Dziecko,  Świat w obiektywie

W poszukiwaniu ducha Świąt.

Pamiętam taką zimę, kiedy idąc przez park zapadaliśmy się w śniegu aż po przysłowiowy pas. To było prawie 15 lat temu i od tamtej pory nie było już aż tak dużo puchu na Święta Bożego Narodzenia. Owszem, bywało, że trawa została przyprószona na biało, niczym cukrem pudrem, ale to jednak nie to samo. Nie wiem, czy właśnie dlatego, że pogoda w grudniu od kilku lat jest wiosenna, czy po prostu dlatego, że jestem starsza i już zupełnie inaczej wszystko odbieram, ale jakoś coraz trudniej jest mi odnaleźć tego ducha Świąt. W tym roku nie spadł jeszcze ani jeden płatek śniegu i choć faktem jest, że w niektórych krajach nie ma mowy o białych Świętach, to ja jednak nie mogę się do tego przyzwyczaić, bo właśnie tak je pamiętam z dzieciństwa. Dźwięki skrzypiących butów odbijających się na śniegu, mróz szczypiący w policzki i drętwiejące palce u stóp, bo temperatura spadała poniżej 20 stopni. Nie jestem wielkim fanem zimy, ale właśnie teraz wolałabym wyjrzeć przez okno i zobaczyć magiczny biały świat, zamiast 11 stopni na termometrze.
 
W wakacje umówiliśmy się z naszymi znajomymi z Gdańska, że odwiedzimy ich jesienią. Niestety ich choroba sprawiła, że wybraliśmy się w Bieszczady, a wizytę u nich odłożyliśmy na grudzień, kiedy to odbywa się Jarmark Bożonarodzeniowy. Niestety u naszych znajomych kilka dni temu zapanowała ospa, co oznaczało zero kontaktów, więc postanowiliśmy zrezygnować z wyjazdu. Mąż jednak sprawił mi niespodziankę i mimo to zarezerwował dla nas hotel we Władysławowie na 3 noce. Powiem wam, że nigdy się nie spodziewałam, że właśnie tam, z daleka od domu, gdzie morze raczej kojarzy się z urlopem niż Bożym Narodzeniem, odnajdę ducha Świąt. Nie wiem, może to sam wystrój hotelu, a może to, że na te kilka dni oderwaliśmy się od rzeczywistości, w której człowiek wiecznie jest czymś zajęty. I to nie dlatego, że zapomnieliśmy po co tak naprawdę są Święta, ale takie zwykłe sprawy dnia codziennego pochłaniają jednak nas bez reszty. Myślę, że każdemu przydałby się taki czas, by się zatrzymać, nic nie musieć robić i po prostu spędzić czas razem. W weekend hotel miał sporo gości, nawet trochę byłam zdziwiona. Były małżeństwa z dziećmi, dla których przygotowana jest specjalna sala zabaw i animacje. Były też pary bez dziecka, które spędzały czas na basenie, w saunie, czy restauracji. Były i grupy przyjaciół, ojciec z synem i mama z dwoma chłopcami, więc towarzystwo naprawdę zróżnicowane. Co rzuciło mi się w oczy to to, że nie widziałam ludzi, korzystających cały czas z telefonów. I to jest fajne. Często rodziny, znajomi, siedzą razem, ale każde z nich jest w swoim świecie. Klimatowi sprzyjała również nastrojowa muzyka, która płynęła gdzieś w tle. 
 
 
 
Kochani, życzę wam, żebyście w całej tej przedświątecznej gorączce zawsze znaleźli chwilę by usiąść i nacieszyć się tym wszystkim, zwłaszcza jeśli nie odnaleźliście jeszcze ducha Świąt. Wiem, że dla niektórych z was, ten czas oczekiwania na Boże Dzieciątko jest trudny, ale mam nadzieję, że znajdziecie choć odrobinkę szczęścia w małych, wielkich rzeczach. Bo one wcale nie są daleko, tylko by je znaleźć, trzeba czasem na chwilę się zatrzymać.
 
Molo w Sopocie.
 
Życzę wam dobrego tygodnia, ja po mojej labie wracam do sprzątania 🙂 Jeszcze parę fotek z wyjazdu:
 
Cudny Jarmark Bożonarodzeniowy w Gdańsku 🙂
 
I na koniec jeszcze o hotelu. Gdy nasze dzieci spędzały czas tu: 
 
My siedzieliśmy tu 🙂 
 
 
 

13 komentarzy

  • Soñadora

    Wesołych świąt kochana! Między nami chyba jakaś telepatia, bo dokładnie dziś o tym myślałam, spacerując po wsi z małym. Że w ogóle nie czuję tej świątecznej atmosfery,a światełka smętnie zwisające z jabłonek czy balkonów wyglądają jakoś przygnębiająco zamiast świątecznie – może przez brak śniegu rzeczywiście. Mi się nawet domu nie chciało jakoś dekorować. W zeszłym roku zwaliłam to na karb ciąży, ale to chyba jednak nie to 😉

    • izzy

      Jejku, ale mam poślizg z odpisywaniem! Nie wiem, czy to czas zaczął szybciej biegnąć, czy po prostu ja wolniej idę 😉 Dziś u nas pada od samego rana i taki mamy pierwszy dzień zimy. Czekałam aż zapadnie zmrok, bo przynajmniej widzę wtedy tylko światełka jak to piszesz smętnie zwisające z jabłonek 😉 Zawsze mi się wydawało, że jak już będą dzieci to te Święta będą takie wiesz, wow. A tu niekoniecznie. Ale bardzo sie staram, bo wiem, że dla moich maluchów to wyjątkowy czas, tak jak kiedyś dla mnie. Także wyczekujemy Mikołaja, a ja w jego imieniu zaraz biorę się za pakowanie prezentów 😉
      Jeszcze będzie jeden post z życzeniami, ale już teraz też ściskam świątecznie :*

  • Aaaa

    Super, że udało wam się znaleźć Ducha … Świąt 😉 . Ja muszę powiedzieć, że odkąd przeprowadziliśmy się do domu, do którego prowadzi prawie 100 metrowa droga wewnętrzna, którą musimy sami odśnieżyć to za śniegiem absolutnie nie tęsknię. Potrzebny mi tylko w górach na nartach. Tylko szkoda mi szwagra, który zawsze liczy na „white Christmas” bo jeszcze nigdy takich nie miał i w tym roku biedak raczej znów się nie doczeka.
    Nas w tym roku w Ducha Bożego Narodzenia super wprawiły jasełka, które klasa mojego starszaka wczoraj wystawiała w szkole dla wszystkich młodszych klas więc dla takich maluchów niezłe przeżycie. Przedstawienie było tak piękne i właśnie takie bardzo bożnonarodzeniowe (żadne tam mikołaje i renifery z czerwonym nosem), że od wczoraj chodzę i podśpiewuję te wszystkie kolędy i pastorałki które dzieciaki z wielkim zaangażowaniem wyśpiewywały. A młoda po niektórych krzyczy "jeście az, jeście az…" i też coś tam próbuje podśpiewywać.
    Wesołego Bożego Narodzenia dla Ciebie i całej Twojej rodzinki.
    Aglaia

    • izzy

      Hahaha, dobrze, że ducha Świąt a nie Brunchildę (czy jak to się tam pisało 😉 )
      My mamy dokładnie tak samo – do naszego domu prowadzi droga wewnętrzna, ale to nasza 4 zima i jeszcze się nie zdarzyło, żebyśmy musieli ją odśnieżać. Poważnie. Owszem, było trochę śniegu, ale spokojnie można było po tym przejechać, a goście zwykle i tak podjeżdżają pod same drzwi, więc problemu nie było. No także nie tylko szwagrowi, ale i nam przydałyby się white Christmas 😉 Dziś u nas leje od rana niestety.
      U nas też były Jasełka, w starszej grupie już takie ze stajenką, rodziną Święta itd. Też fajnie 🙂 Najgorsze, że moja starsza córka śpiewała piosenkę i akurat wypadł jej drugi ząb! Widać było, że trudno jej załapać jak to powietrze inaczej przechodzi 😉
      Jeszcze będę składać życzenia, ale to takie ogólne, więc dla Waszej całej rodzinki wspaniałych Świąt, radości w sercu i wesołego, fajnie spędzonego czasu razem 🙂

    • Aaaa

      My w obecnym miejscu mieszkamy prawie 10 lat. Pierwsze dwie zimy mocno dały nam się we znaki – lataliśmy z łopatami prawie codziennie od grudnia do marca. Wyleczyło nas to bardzo skutecznie z miłości do śniegu na nizinach. Do tego kilka lat temu była taka „white Easter” (od wielkanocnego śniadania do wczesnego popołudnia spadło śniegu co najmniej po kolana), że przypomniało nam to, że to białe coś nie jest człowiekowi bardzo do szczęścia potrzebne 😉 .

      Tak więc szukamy atmosfery poza śniegiem. Na razie w domu pachnie grzybami i makiem więc jest git. Poza okresem okołoświątecznym raczej tego zapachu nie ma.

      Jeszcze raz pozdrawiam świątecznie.

      Aglaia.

    • izzy

      Coś ostatnio z poślizgiem odpisuję 😉 Aż wierzyć się nie chce, że Święta już minęły :(( Oj pamiętam tę zimę z zającami ze śniegu na Wielkanoc, jak szliśmy do znajomych wieczorem przez zaspy w centrum miasta, a odśnieżarki jeździły sobie powolutku nigdzie się nie spiesząc 😀 Ale wracając do zimy to mieszkając w bloku też przeżyliśmy prawie to co Wy odśnieżając społecznie strzeżony parking, bo każdy musiał dyżurować przy swoim miejscu 🙂 Bez sensu, bo to co odśnieżyliśmy to zaraz dopadało znowu.
      U nas atmosfera trwa, jest choinka, ozdoby, czas razem, ale to do Nowego Roku. Potem chce mi się już wiosny. No chyba, że gdzieś pojedziemy w góry to fajnie, gdyby można było poszaleć.

  • DrogaNieNaSkróty

    Izzy, ja Ci już mówiłam, że jak nie umyjesz okien w domu to święta i tak przyjdą, więc bez ciśnienia, odpoczynek każdemu się należy i super że udało Wam się wyjechać chociaż na kilka dni 😊 Następnym razem może będziecie bliżej nas to wyskoczymy na jakąś kawkę 😉
    Zdrowych i wesołych świąt dla Waszej czwórki 😘😘😘

    • izzy

      Aga, racja, racja, Święta były, a wszystkiego nie zdążyłam posprzątać 😀
      Następnym razem kochana, to po prostu zboczymy z drogi 😉 No chyba, że spotkamy się na plaży, może uda mi się coś schudnąć do rozpoczęcia sezonu hahaha

    • DrogaNieNaSkróty

      Przestań, ja mam to samo, ale zawsze można pójść na plażę w spodenkach i pomoczyć tylko stópki 😁😁😁 No właśnie, już po świętach i znowu nie zdążyłam umyć okien… Teraz to już chyba poczekam do następnych świąt nie? 😆

    • izzy

      Fajnie to kochana było, ale się skończyło. Myślę, że każdy powinien od czasu do czasu mieć takich kilka dni kiedy koło niego ktoś chodzi i nie musi nic robić.
      Życzenia na szczęście odwzajemniłam na priv, bo tu się spóźniłam z odpowiedziami 😀

  • Lidia

    Ale mnie zainspirowałaś tym wyjazdem nad morze. Nie jestem fanką Bałtyku, ale zimą, gdy nie ma tłumu turystów, korków na autostradzie, to może dobry pomysł?
    Hotel widzę, że też bardzo klimatyczny i cudne zdjęcia oczywiście!
    To był bardzo dobry pomysł, by odpocząć przed świętami 🙂

    • izzy

      Ja lubię Bałtyk tylko nie pałam za bardzo miłością do wakacyjnych tłumów 😉
      Hotel polecam, dobry dla parek młodych, starszych, rodzin z dziećmi, bez dzieci. No i spacerki fajowe. Tylko dzień krótki 🙁 Najfajniejsze były białe szlafroczki w których szło się na saunę i basen – wyglądaliśmy jak miśki polarne 😀

Skomentuj Aaaa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.