/aś sobie” lub odrzucać jej obawy “Przesadzasz, masz urojenia, oszalałeś”.
My rodzice mamy tendencję do zaprzeczania uczuciom dzieci mówiąc na przykład “Na pewno aż tak cię nie boli” gdy dziecko kolejny raz skarży się na ból brzuszka, “To nie jest straszne” gdy dziecko wyraźnie boi się czegoś. Pamiętajmy, że zdrowa troska o drugiego człowieka nie ma nic wspólnego z toksycznymi relacjami i całkowitym podporządkowaniem sobie drugiego człowieka. Wierząc w wersje manipulatora, w przyszłości nasze dziecko będzie miało niską samoocenę a co gorsza może nawet zakwestionować własne zdrowie psychiczne.

Ciekawostka.
Jay Carter, badacz zjawiska Gaslightingu, twierdzi że tylko 1% ludzi celowo stosuje tę technikę, by zranić swoje ofiary, 20% używa jej nie do końca świadomie jako mechanizmu obronnego, podczas gdy reszta robi to nieświadomie i sporadycznie.

Źródło: www.psychcentral.com
Focus.pl

4 komentarze

  • olitoria

    Straszne. Nigdy o tym nie słyszałam.
    Tak mi się teraz skojarzyło, może w złym kierunku idę, a może to po prostu już taka wersja hardcorowa. W każdym razie był taki przypadek, gdy nastolatka zabiła ojczyma, chociaż nie miała powodu. Potem okazało się, że matka ją zmanipulowała, twierdząc, że ojczym jest zły, i nagle zaczynając okazywać uczucia córce, kupować prezenty, czego wcześniej nie robiła. Dziewczyna tak strasznie chciała przypodobać się matce i “zasłużyć” na jej miłość, że zabiła bez mrugnięcia okiem. 🙁 Co smutniejsze na sali sądowej matka wszystko zwaliła na córkę, a córka nadal jej broniła.

    • izzy

      Dokładnie o to chodzi kochana. A zobacz w ilu związkach tego typu manipulacje mają miejsce. Ty się będziesz obwiniać, a tak naprawdę to ktoś przeniósł odpowiedzialność na Ciebie za całe zło, które wyrządził.
      Ja kiedyś o tym pisałam, ale właśnie rozmawiałam z psycholog na temat zabijania rodziców. Dałaś doskonały przykład, bo dziecko wcale nie widzi w tym człowieku rodzica, kogoś bliskiego, kogoś z kim coś go wiąże. Widzi osobę, która albo mu zagraża, albo rani, albo jest obca, albo zbędna i przeszkadza.
      Popatrz też jak dużo ludzi czuje, że musi “zasłużyć” na miłość. Coś, co tak naprawdę powinno być oczywiste, że matka obdarza dziecko bezgraniczną i bezwarunkową miłością, mąż i żona skoro stanęli na ślubnym kobiercu też powinni tę miłość rozwijać, nie tylko brać, ale dawać od serca. Straszne to wszystko.

  • Sesi

    Straszne, ale warto czytać takie informacje, zawsze można coś z nich wyciągnąć by stać się lepszym.
    Nie słyszałam o tej formie przemocy i w całości jest przerażająca, jednak bardziej przeraża mnie to, że poszczególne, pojedyncze elementy dużo łatwiej jest zauważyć w codziennym życiu.

    • izzy

      Mam te same odczucia. Pojedyncze elementy widzę u wielu ludzi, nie tylko w stosunku do dorosłych, ale właśnie do dzieci. Powiem Ci, że jestem bardzo wyczulona na szantaż emocjonalny i manipulacje, bardzo na to uważam, bo wiem, że drugiej osobie (szczególnie dziecku) bardzo to szkodzi. Ale ilu ludzi ma tego świadomość? I drugie pytanie ilu ludzi chce mieć świadomość. Bo o ile gdy robię coś nieświadomie to mogę się bronić, że nie wiedziałam, tak człowiek, który już wie, ale nadal kontynuuje swoją postawę i nie umie tego zmienić nie jest dobrym człowiekiem. Nikt nie jest doskonały, ale tak jak piszesz, warto wyciągać wnioski i zastanowić się nad tym, zmienić coś i stać się lepszym. Ileż razy słyszę od matek “Jak kochasz mamusię to posprzątasz ładnie, albo zjesz, albo jeszcze coś tam” No kurczę, czy miłość zależy od tego ile dziecko zje i czy ma porządek w pokoju? Albo klasyczne : ” To ja tyle ci daję, żyły sobie wypruwam, a ty tak się odwdzięczasz?” Myślę, że wielu rodziców stosuje szantaż emocjonalny i manipulacje. A gdy im coś nie wyjdzie, zrzucają na dziecko winę mówiąc, że gdyby było inne to na pewno dorosły nie popełniłby tego błędu…

      Pozdrawiam serdecznie, dzięki, że się odezwałaś, a wiesz, że niedawno myślałam sobie jakoś tak o Tobie, co słychać? 🙂 Trzymajcie się ciepło i zdrowo!

Skomentuj izzy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.