Psychologia
-
Patologia mojego dzieciństwa.
Tak sobie siedzę, myślę i dochodzę do wniosku, że z moim dzieciństwem chyba było coś nie tak. Jak ci rodzice w ogóle sobie radzili? Nie było książek z poradami, były tylko stare ciotki, które z pokolenia na pokolenie przekazywały złote rady, czasami w stylu „Włóż Rozalkę do pieca na 5 Zrowasiek” O czymś takim jak internet w ogóle nie wspomnę. No właśnie. Tu chyba zaczyna się pewna patologia mojego dzieciństwa. Zacznijmy od tego, że na co dzień doświadczałam pierwszego stopnia zagrożenia życia. Byłam przewożona w samochodzie na kolanach, czy też w torbie dla niemowląt (którą można obecnie kupić, ale na pewno nie służy ona do bezpiecznego transportu dziecka), bo o fotelikach samochodowych…
-
Mordor i korposzczury.
Pytanie za milion W którym z polskich miast znajdziemy Mordor? A) Kraków B) Katowice C) Warszawa D) Wrocław Jeżeli mieszkasz w Warszawie, nie powinieneś mieć problemu z prawidłową odpowiedzią, to oczywiście „C” O tym co to jest Mordor oraz o pracy w korporacji, będzie właśnie dzisiejszy post. Na dawnych terenach Służewca Przemysłowego wyrosło drugie, po centrum Warszawy, największe zagłębie korporacji w Polsce. Codziennie do pracy dojeżdża tu tak duża liczba pracowników, że efektem są gigantyczne korki i zatłoczona komunikacja miejska. Znalezienie choć kawałka wolnej przestrzeni w tramwaju, czy autobusie w godzinach szczytu graniczy z cudem. Z tego właśnie powodu, do dzielnicy tej przylgnęła nowa, nawiązująca do Tolkienowskiej krainy zła, nazwa…
-
Gdy alkohol zabija.
Kiedy urodził się Krzyś, nie było mnie jeszcze na świecie. Wprawdzie w planach byłam już od dobrych 9 lat, ale bocian nie przylatywał. Nasi ojcowie znali się z pracy, więc obydwie rodziny przyjaźniły się. Po kilku miesiącach od jego narodzin, moja mama dowiedziała się, że wreszcie, jakimś cudem jest w ciąży i dokładnie 9 miesięcy później, planowo, w dzień wyznaczony przez lekarza, na świat przyszłam ja. Krzyś miał wtedy roczek z hakiem i okazało się, że jego mama ponownie jest w ciąży. Miał urodzić się jego brat, Piotruś. Tak więc byliśmy sobie w trójkę, dzieciaki dobrych znajomych, oni dwaj i ja, przyszywana siostra, wiekowo pośrodku. Lubiłam do nich chodzić, skakaliśmy…
-
Rodzicielstwo z przymrużeniem oka, czyli czego nie widzą nasi goście.
Czasem kiedy wpadają do nas goście, zwłaszcza ci, którzy sami nie mają dzieci, słyszę komentarze typu „Ojej, jakie one są grzeczne”, „Ale się pięknie bawią” itd. Tia… Tylko spróbuj pobyć u nas 24h. Zobaczysz choćby jak wygląda podłoga po zjedzeniu kolacji, pokój przez który przeszedł zabawkowy huragan, łazienka po potopie wieczornego szaleństwa w wodzie i głośny płacz zmęczonego dziecka, które samo nie wie czego chce. Ponieważ dziś piątek a przed nami weekend, przygotowałam dla was galerię zdjęć pt. Czego nie widzą nasi goście. Ciekawa jestem z którymi sytuacjami wy się utożsamiacie 🙂 1. Radosne oczekiwanie na dziecko 🙂 2. Kiedy próbujesz znaleźć chwilę dla siebie. 3. Kiedy próbujesz popracować, kiedy…
-
Moja nie moja sprawa
O mojej koleżance Hance już wam kiedyś wspominałam w poście Cuda się zdarzają, czyli o tym jak życie płata figle. Jest to osoba, która jak nikt potrafi zaprezentować olewczy stosunek do ludzi nic nie znaczących w jej życiu. Kiedy we mnie gotuje się krew, ona tylko uśmiecha się pod nosem myśląc „o biedna ty kreaturo” – Moja Marysia jest wspaniała, czy ty wiesz, że ona już raczkuje? Ma przecież zaledwie 6 miesięcy! A jaka mądra! Już tyle rzeczy potrafi! A jak tam twój?, pyta Hankę koleżanka. – A mój jest normalny. Cisza. Wiecie co, nie wiem jak wy, ale ja zupełnie nie mam w zwyczaju zachwycać się nad „wspaniałością” moich dzieci, bo…