-
Rotawirusy – aktualizacja przebiegu choroby.
Dziś jest dużo lepiej jeśli chodzi o temperaturę – u młodszej spadła do 36.6, u starszej do 37.3 Natomiast u obu dziewczynek występują nadal biegunki. Nie ostre, kilka w ciągu dnia, ale dość obfite. Podałam im po pół tabletki Nifuroksazytu ( na polecenie pani dr) i zobaczymy jaki będzie tego efekt jutro. Ogólne samopoczucie u młodszej jest dobre, nawet bardzo dobre, bo zaczyna już rozrabiać 🙂 Starsza całymi dniami leży na kanapie, widać, że jest dużo bardziej osłabiona niż siostra. Podaliśmy jej Orsalit, obie dużo piją, na obiad rosołek, w międzyczasie bułeczka z masłem. Miejmy nadzieję, że wirusy już na wykończeniu 🙂
-
Co to są te rotawirusy?
Cóż, zdążyliśmy zorganizować tylko jedną wycieczkę i niestety nasza majówka zakończyła się. Obie z J. dostałyśmy bowiem wysokiej gorączki i musiałyśmy położyć się do łóżka. Od wczoraj ja czuję się lepiej, natomiast u dziewczynek zaczęła się biegunka i u E. wymioty. Od zaprzyjaźnionej lekarki dowiedziałam się, że znów jest mnóstwo zachorowań na rotawirusy i na 100% właśnie to nas dopadło. O dziwo mąż jak do tej pory trzyma się dzielnie i dba o wszystkie kobiety swego życia 😉 Nie wiem, czy spotkaliście się z rotawirusem, więc dziś chciałabym Wam opisać jak przebiega u nas choroba. Być może nasze doświadczenia przydadzą Wam się i posłużą za wskazówkę, choć oczywiście trzymam kciuki,…
-
Tata na obcasach
Kiedyś usłyszałam od kogoś taką teorię, że ojciec powinien zacząć interesować się wychowaniem dziecka jak skończy ono 7 lat. Wcześniej nie ma sensu, bo i tak jest to zbędne i nie ma większego znaczenia dla jego rozwoju. Usłyszawszy te słowa, zrobiłam wielkie oczy i zaniemówiłam. Ten 40-letni wtedy człowiek nie żartował. Odjęło mi po prostu mowę, że ktoś może mieć takie poglądy. Tak naprawdę podążając za teorią tego pana, przez 7 lat, tatusiowie nie mają co robić. Mogą spokojnie zająć się swoim życiem i samorozwojem czekając na ten magiczny moment, w którym będą mogli wreszcie wkroczyć w życie swojego dziecka. Już przed adopcją dziecka wiedzieliśmy, że to mój mąż uda…
-
Nasza majówka
No cóż, pogoda w tym roku nas nie rozpieszcza. Pamiętam taką majówkę, kiedy wybraliśmy się na Mazury. Wynajęliśmy bardzo fajne domki, nad samym jeziorem, ale cóż z tego jak temperatura nie przekraczała kilku stopni w nocy. Właściciel gorączkowo szukał dla wszystkich jakichś przenośnych farelek, grzejników, a my pod 3 kocami tuliliśmy się do siebie, żeby nie zamarznąć 😉 Dziś zapraszam Was na krótką wycieczkę do Warszawy. Nie zwiedzaliśmy muzeów ani też nie wybraliśmy się na spacer do Łazienek, gdzie zapewne przyszło mnóstwo ludzi. Nie robiliśmy też nic kreatywnego. Nie robiliśmy w zasadzie nic wyjątkowego. Po prostu byliśmy razem. Krótka relacja i zdjęcia: Dość niska temperatura odstraszyła nawet stałych mieszkańców parku.…
-
O wielkiej tęsknocie, czyli dylematy pracujących rodziców oczami dziecka
Do napisania tego posta zainspirowały mnie wydarzenia dnia wczorajszego. No, ale od początku 🙂 Jakiś czas temu, koleżanka z zaprzyjaźnionego Bloga http://takie-tam-stozki.blog.pl pisała o dylematach pracujących rodziców. Dylemat w istocie przeogromny, bo oto stajemy w twarzą w twarz z wyborem: zostaję z dzieckiem w domu tyle, ile tego bym sobie życzyła, czy też wracam do pracy, gdyż muszę mu zapewnić odpowiednie warunki życia. Nie każdy przecież może sobie pozwolić na rezygnację z pracy do czasu pójścia dziecka do przedszkola. Dzisiejszy post jednakże, nie ma na celu kontynuowania tego tematu, ale raczej spojrzenia na problem oczami dziecka. Osobiście mamy ten komfort, że możemy spędzać z dziećmi dość dużo czasu, nasza praca nie wymaga…