-
Dzieci wegetarianie – fanaberia rodziców czy zdrowy styl życia?
Dzisiejszy post chciałabym poświęcić tematowi związanemu z wegetarianizmem/weganizmem u dzieci. Ja osobiście jestem bardziej “słodyczolubna” niż mięsożerna, ale w moim jadłospisie często zobaczycie kurczaka z warzywami, zupy robione na mięsku czy też ulubione danie moje męża, czyli żeberka w miodzie w sosie barbecue. W swoim otoczeniu bliskich koleżanek, mam jednak świeżo upieczoną mamusię mamusię 4-miesięcznego chłopczyka, która jest weganką. Pomału zbliża się ten moment, kiedy to czeka ją wprowadzenie pokarmów stałych do diety malucha. Nie wiem, czy aż tak dużo zmieniło się odkąd moje dzieci były niemowlętami ( czyli w zeszłym roku…), ale dowiedziałam się od niej, że podobno zmieniły się zasady żywienia i nie trzeba już zaczynać rozszerzania…
-
O pewnej małej rybce, czyli złap mnie jeśli potrafisz!
Nie wiem, czy to prawda, ale podobno człowiek jest jedynym ssakiem, który ucieka od matki. Pozostałe trzymają się jej kurczowo, póki nie będą na tyle samodzielne, by bezpiecznie oddalić się od swojego opiekuna. Jakakolwiek by nie była ta prawda, fakt pozostaje faktem, że w pewnym momencie dziecko wchodzi w taką fazę swojego rozwoju, że sprawia mu ogromną radość, gdy nam ucieka a my je gonimy. Nie wiem jak to się dzieje, ale nagle, te nóżki, które to dopiero niedawno nauczyły się chodzić, dostają jakiejś magicznej mocy i niczym Forrest Gump biegną tak szybko, że nim się obejrzysz, są już hen hen daleko. Fenomenem staje się to, że ten sprytny maluch,…
-
Ależ proszę pani ja te dzieci adoptowałam! – czyli o tym jak nas widzą inni
Taki obrazek: przychodzę po dziewczyny do żłobka i zwykle najpierw dzwonię po jedną z nich, gdyż chcę żeby choć minutkę każda miała mnie na dla siebie. Najpierw przytulenie, potem całusek, ubieramy się i dopiero dzwonię po drugą. Powtarzam rytuał i każda jest zadowolona. Bywają jednak takie dni, że obie naraz chcą “na rączki”. Jak postawię jedną- ryczy druga. I co wtedy? No cóż, niczym Superman, czy też inny osiłek, biorę obydwie i przez chwilę przytulam. Długo nie wytrzymuję, więc za chwilę siadam i każda dostaje swoje kolano i przytulanie jest kontynuowane. Któregoś dnia, kiedy taki obrazek miał miejsce, jedna z pracownic żłobka skomentowała moje zachowanie mówiąc “No, jak się chciało…
-
Rotawirusy – aktualizacja przebiegu choroby.
Dziś jest dużo lepiej jeśli chodzi o temperaturę – u młodszej spadła do 36.6, u starszej do 37.3 Natomiast u obu dziewczynek występują nadal biegunki. Nie ostre, kilka w ciągu dnia, ale dość obfite. Podałam im po pół tabletki Nifuroksazytu ( na polecenie pani dr) i zobaczymy jaki będzie tego efekt jutro. Ogólne samopoczucie u młodszej jest dobre, nawet bardzo dobre, bo zaczyna już rozrabiać 🙂 Starsza całymi dniami leży na kanapie, widać, że jest dużo bardziej osłabiona niż siostra. Podaliśmy jej Orsalit, obie dużo piją, na obiad rosołek, w międzyczasie bułeczka z masłem. Miejmy nadzieję, że wirusy już na wykończeniu 🙂
-
Co to są te rotawirusy?
Cóż, zdążyliśmy zorganizować tylko jedną wycieczkę i niestety nasza majówka zakończyła się. Obie z J. dostałyśmy bowiem wysokiej gorączki i musiałyśmy położyć się do łóżka. Od wczoraj ja czuję się lepiej, natomiast u dziewczynek zaczęła się biegunka i u E. wymioty. Od zaprzyjaźnionej lekarki dowiedziałam się, że znów jest mnóstwo zachorowań na rotawirusy i na 100% właśnie to nas dopadło. O dziwo mąż jak do tej pory trzyma się dzielnie i dba o wszystkie kobiety swego życia 😉 Nie wiem, czy spotkaliście się z rotawirusem, więc dziś chciałabym Wam opisać jak przebiega u nas choroba. Być może nasze doświadczenia przydadzą Wam się i posłużą za wskazówkę, choć oczywiście trzymam kciuki,…