Więcej

Sen.

Zdjęcie:Pixabay





Zatrzymujemy się na parkingu. Połowa trasy za nami, już dawno przekroczyliśmy polsko-niemiecką granicę. Zrobiło się chłodno, więc proszę męża, by wyjął z walizki sweterek. Zdziwiony patrzy na mnie, a ja w tym momencie zdaję sobie sprawę z tego, że … NIE ZABRAŁAM ŻADNYCH UBRAŃ!! W totalnym szoku pytam męża, czy nie wydało mu się dziwne, że tak mało mamy bagażu, ale on tylko wzrusza ramionami. Co my teraz zrobimy?, myślę głośno. Chyba będziemy musieli wrócić do domu. Ale jak wrócić skoro ujechaliśmy już ponad 600km! Mój mąż jak zwykle spokojnie podchodzi do sprawy i pociesza mnie: 
Kupimy jakieś ciuchy, nie martw się. 
– Tia, jasne. A skąd niby weźmiemy tyle euro, żeby zakupić rzeczy dla 4 osób?
Budzę się zlana potem. Na szczęście to tylko sen. 


Czasami mam takie dziwne sny. Dawno temu skończyłam szkołę, ale śni mi się, że jest koniec semestru, a ja nie mam jeszcze oceny z jakiegoś przedmiotu, albo nie chodziłam na jakieś lekcje, albo nie poprawiłam klasówki, albo jeszcze coś tam z grupy koszmarów szkolnych. Jest jeszcze grosza wersja. To ja jestem nauczycielką i zbliża się koniec semestru a jeden z moich uczniów nie ma wcale ocen. Najgorsze jest to, że gdy chcę go odpytać, to nie ma go w szkole, a widmo rozmowy z dyrektorem staje się coraz to bardziej realne.
Nie wiem ile w tym prawdy, ale ktoś mi kiedyś powiedział, że tego typu sny oznaczają coś niedokończonego, coś co powinniśmy dawno zrobić. Nie wiem, czy sen się spełni. Mam nadzieję, że nie. Fakt faktem jednak, że wyjazd już tuż tuż a ja w czarnej … dziurze.
Pozwólcie więc, że dziś króciutko, bo wracam do prasowania 😉

Dobrego tygodnia!










11 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.