Adopcja
-
Adopcyjne dylematy. Druga mama.
Kilka dni temu. – Ja się urodziłam z brzuszka innej pani, prawda?, zapytała Elsa zakładając buty przed wyjściem na balet. – Tak, żabko, zgadza się, odpowiedziałam. – A czemu ty nie mnie nie urodziłaś? No cóż. Nie był to moment na dłuższą rozmowę na ten temat, rzuciłam więc krótko: – Pamiętasz przecież, że mój brzuszek był chory i nie mógł w nim zamieszkać dzidziuś. – A tatuś? – Tatusiowie nie rodzą dzieci, wiesz o tym, uśmiechnęłam się. – No tak, odwzajemniła uśmiech Elsa. – A czemu pytasz? – A tak tylko chciałam wiedzieć, odpowiedziała krótko moja córka i poszła do samochodu. Na co dzień nie rozmawiamy o sprawach adopcji w…
-
Dzieci z chmur.
– Widziałam cię z góry wiesz?, powiedziała do mnie Elsa na ucho siedząc mi na kolanach. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi. – Z góry? – No wiesz, jak stałam w tej kolejce. – Jakiej kolejce kochanie? – No wiesz, w tej w niebie, co dzieci stały po swoich rodziców, tłumaczy Elsa zdziwiona, że nadal nic nie rozumiem. – Jejku, czemu tak długo musiałyśmy czekać?, dopytuje. Uśmiechnęłam się do niej. – No wiesz, my też tu na dole czekaliśmy z tatusiem. – No tak, tyle dzieci przed nami stało. Od czasu do czasu przypominam dziewczynkom jak się u nas znalazły, ale jak widać niepotrzebnie. Doskonale to pamiętają. To takie małe,…
-
Siła dopalaczy. Historia prawdziwa.
O narkotykach można powiedzieć, że wiem sporo. Czytałam książki, oglądałam filmy, w szkole mieliśmy pogadanki na ten temat. Dopalacze to jednak coś nowego, coś, co wbrew pozorom wcale nie ustępuje działaniu najsilniejszych środków. Co jakiś czas więc słyszymy, że gdzieś ktoś został aresztowany za posiadanie lub produkcję, albo stał się ich ofiarą. Ponieważ nigdy nie miałam bezpośredniej styczności z jakimikolwiek zakazanymi substancjami, takie informacje przyznaję trafiały do mnie na chwilę, nie zgłębiałam za bardzo tego tematu. Nie zdawałam sobie sprawy, jak wielką moc mają dopalacze i jak wielkie spustoszenie mogą wywołać w organizmie. Chciałabym dziś podzielić się z wami wydarzeniami, które miały miejsce całkiem niedawno, bo w wakacje. Po raz…
-
(Nie) jestem najważniejsza, czyli trzecie urodzinki Misi.
Powiem wam, że ten czas mija zdecydowanie za szybko. Uwierzycie, że nasz mały Misiaczek to już trzyletni dziś dzieciaczek? Tamtego pamiętnego dnia, kiedy to pojawiła się realna szansa, by zabrać ją do domu, pojechałam rano na spotkanie, a mała Elsa została z dziadkami, podczas gdy mąż działał na budowie. Po całodziennych przebojach, dostaliśmy zgodę, by zabrać maluszka. Mąż miał więc dojechać do nas wraz z Elsą, dla której było to pierwsze spotkanie z siostrą. Dobrze, że to nie poród, bo z wrażenia tata zapomniał torby z wyprawką! Z pomocą przyszedł dziadek, który dowiózł wszystko co potrzeba. Pomylił jednak buty dla Elsy, gdy wychodziła i zamiast eleganckich, które naszykowałam, dziecko przyjechało…
-
Dziecko niechciane, czyli nieudanej adopcji ciąg dalszy.
Zdj:Pixabay Dziś chciałabym powrócić do historii sprzed kilku miesięcy, a dokładnie do stycznia, kiedy to wszystko się zaczęło. Żeby już nie zawracać głowy i nie wklejać linka do starego posta, po krótce przybliżę o co chodzi. Rozpaczliwie szukając jakiejkolwiek pomocy, napisała do mnie przyszywana babcia 11-letniej dziewczynki, która właśnie była w trakcie powrotu z nieudanej adopcji. Pisząc tamtego posta jeszcze niewiele wiedziałam, zdawkowe informacje przekazywane tylko za pomocą maili, stworzyły obraz w który dziś aż trudno uwierzyć. Jestem jednak związana z tą sprawą od samego początku i obecnie mogę powiedzieć, że wiem już wszystko. Wszystko to, co powinnam wiedzieć, by kolejny raz stwierdzić, że błędy dorosłych, procedury, zawiłości prawne i…