-
Dzień, w którym moje dzieci dowiedziały się prawdy o swoim pochodzeniu, czyli o jawności adopcji słów kilka.
Od samego początku naszej adopcyjnej drogi byliśmy przekonani o słuszności jawności adopcji. W trakcie szkolenia w ośrodku, poświęcono temu tematowi osobne spotkanie, na którym ku mojemu zdziwieniu dowiedzieliśmy się, że nie każdy myśli w ten sam sposób co my. Niektórzy otwarcie przyznają, że nie mają zamiaru powiedzieć dziecku o przysposobieniu, aż do czasu uzyskania przez niego pełnoletności. Dlaczego wychowanie w jawności adopcji jest takie ważne Każdy człowiek ma prawo wiedzieć skąd pochodzi. Czytając świadectwa dorosłych już adoptowanych, dowiadujemy się, że najbardziej ubolewają nad tym, że zostali oszukani i żyli w kłamstwie. Kochali swoich rodziców, ale czuli żal, że przez tyle lat ich świat nie był prawdziwy. Jak wspominają, nie raz…
-
Bez mojej zgody, czyli o dylematach moralnych słów kilka.
Niestety dopadła mnie choroba. Zaczęło się właściwie od zwykłego przeziębienia w czasie Świąt, ale wczoraj zaniemogłam na dobre. Nie mając siły właściwie na nic konstruktywnego, postanowiłam obejrzeć jakiś film. Bez mojej zgody, to opowieść o dziewczynie chorej na białaczkę i rodzinie walczącej o jej życie, ale nie tylko. To opowieść o miłości, umieraniu, wyborach moralnych i pogodzeniu się ze stratą. Film rozpoczyna się monologiem siostry chorej dziewczyny, na temat motywów do posiadania potomstwa, przekazując nam tym samym, że ona sama została stworzona w konkretnym celu – by uratować życie swojej siostry. Już w tym momencie targają mną różne myśli. Teraz, gdy doświadczam macierzyństwa wiem, jak głęboka może być miłość do…
-
Łezka w oku się kręci.
7 marca. Mała Izzy niedługo skończy 5 lat. „Jutro idę do Ciebie do przedszkola na uroczystość z okazji Dnia Kobiet. Obiecałaś mi, że powiesz wierszyk i zaśpiewasz piosenkę. Ciekawe, czy będziesz miała odwagę i wreszcie zrobisz coś solo. Od Twojej pani wychowawczyni wiem, że do tej pory nie chcesz sama ani śpiewać, ani mówić wierszyka. Sukcesem jest to, że śpiewasz i deklamujesz w duecie”, pisała moja mama w pamiętniku. Jak sięgnę pamięcią, występy przed publicznością były dla mnie ogromnym przeżyciem. Dwie sale, rozdzielone dużymi, przesuwnymi drzwiami, które na czas pracy i zabawy były zamknięte, nagle otwierały się. Ogromna przestrzeń z jednej strony przyciągała, a z drugiej przerażała. Dla dziecka świat przecież wydaje się większy…
-
Jesteśmy rodzinką, czyli wiara, nadzieja i miłość.
Zostałam mamą w zasadzie z dnia na dzień. Oczywiście oczekiwaliśmy na dziecko już od dobrych kilku miesięcy, ale nie wiadomo było kiedy tak naprawdę powiększy się nasza rodzina. W domu wszystko było przygotowane. Zlikwidowaliśmy naszą sypialnię, przerobiliśmy ją na pokoik dziecięcy, ale tak naprawdę póki dziecko fizycznie się w nim nie znalazło, trudno po tylu latach walki wyobrazić sobie tę chwilę. Łóżeczko zostało zaanektowane przez większość z naszych pluszowych owiec, przymierzały się też do fotelika i huśtawki. Pojęcie „mama” i „tata” było wtedy tak abstrakcyjne, że nawet nie próbowałam sobie tego wyobrażać. Nigdy jednak nie przestawałam wierzyć, że nadejdzie ten moment, kiedy w naszym domu zamieszka jeszcze mały ktoś, choć…
-
Nieudane adopcje
Dlaczego pragniecie adoptować dziecko? To jedno z pierwszych pytań jakie słyszą kandydaci na rozmowie wstępnej z pracownikiem ośrodka. Myślę, że większość z nas ma już przygotowaną odpowiedź, to pytanie nie jest dla nikogo absolutnym zaskoczeniem. Dziś wracam do rozmowy z panią z mojego ośrodka. Nie ukrywam, że pewne rzeczy, których się dowiedziałam zaskoczyły mnie. O choćby to, że kilkanaście lat temu nie było żadnych szkoleń na rodziców adopcyjnych, były tylko rozmowy z parą, które dotyczyły samej adopcji oraz problemów z jakimi mogą się spotkać przyszli rodzice. Mówiło się o jawności adopcji, choć wiemy, że to zagadnienie akurat wyglądało troszkę inaczej jeszcze dekadę czy dwie temu. Najbardziej zaszokowała mnie jednak informacja…