-
Taka tam historia.
Pewna Babcia z pewnym Dziadkiempatrzą na siebie ukradkiem.Nic nie mówiąc spoglądają, czy tym razem się doczekają.Ale bocian, który leci nie odwiedził dziś ich dzieci.Zostawił kilka zawiniątek, ale znów pominął ich kątek.Smutna Babcia, smutny Dziadek odliczają więc godziny,nie tracąc nadziei, że kiedyśbociek zastuka do ich rodziny. Aż tu nagle, dnia pewnego, coś się stało przedziwnego.Rankiem bowiem, na wakacjach,ni to z gruszki, ni z pietruszki, wpada bocian bez tobołka i coś dyszy, coś tam jąka.Zaraz, zaraz mój bocianie, o co chodzi drogi panie?Czemu wpadasz tu z wizytą, skoro puste ręce tweZaraz mów nam o co chodzi, czy zgubiłeś nam tu się?Ależ nie, bociek im powie,ja znalazłem drogę swą,szybko, szybko, czasu szkoda, czeka…
-
O planach i marzeniach. I to całkiem realnych.
Kiedy urodziła się Elsa, obiecaliśmy jej, że na czwarte urodziny zabierzemy ją w prezencie w pewne miejsce. Potem przyszła na świat Misia i stwierdziliśmy, że pojedziemy jednak kiedy dziewczynki będą starsze, żeby obie na maksa mogły wykorzystać tę atrakcję. Już połowa stycznia, a ja jeszcze nie napisałam o moich postanowieniach noworocznych 🙂 Może dlatego, że w sumie ich nie mam. Staram się unikać podejmowania decyzji pod wpływem chwili, bo wiem, że zbyt długo w nich nie wytrwam. Cóż z tego, że obiecałam sobie nie denerwować się za kierownicą… Zamiast postanowień snuję natomiast plany. I właśnie w tym roku chciałabym dotrzymać obietnicy danej dziewczynkom, kiedy były małe (choć nie pamiętają, więc łatwo…
-
Rywalizacja.
Elsa wraz z koleżanką została wytypowana do międzyprzedszkolnego konkursu w śpiewaniu. Z całej placówki pojechało jeszcze dwoje dzieci z najstarszej grupy. Zapytałam szczerze Elsę, czy chce wziąć udział w tej imprezie, wiadomo, zupełnie inaczej śpiewa się w swoim przedszkolu, a inaczej na obcej scenie. Ale cóż, mikrofon i scena kochają moje dziecko, a ono też czuje się jak ryba w wodzie stojąc przed publicznością, więc odpowiedziała mi, że chce. Rano, w dniu konkursu, odwiozłam Elsę do przedszkola, a sama pojechałam na jedne zajęcia. Zdążyła zjeść śniadanie, zrobić jakiś tam projekt z podręcznika i pojechałyśmy. Szczerze mówiąc byłam bardzo ciekawa tego występu, ponieważ pierwszy raz moja córka brała udział w czymś, co niesie…
-
Zamiast do przedszkola, zabierz mnie mamo do doktora.
No i stało się. Elsa wróciła w środę z przedszkola z gorączką. W sumie to dostała jej dopiero po powrocie do domu, a ciocia była zdziwiona tym, że zaniemogła, bo podobno przez cały dzień zachowywała się normalnie. Kiedy stałam na korytarzu i czekałam jak Elsa pozabiera swoje rysunki ( a jest ich codziennie co najmniej 10, więc czasem chwilę to trwa) byłam świadkiem rozmowy starszej pani z ciocią wychowawczynią. W sumie myślałam, że to babcia dziewczynki, którą odbierała, ale okazało się, że była to opiekunka. Miała straszne pretensje, że dziecko nie zostało zgłoszone do zabrania do domu, ponieważ mała miała gorączkę. Pomimo tego, że ciocia tłumaczyła jej, że wszystko było…
-
Gdy świeci gwiazdka, a choinka śpiewa, czyli takie tam przedświąteczne różności.
Do Świąt pozostało kilka dni. Mam wrażenie, że jak zwykle w końcowej fazie braknie mi tej jednej godziny. Czyli nic nowego, chciałam jak nigdy, wyszło jak zwykle 😉 Jesteśmy po przedszkolnych Jasełkach. Tym razem Elsa wcieliła się w rolę choinki, a Misia była gwiazdką. Przeżycia jak zwykle wzruszające, zawsze czuję się tak, jakbym sama występowała – śpiewam wszystkie piosenki, mówię role, biję brawo, pokazuję kciuki w górę. Kiedyś wydawało mi się, że obecność rodziców jest dla dzieci deprymująca, ale jest wręcz przeciwnie. Dziecko cieszy się, że ma wsparcie, czuje, że dobrze mu idzie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Elsa śpiewała z koleżanką w duecie i mówiła rolę, ale…