Kiedy będę duża, będę ….
Ciężka noc. Niezapowiedziany gość w postaci niejakiego Grześka aka Grzegorza Orkana, dał się we znaki. Budziłam się chyba z 5 razy i niczym lunatyk wędrowałam do okna zobaczyć, czy nasza trampolina jeszcze stoi. O co chodzi? A no latem, gdy postanowił wpaść do nas kuzyn niejakiego Grzegorza, nasza trampolina wylądowała na ogrodzeniu sąsiada (z którym nie bardzo się lubimy, ale o tym za chwilę) Za żadne skarby nie chciałam mu tej trampoliny podarować, mając na uwadze taki oto krótki filmik znaleziony w Internecie:
Mimo, że mąż zaklinał, że tym razem trampolina jest dobrze przymocowana, koszmar w postaci ewentualnego prezentu dla sąsiada powracał przez całą noc.
– Mamusia, poszarpały mi się włosy!, słyszę rano i półprzytomna otwieram jedno oko. Na szczęście chodzi o włosy dla konia, które E. dostała wczoraj w prezencie. Obiecuję więc rozczesać je później i jeszcze na chwilę zamykam oczy. Dziewczyny obie siedzą na łóżku i bawią się.
7.00 – słyszę od lat ten sam fragment piosenki z reklamy Nescafe “I just need, need to get started…”, więc zwlekam się z łóżka i we 3 schodzimy na dół. W półmroku, jak zwykle zaczynamy od posiedzenia na toaletach: ja na dużej, dziewczyny na dwóch nocnikach obok mnie. Czasem dołącza do nas również ulubiona owieczka E., również posiadająca swój osobisty różowy nocniczek.
Kiedy myjemy z J. buzię, E. nagle znika z łazienki. Wpada po chwili i radosną nowiną:
– Mamusia, jak będe taka taka duża (pokazuję rączkami) to… (no i już myślałam, że znów dowiem się, że będzie księżniczką, ewentualnie kimś tam innym) będę pić kawę!! 🙂
No żesz…. Cóż za postanowienie w poniedziałkowy poranek! Czyżby niskie ciśnienie też dało jej się we znaki? 😉 Najśmieszniejsze jest to, że gdy ja byłam mała, to dokładnie to samo mówiłam! (może dlatego, że moi rodzice lubili kawę) Do tego zawsze dokładałam, że będę pić dobre wino 😉 To chyba były czasy, kiedy to w domu moich rodziców, znajdował się barek wypełniony kolorowymi butelkami z alkoholem, które pewnie dostali w prezencie. Nie koniecznie były dobre, ale chociaż ładnie wyglądały 😉
Jak jest dzisiaj? No przyznaję, kawę lubię. Dobry alkohol? Nie wiem, czy wino za 25zł można nazwać dobrym, ale też nie piję często bo… bolą mnie zęby 🙂 I taki ze mnie pijak. Już część z was wie, że gdy chcę napić się lampki wina, mąż przynosi mi od razu… Paracetamol…
Przy porannej toalecie dowiedziałam się jeszcze jednej ważnej rzeczy. A mianowicie moje młodsze dziecko wcale nie chce być duże! Dziś stwierdziła, że ona chce być … mała. Czyżby już zdawała sobie sprawę z tego, że bycie dzieckiem wcale nie jest takie złe? Cóż. Pewnie zamiast podawać wiek jak inne dzieci, czyli tradycyjnie Mam 10 i pół roku, ona powie, że po prostu ma 10. Moja krew 😉
No, ale wracając do trampoliny. Na szczęście Grzegorz nie podarował jej mojemu sąsiadowi, który nie lubi mnie tylko za to, że jestem kobietą (czyżby ciężki rozwód z żoną i awantury w jego domu miały coś z tym wspólnego?), ale przez ten wiatr i w ogóle myśl, że jest poniedziałek, najchętniej zrobiłabym to:
Ciekawa jestem, czy wy też czujecie się podobnie. Miłego poniedziałku!
*Rysunki http://www.cassandracalin.com
10 komentarzy
Hephalump
Moja starsza córka coraz silniej podkreśla, że ona nie chce być dorosła. Że chciałaby pozostać dzieckiem…
Pozdr
M
izzy
U was niech dzieciństwo trwa jak najdłużej, macie przecież sporo do nadrobienia.
Ostatnio wspominałam z Ahają taki cytat z komiksu o Fistaszkach (nie wiem, czy czytałeś), że fajnie jest być dzieckiem i wracać bezpiecznie z imienin na tylnym siedzeniu. Coś w tym jest. Jak już przesiadasz się do przodu, dorosłość zbliża się wielkimi krokami 🙂
pzdr
Nasze Bąbelkowo
Ja dzisiaj z kolei obudziłam się z nową energią, a Młody był wzorcowo "grzecznym" dzieckiem 😉 Udało mi się ogarnąć mieszkanie, nowy post na bloga, nawet siebie – a przy okazji spędzić też czas na zabawie, wspólnym gotowaniu i robieniu ozdób na Halloween. Bilans na plus – jestem ciekawa, jak długo ta dobra passa potrwa 😉
A co do dorosłości – Bąbel zawsze twierdzi, że już chciałby być duży . A ja mu zawsze powtarzam, że nie warto 😉
izzy
Ja się zmęczyłam już samym wyszykowaniem siebie i dziewczyn oraz odwiezieniem ich do żłobka/przedszkola 😉
A Bąbel to nie chodzi do przedszkola? Kurcze chyba coś przegapiłam na Twoim blogu, przepraszam :((
My obrabianie dyni zostawiliśmy na jutro, wcześniej kończę pracę, więc tak będzie lepiej.
Myślę, że większość dzieci w tym wieku jednak chce być już duża. Młodszej od rana się zmieniło – już chce być duża 😉
pzdr
Lady Makbet
Też mówiłam, że będę w dorosłym życiu pić kawę. Zaczęłam nawet wcześniej, niż się sama spodziewałam, napiszę kiedyś o tym na blogu 🙂 A najlepsze, że Księżniczka ewidentnie lubi zapach kawy, bardzo ją fascynuje,kiedy przynoszę sobie latte. Trunkowe zapędy jakoś mnie ominęły, właściwie to zawsze bałam się alkoholu, a raczej skutków, jakie może nieść jego picie. W pewnym sensie zostało mi to do teraz.
Mój poniedziałek raczej dzisiaj pechowy, ale też bez przesady. Zdarzyło się kilka nieprzyjemnych rzeczy, ale na szczęście żadna z nich nie niesie poważniejszych konsekwencji.
izzy
Jak wiesz też lubię Latte, choć według znawców to nie kawa 😉
Co do alkoholu to moi rodzice pili go tylko raz w roku na imieniny, i to chyba też jakoś słabo, skoro ten kolorowy barek był pełny. A może to była tylko jedna butelka odbijająca się w tak popularnych wtedy kryształach? 🙂
Wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. Choć np. miałam koleżankę w liceum, która nawet nie tknęła alkoholu, bo jej ojciec pił.Mnie nawet zdarzyło się podpisać Krucjatę chyba na rok, że nie tknę nic, ale co to było za wyrzeczenie skoro bez podpisania i tak nie piłam. Gorzej jakbym podpisała, że czekoladek jeść nie będę 😉 Byłoby o wiele trudniej.
pzdr
pankracja
Grzesiek to pikuś. Ksawery to był gość. Ukradł nam prąd na kilka dni…
Ostatnio Siusia siedziała na toalecie i Ludzik siłą rzeczy zmuszona była do skorzystania z nocnika. Niestety, okazało się, że jest już na niego za duża i doszło do pewnego niemiłego incydentu…
Jejku, jak ja marzę o przynajmniej dwóch ubikacjach. A najlepiej czterech – dla każdego po jednej.
izzy
Co za bezczelność! Dobrze, że chociaż oddał… W zeszłym roku nie mieliśmy prądu od rana do wieczora i szczerze mówiąc drżałam przed lodówką, w której miałam zamrożonych ok.10kg truskawek. Z mięsem może jeszcze dałoby się coś zrobić, lody zjeść, ale kto wypiłby np. 10 litrów koktajlu? Grzesiek natomiast ukradł prąc na ogromnym skrzyżowaniu nieopodal, powodując niemały chaos.
Nasze na szczęście jeszcze mieszczą się na nocniku, choć z wyprostowanymi nogami (jeden jest z Ikei taki wyższy, więc nie najgorszy), no ale Twoje dziewczyny są starsze, więc już sobie wyobrażam co się działo 😉
pzdr
tygrysimy
U nas chyba aż tak nie wiało, bo spałam całkiem dobrze. Jedynie orkan Tygrys obudził mnie o 4.30, ale na szczęście zdążyłam zasnąć i nawet śniło mi się, jak w wózku Młodego prowadzałam po zoo krokodyla i ten skubany mi zwiał. I wtedy obudziłam się z palpitacjami serca, bo choć został złapany, nie wiedziałam czy pozostawił po sobie jakieś ofiary. Mimo to dzień zaliczam do udanych. Tygrys po przerwie w przedszkolu. Jupi. A my w domu pracowicie, ale jakoś spokojnie.
A zapomniałabym… Synek powtarza, że on jest taki trochę mały i trochę duży, a proporcje w jedną lub drugą stronę, zmienia w zależności od potrzeb, własnych oczywiście 🙂
Spokojnej nocy bez myślenia o trampolinie
izzy
Jejku w takim razie mój sen/jawa z trampoliną w roli głównej to okazuje się pikuś w porównaniu z Twoją historią! Przypomniał mi się film "Gdzie jest Dory", nie wiem, czy widziałaś, gdzie w wózku jedzie ośmiornica 😀 Tak mi się skojarzyło. Mam nadzieję, że ofiar nie było 😉
Sprytne to Tygrysiątko! :)Nie ma to jak dopasować wiek do sytuacji :))To znaczy, że prawidłowo rozumuje i logicznie myśli. Brawa dla niego!
Buziaki