-
Bo wielkie rzeczy przychodzą małymi krokami.
Miał być dziś post o tym, że zakończył się rok szkolny, że zaczyna się długi weekend, że mamy na niego tyle planów. Będzie jednak bardziej poważnie, bo wracam tak króciutko do tematu braku dziecka, niepłodności, przedłużającego się oczekiwania na telefon z ośrodka. Tak się akurat złożyło, że aż 3 moje koleżanki oczekujące na macierzyństwo mają mały kryzys, więc postanowiłam znów napisać parę słów na ten temat. Powiem wam tak. Czasem po prostu trudno odnaleźć wiarę w to, że coś w naszym życiu się zmieni. Ileż razy słyszymy, że na nas też przyjdzie kolej, albo, że w końcu doczekamy się tego telefonu. I co z tego. My to wszystko wiemy, wiemy,…
-
Dziecko adopcyjne wśród rówieśników.
Jak wspominałam wam wcześniej, oficjalnie nie powiedziałam w przedszkolu nikomu o adopcji. Zachowałam ten drobny szczegół dla siebie, ponieważ chciałam dać dziewczynkom równe szanse z rówieśnikami. Co mam na myśli? Nie ukrywajmy, ludzie nadal dzielą innych na grupy. Co rusz spotykam się z podziałami a to na tych którzy mają dziecko i tych, którzy nie mają, więc co oni wiedzą, na bogatych i biednych, na lepiej wykształconych i mniej. I tak dalej i tak dalej. W zasadzie nie ma nic w tym złego oczywiście, jeżeli dany podział jest tylko z nazwy. Przecież faktem jest to, że ktoś jeździ Mercedesem, a inny Fordem. Ostatnio przeczytałam na Facebooku komentarz mojej koleżanki do…
-
Wiadomość do mojego przyszłego zięcia.
zdj.pixaby Drodzy przyszli mężowie moich córek! Choć w momencie, w którym piszę, Wasze żony są jeszcze małe i jedna wyobraża sobie, że książę przyjedzie po nią na białym koniu,a druga, że pojawi się pod postacią jakiegoś miękkiego futerkowego zwierzątka, to ja już chciałabym Wam podziękować za to, że jesteście. Nie wiem, czy któryś z Was to ten mały chłopiec którego ostatnio spotkałyśmy na placu zabaw, czy może ten śmieszny blondynek w sklepie, który długo wybierał lizaki. To na razie nie ma znaczenia. Choć Wy się nie znacie i do ślubu daleko, każdego dnia, w każdym momencie my rodzice już kształtujemy przyszłą kobietę, żonę i matkę. Kiedyś to Wam przekażemy te…
-
Gdy jeden błąd rodzica może kosztować dziecko życie.
Dziś chciałabym opowiedzieć wam o pewnym wydarzeniu, które miało miejsce w czasie ostatniego wyjazdu wakacyjnego. Historia zakończyła się szczęśliwie, ale potraktujcie ją proszę jako przestrogę, by wam nigdy nic takiego się nie przydarzyło. Kiedy dziecko dorasta i robi się coraz bardziej samodzielne, nie wymaga już takiej opieki jak niemowlak. Przyznaję, że nigdy nie mieliśmy obsesji na punkcie bezpieczeństwa, ponieważ wiemy, że zbytnie przechylenie w tamtą stronę może skutkować późniejszym strachem dziecka przed wszystkim co je otacza. Poza tym, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. Gdy kiedyś w przyszłości nie będzie nas obok, dziecko musi samo sobie radzić, samodzielnie myśleć i przewidywać konsekwencje swoich czynów. Gdy nasze maluchy zjeżdżały na zjeżdżalni,…
-
Z głową w chmurach.
Kiedy przyjechaliśmy do Paryża, była jeszcze w miarę przyzwoita godzina. Na szczęście, bo mieliśmy sporo do ogarnięcia. Przed wyjazdem pisałam wam, że zakupiliśmy box dachowy na bagaż. Muszę powiedzieć tak przy okazji, że sprawdził się rewelacyjnie, choć minusem jego (tzn. bagażnika ogólnie, nie tego konkretnie modelu) jest to, że potrafi być bardzo głośno w środku. Wszystko zależy od tego jak silny wieje wiatr i z której strony. Ale ogólnie polecam 🙂 Wracając do tematu. Box kupiliśmy już po rezerwacji hotelu w Paryżu. Jak okazało się potem, parking podziemny jest na tyle niski, że nie jesteśmy w stanie tam zjechać. Razem z bagażnikiem na styk mieścimy się w 2.20m, a tam…