-
O dobrych intencjach
Czy czasem nie oceniamy ludzi zbyt pochopnie? Taka sobie refleksja, czyli czego nauczyłam się od mojej 2.5 letniej córki. Odwiedziłyśmy razem moją koleżankę, która przygotowała dla nas ciasteczka. M. wzięła jedno i po chwili sięgnęła po drugie. Już zaczęłam mówić, że jedno ciasteczko wystarczy, ale nie zdążyłam, bo usłyszałam „Mamusiu, proszę to dla ciebie ciasteczko, zjedz sobie” E. wzięła dwa- dla siebie i dla mnie. Zrobiło mi się głupio, wykrztusiłam tylko „Dziękuję kochanie” Potem „dostałam” jeszcze czekoladkę i słowa „wypij sobie mamusiu kawkę” ( pomijam, że piłam herbatkę 😉 i tak mi przyszło do głowy, że może czasami warto widzieć dobre intencje. Przecież sama uczę tego moje dziecko, czemu więc w nie nie…
-
O naszej niepłodności
Nasza historia zaczyna się całkiem zwyczajnie. Dwoje ludzi chce mieć ze sobą dziecko. Mija jeden miesiąc i nic. Mija kolejny i nadal nic.Nerwowo patrzę na kalendarz, ale tłumaczę sobie, że przecież nie każdy od razu musi zajść w ciążę, tyle słyszy się o staraniach przez dłuższy czas. Postanawiamy poszukać pomocy specjalisty. Okazuje się, że nic teoretycznie nie stoi na przeszkodzie do posiadania potomstwa. Gdzie więc tkwi przyczyna? Mijają kolejne miesiące starań. I nic. W końcu decydujemy się na inseminację. Co za pech, akurat jajeczka pękają nie wtedy kiedy trzeba. Próbujemy raz jeszcze. Bezskutecznie. Lekarz sugeruje IVF. Tysiące badań i przygotowań do procedury. Wreszcie nastaje ten dzień. Pierwsze IVF kończy się…