Dziecko,  Szkoła,  Więcej

Historia pewnej miłości.

Kocham cię!, oświadczył mojej starszej córce Kuba, gdy ona właśnie wisiała głową w dół na karuzeli. Swoją drogą jestem pełna podziwu jak dzieci mogą wyczyniać takie cuda – mnie od samego patrzenia kręci się w głowie.
– Nie kocham cię -odpowiedziała Milka – lubię, ale nie kocham.
To nie pierwsze jego wyznanie miłości. Pewnego razu, jeszcze w 1 klasie, po zebraniu rodziców kiedy to stałam i rozmawiałam z koleżanką, podeszła do nas mama jednego z kolegów z klasy. Przedstawiła się, ale ja zupełnie nie kojarzyłam, który to jej syn. W domu pytam dziewczyn, który to Kuba a Milka na to, że “to ten co się we mnie kocha” Na pytanie skąd o tym wie stwierdziła, że powiedział jej o tym. I tak właśnie zaczęła się ta historia, która trwa do dziś. I to powiem wam jest całkiem poważnie.
Jestem jeszcze zielona w sprawach miłości, ale myślałam, że dopiero około 4 klasy zacznie się jakaś fascynacja płcią przeciwną. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu słyszę, że “dziewczyny są be” w oczach kolegów. Sama nie wiem co o tym myśleć – Kuba codziennie się o coś w szkole obraża. A to, że Milka nie łapała tylko jego, gdy na lekcji wf bawili się w berka (gdy on jest berkiem goni tylko ją), a to, że nie chciała iść z nim za rękę w parze, czy bawić w zaproponowaną przez niego zabawę. Z jednej strony żal mi go, że wiele razy czuje się odrzucony, ale z drugiej strony widzę, że moja córka czuje się po prostu zażenowana i zakłopotana.
– Czemu on nie rozumie, że to, że akurat wolę się pobawić z koleżankami a nie z nim nie znaczy, że go nie lubię?- pyta Milka. No i cóż, ma rację. Tłumaczy mu, ale on i tak swoje.

Apogeum nastąpiło na urodzinach. Dzieci trochę bawiły się same a trochę w przygotowane przeze mnie zabawy. Było przeciąganie liny, kalambury, łapanie cukierków i inne. Dzieci losowały z koszyczka imiona i dzieliły się na drużyny. Kogo wylosowała Milka i to jako pierwszego? Oczywiście Kubę. Za pierwszym razem tylko się uśmiechnęła, ale gdy przyszła kolejna i kolejna zabawa a ona ciągle losowała Kubę, spontanicznie stwierdziła – O nie! – i złapała się za głowę. Jak potem relacjonowała mama, Kubie zrobiło się bardzo przykro i chciał nawet wracać do domu, ale przekonała go, by został.
Jak to w miłości bywa, musi być jeszcze konkurencja. Dziewczynki mają takiego dobrego kolegę, Filipa, z którego rodzicami znamy się bliżej. Często się odwiedzamy, byliśmy nawet razem na wakacjach. Przynajmniej na razie dzieci traktują się bardziej jak rodzeństwo, świetnie się dogadują i razem bawią. Kiedy tamtego urodzinowego wieczoru mama Filipa odwoziła Kubę do domu, w samochodzie wybuchła awantura. Zazdrosny Kuba zarzucił koledze, że odciąga go od dziewczyn, że przez niego mu się nie układa itd. Koleżanka mówi, że zbaraniała. Poczuła się jakby wiozła do domu nie 8-latki, ale nastolatków, którzy kłócą się o dziewczynę. Ponieważ nie bardzo wiedziała co powiedzieć, nie odezwała się nic 🙂 Kuba wysiadł a następnego dnia zapytał Filipa, czy kocha Milkę. Ten zdziwiony odpowiedział oczywiście, że nie i przez jakiś czas był spokój, choć widać, że nie ma do niego pełnego zaufania. Gdy na zabawie Andrzejkowej w szkole dzieci losowały imię przyszłego współmałżonka i Milka jak na złość wylosowała imię “Filip”, Kuba tylko krótko stwierdził – No wiedziałem!

Nie wiem jak skończy się historia tej miłości. Czy Kuba nadal będzie darzył uczuciem moją córkę, czy znajdzie inny obiekt westchnień? Póki co ona nie ma w głowie chłopaków, przynajmniej nie w takiej formie. I oby jak najdłużej, bo dzieci dorastają tak szybko, że ja nie nadążam. A na co jak na co, ale na zięcia to gotowa nie jestem 😉 W razie czego przygotuję jednak miotłę koło garażu, gdyby trzeba było któregoś amanta pogonić :))

8 komentarzy

  • Aglaia

    Milka ma bardzo wrażliwego kolegę – to w sumie nic dziwnego bo chłopcy częściej niż się wydaje są wrażliwymi dziećmi ale rzadko kiedy akurat płeć przeciwna wywołuje u nich takie emocje.

    Mój syn jest raczej na etapie, że dziewczyny są głupie (a przynajmniej większość z nich; jest jedna koleżanka, która gra w piłkę więc się do czegoś nadaje i ze dwie, które dobrze jeżdżą na nartach więc w ostateczności też mogą być). Czasem słyszę, że ktoś tam w kimś „się kocha” ale nie są to chyba jakieś specjalnie trwałe zauroczenia.

    Pamiętam, że w trzeciej klasie miałam już jakiegoś „chłopaka” ale szybko mi przeszło i w jakieś związki zaczęłam wchodzić dopiero w liceum…

    • izzy

      No właśnie, inni chłopcy albo dziewczyn nie zauważają, albo właśnie uważają, że są głupie 😀 Ale moją córkę lubią, bo ona nie z tych księżniczkowatych – gra w piłkę całkiem dobrze, jest wysportowana, ma kupę super pomysłów na zabawy, siłuje się z chłopakami na ręce i wygrywa no w jakiś sposób albo im imponuje albo wkurza, że dziewczyna ich pokonuje hahaha. Ja też dopiero w liceum miałam “poważniejszy” związek 🙂 U dziewczyn w klasie jest taka jedna gwiazda, która kochała się już we wszystkich kolegach po kolei – ciekawe co będzie dalej 😉 Pozdrowionka i łagodnego powrotu do szkoły 🙂

    • izzy

      Jaga! Jak miło Cię widzieć! Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku, muszę się zebrać i koniecznie “wpaść” do Ciebie 🙂 A u nas widzisz, zmiany, zmiany, miłości jakieś, no kto by pomyślał, że tak szybko 😉
      To prawda, niektóre wczesne miłości zostają na zawsze, ciekawa jestem, czy Kuba “upoluje” moją córkę, choć na chwilę 😉 Póki co on taki poważny a ona ma w głowie swój klub superbohaterek z koleżankami także tak…
      Pozdrawiam Cię serdecznie!

Skomentuj Jaga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.