Adopcja,  Szkoła

Nowe wyzwanie – płynne czytanie! Czyli o tym jak nauczyłam swoje dzieci czytać.

Zdobycie umiejętności czytania to kolejny krok milowy w życiu małego człowieka. Wraz z nią otwierają się nowe perspektywy, możliwości a pojedyncze literki- ślimaczki otaczające nas dookoła nagle składają się w jedną, logiczną całość.
Dziś chciałabym opowiedzieć wam jakie metody wykorzystaliśmy, by nauczyć dziewczynki czytać.

Kiedy i od czego zacząć przygodę z czytaniem?

W zasadzie zabawy z literkami można zacząć już na bardzo wczesnym etapie rozwoju dziecka wykorzystując do tego układanki, puzzle, piosenki i inne dostępne materiały. Tak też robiliśmy. Ale prawdziwa przygoda z czytaniem rozpoczęła się dopiero w wakacje, zanim starsza córka poszła do zerówki, czyli w wieku 6 lat. Młodsza miała wtedy 5 lat. Oczywiście wcześniej w przedszkolu dziewczynki miały ćwiczenia z dzielenia na sylaby, głoskowania. To pierwszy ważny krok, który należy wykonać, by przygotować dziecko do czytania. Do zabaw sylabowych wykorzystaliśmy materiały przygotowane na blogu Moje Dzieci Kreatywnie, które znajdziecie pod linkiem:
https://mojedziecikreatywnie.pl/2015/04/jak-nauczyc-dziecko-czytac/?fbclid=IwAR0gTI5TyXrYWzx-gDSBIQIIWZ3K3FLviaOAv7iutdep4PdAAaKAKyqLzko
Dobrze sprawdziły się łyżki, kubeczki, talerzyki, zabawa z parkowaniem samochodów, które miały na sobie wypisane sylaby. Po około 2 tygodniach, zabawy stały się zbyt łatwe, sylaby same składały się w słowa i dziewczynki były gotowe do kolejnego etapu.

Jakie pomoce kupić?

Oferta wszelkich podręczników i elementarzy jest tak szeroka, że jest w czym wybierać. Ja chciałabym wam opisać te z których my osobiście korzystaliśmy/korzystamy.

Elementarz czytamy metodą sylabową to bardzo fajna propozycja, dzięki której dziecko poznaje literkę, potem w połączeniu z inną jako sylabę, a następnie ćwiczy w formie pojedynczych słów i tekstu. Sukcesywnie stają się one coraz dłuższe i trudniejsze. Dzięki temu, że sylaby poznane wcześniej powtarzają się, dziecko może je cały czas przypominać i szlifować.

Każdy rozdział staraliśmy się czytać kilka razy. Problem w tym, że po drugim dniu dziewczynki znały już teksty na pamięć i “oszukiwały” Nie czytały czytanki tylko mówiły teksty z pamięci 🙂 Zwłaszcza Misia domyślała się i zgadywała. Dlatego też musieliśmy wymyślić coś innego. Codziennie wybieraliśmy nowe teksty a te trudniejsze, które chcieliśmy wyćwiczyć kopiowałam i wycinałam wyrazy i zdania. Dziewczynki losowały z pudełka i w ten sposób były zmuszone czytać a nie zgadywać.

A co z pisaniem?

Eksperci twierdzą, że nauka czytania powinna odbywać się jednocześnie z nauką pisania. Z tej samej serii co Elementarz czytania polecam wam zatem Elementarz pisania i czytania. Tu ćwiczymy pisanie literek, wykonujemy ciekawe zadania (np. rebusy, krzyżówki) W dalszej części książki znajdziecie teksty, które trzeba przeczytać ze zrozumieniem, by dobrze zrobić zadanie. U nas książka nadal w trakcie przerabiania.

Wytrwałość i systematyczność.

Na początku dziecko zwykle dość szybko zapomina to czego się nauczyło, dlatego tak ważne jest, by siadać do czytania najlepiej codziennie, ale nie na siłę, bez przymusu. Wystarczy dosłownie parę minut by przeczytać kilka słów, kilka zdań, by dziecko miało kontakt z tekstem pisanym. Z doświadczenia jako nauczyciel powiem wam, że lepsze rezultaty zawsze przynosi zasada CZĘŚCIEJ a nie DŁUŻEJ.

Jak ćwiczyć, żeby nie było nudno?

Dziecko uwielbia uczyć się nowych rzeczy. Czasem podświadomie, instynktownie prze do przodu (tak jak np. w nauce chodzenia), czasem dlatego, że zdobyta umiejętność wydaje się atrakcyjna lub sprawia mu przyjemność a jeszcze czasem jest wyzwaniem i dziecko lubi widzieć sens swojej nauki (np. umie samo przeczytać tytuł filmu, który wybiera do obejrzenia) Dlatego też staraliśmy się od samego początku uzmysłowić dziewczynkom jak wspaniale jest umieć czytać. Nie tylko książki, ale również informacje pojawiające się wszędzie dookoła, szyldy, reklamy, tytuły bajek czy piosenek, które same mogą sobie przeczytać.
Kiedy jedziemy więc na zakupy do Lidla, dziewczynki dostają swoją listę, biorą małe wózki dla dzieci i chodzą same po sklepie. Uwielbiają to, są z siebie takie dumne. Wyglądają przy tym uroczo gdy stoją z listą i z półki zdejmują produkty (nie polecam np. jajek z wiadomego powodu 😉 Zwykle dorzucamy im coś, co ich ucieszy np. lizak, cukierek, chrupki czy soczek. Bywa śmiesznie. Milka trzyma się tego co ma napisane, Misia często dorzuca sporo od siebie. “No co, przecież same zdrowe rzeczy. Kupiłam brokuła, paprykę, ryż, serki”, mówi gdy komentujemy, że tego czy tamtego nie było na liście. Muszę jej przyznać rację, zawsze bierze to, co faktycznie kupujemy. W domu powtarza kilkanaście razy, że “tę rzecz to ona kupiła” 🙂 I choć na półce stawiam kolejne pudełko ryżu to cieszę się, że tak dobrze sobie poradziła.

Inną zabawą jest szukanie skarbów w ogródku. Dziewczynki dostają od nas karteczkę, na której napisane jest gdzie mają szukać kolejnej wskazówki np. Szukaj mnie koło czerwonej róży, pod dużym kamieniem. Uwielbiają tę zabawę. Każda biega i rozwiązuje swoje zagadki. Ostatnia karteczka to wiadomość gdzie została ukryta nagroda.
Czasami bawimy się też w następującą zabawę. Dziewczynki dostają teksty i same muszą je przeczytać po cichu a potem nam opowiedzieć. Są za to drobne nagrody.

Motywacja

Oprócz dumy i zadowolenia z siebie, dziewczynki dostają również naklejki za codzienne czytanie. Teksty wybierają same, czasem jest to fragment ulubionej książeczki, czasem krótka opowieść, a jeszcze czasem czytanka z elementarza. Za zdobyte naklejki, w nagrodę, mogą wybrać sobie nową książkę, którą kupujemy do kolekcji. Bardzo się cieszą i z chęcią kolekcjonują te naklejki.

Zachęcaj, ale nie zmuszaj.

Każde dziecko, tak jak we wszystkim, ma swoją gotowość do rozpoczęcia nauki czytania. Wiem, że presja ze strony otoczenia jest duża. “Co?! We wrześniu idzie do zerówki i liter nie rozróżnia?” “Pięć lat i podpisać się nie umie?” “Nie wie ile to jeden dodać jeden?” Te i inne komentarze można na co dzień usłyszeć od innych rodziców. Takie czasy. Presja, by zacząć wcześnie, bo “trzeba zostać kimś” zaczyna się od dorosłych, którzy mają ogromne wymagania wobec swoich dzieci. Szczerze mówiąc my stwierdziliśmy, że dzieci mają całe życie, by się uczyć a przed nimi wiele lat nauki w szkole. Postawiliśmy na beztroską zabawę, sport, kreatywność i inne umiejętności, które według nas są równie ważne jeśli nie ważniejsze niż wiedza w wieku tych kilku lat. A do wiedzy jest dziś taki dostęp, że w każdej chwili można nadrobić braki. Natomiast cennych chwil niczym niezakłóconego dzieciństwa nie da się odzyskać. Czy moje dzieci mogły wcześniej nauczyć się czytać? Pewnie mogły. Ale do czego w zasadzie byłoby im to potrzebne. Czy byłyby szczęśliwsze mogą przeczytać jakieś słowo rok wcześniej? Pewnie w równym stopniu jak teraz, ale czy siedzenie godzinę dziennie z 6-latkiem (przykład z życia) każąc mu czytać, gdy na dworze słonko i piękna pogoda przyniesie większą korzyść? Według mnie nie. Moje dziewczynki czasem chętniej czytają, czasem nie. Staram się nie zmuszać, tym bardziej, że jak na swój wiek według mnie czytają super. Zdziwicie się, ale młodsza czyta lepiej od starszej. Jest wzrokowcem, potrafi się bardziej skoncentrować, od zawsze lepiej składała sylaby. Starsza zaś lepiej pisze, ponieważ uwielbia rysować i od zawsze dużo sama ćwiczyła tworząc jakieś projekty. Idąc do pierwszej klasy dziecko wcale nie musi umieć pisać i czytać. Powinno umieć dzielić na sylaby, głoskować, rozpoznawać litery, ale od tego jest szkoła, by tam właśnie szlifować te umiejętności. To nie konkurs w którym zwycięży to dziecko, które lepiej się zaprezentuje. Także kochani, wprowadzajcie literki nawet maluszkowi, ucieszy się jeśli będzie potrafił się podpisać. Niech gra w gry, układa, ćwiczy pisanie i czytanie. Ale nade wszystko uczcie tego co równie ważne – interakcji i współpracy z rówieśnikami. Dziecko w szkole nie tylko przyswaja wiedzę, ale przygotowuje się do dorosłego życia, w którym musi umieć radzić sobie z problemami, porażką, trudnościami. Musi umieć być dumne z siebie, nie bać się podejmować ryzyka (i czasem przegrywać) i czuć w sobie empatię do innych osób. Jeżeli nie nauczy się tego teraz, trudno będzie w przyszłości wyjść poza utarte i wyuczone schematy. Nie pomoże w tym umiejętność różniczkowania czy płynność w języku obcym.

2 komentarze

  • Aglaia

    Mój starszak bardzo szybko ogarnął rozpoznawanie liter ale do samodzielnego czytania nie miał specjalnej weny i chęci. Pamiętam taką scenkę gdzieś z końca przedszkola – siedzimy – oglądamy książkę o zwierzętach (takie proste obrazek + podpis) na jednym obrazku jest małpa (konkretnie przypominająca goryla) i podpis „MAŁPA”. Proszę młodego żeby przeliterował – literuje super – M-A-Ł-P-A. Pytam co tu jest napisane – dostaję odpowiedź „Goryl”.
    Do samodzielnego czytania zmotywowała go koleżanka z klasy, córka naszych znajomych. Po prostu podczas jakiegoś spotkania, na początku zerówki, zaproponowała żeby sobie książki poczytali (niezawodna seria Czytam Sobie, którą bardzo polecam. Podobnie jak Czytam Sam i Już Czytam). Młody się wkręcił i w płynności czytania koleżankę dość szybko przeskoczył. Co ciekawe nigdy nie czytał metodą sylabową (choć w zerówce właśnie tak zaczynali) – od literowania przeszedł do czytania globalnego.
    Ciekawe jak będzie z córką – literki już zna właściwie wszystkie ale chęci do ich łączenia w całość na razie nie ma.

    • izzy

      Haha Goryl 😀 O Boziu dobre dobre. Nasza Misia też tak robiła wiesz? W końcu zaczęliśmy się nabijać mówiąc na wzór gry “pomidor”, bo mówiłaś jej np. D-O-M a ona coś z kosmosu typu książka 😀 Od goryla do małpy niedaleko, więc ma sens 😉 Swoją drogą to niesamowite to jest jak dzieciaki układają sobie ten świat po swojemu.
      Tak, książeczki “sam czytam” są fajne, mamy wersje dla dziewczynek i dla chłopców 🙂 Kupiłam też niezłą w Lidlu, ale to na początku roku kiedy była akcja szkoła takie historyjki do czytania 1,2,3 klasa i one są z quizem na końcu każdej. Takie coś w stylu co rozumiesz i co pamiętasz. Dziewczyny moje lubią, bo to takie zagadki dla nich, jedna książka była detektywistyczna, więc już w ogóle 🙂

Skomentuj Aglaia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.