Więcej

  • Więcej

    Pierniczki, które zawsze wychodzą!

    Tradycją naszego domu jest wspólne pieczenie pierników. Od lat stosujemy ten sam przepis, którym chciałabym się z wami dziś podzielić. Pierniczki można zrobić na ostatnią chwilę, są miękkie i wyjątkowo pyszne!  Nasze już są gotowe 🙂 Składniki: 550 g mąki pszennej + do podsypywania 300 g płynnego miodu  100 g cukru pudru 120-140 g masła 1 jajko 2 łyżeczki sody oczyszczonej 40 g przyprawy do piernika  Przygotowanie: Rozpuścić masło i odstawić do ostudzenia. Wymieszać wszystkie składniki. Wyrobić aż do uzyskania jednolitej masy. Gdy ciasto będzie zbyt klejące, podsypuj mąką. Wałkować na grubość ok 3-5mm (im grubsze pierniczki, tym będą miększe)  Wykrojone kształty przekładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec ok…

  • Więcej

    Szaleństwo zakupowe.

    Szaleństwo zakupowe ogarnęło już chyba wszystkich. Mając trochę luźniejszy dzień, i ja postanowiłam wybrać się w kilka miejsc by uzupełnić brakujące drobiazgi. No i szok! Przed Lidlem, do którego podjechałam po zwykłe bułki i serek, jedno wolne miejsce! Ucieszona, że to dzięki Bogu nie miejsce dla inwalidów, zajęłam je i parking był już pełny. W sklepie mnóstwo ludzi, w tle muzyczka niczym z gry Diablo, pakuję więc szybko to co mi potrzebne i wychodzę. Oczywiście jak zawsze mam syndrom złej kasy. Też tak macie? Gdziekolwiek bym nie stanęła to i tak zawsze coś się dzieje. Albo pani dopiero się uczy i kolejka posuwa się tempem żółwim, albo coś się zacina…

  • Więcej

    Warsztaty Bożonarodzeniowe, czyli o tym jak stworzyliśmy najgorszą bombkę na świecie

    Tradycją naszego żłobka i przedszkola jest organizowanie przed świętami spotkań z rodzicami o dumnej nazwie „Warsztaty Bożonarodzeniowe” Jak wiecie ja osobiście talentem do DIY nie grzeszę, więc raczej traktujcie moje prace jako przykład jak czegoś nie robić 😉 Z pomocą w takich sytuacjach przychodzi zawsze mój małżonek, który może wybitny nie jest, ale potrafi stworzyć coś, co przypomina zamierzony cel. Na warsztaty mieliśmy przynieść styropianową bombkę i jakieś ozdoby. Pech trafił, że w Auchan, gdzie szukałam tych właśnie produktów, zostały tylko bombki giganty. No nic. Zakupiłam bombkę, klej z brokatem i inne drobiazgi, które można poprzylepiać.  Na miejscu dziewczyny obie zabrały się ochoczo do pracy. Czasem miałam wrażenie, że wszyscy…

  • Więcej

    Wizyta u jeZUSka.

    – Mamusia, jedziemy do domu?, zapytała J. kiedy wczoraj odebrałam ją ze żłobka. E. czekała już na nas w samochodzie. – Nie kochanie, jedziemy teraz spotkać się po drodze z tatusiem i razem musimy jechać do ZUSu. – Tak? A gdzie jest tatuś?, dopytywała zaciekawiona J. – Tatuś jedzie z pracy i spotkamy się na parkingu przy Biedronce. – Idziemy do Biedronki? – Nie, tylko spotkamy się tam z tatusiem. Po kilkunastu minutach wchodzimy do budynku ZUSu, J. rozgląda się i pyta: – A gdzie Jezusek? – Jaki Jezusek? Tu nie ma Jezuska. Musimy załatwić pewną sprawę i wracamy do domu. – Gdzie jest Jezusek?! Poszukam. Chyba się schował.  J.…

  • Niepłodność,  Więcej

    Jak tu się cieszyć, gdy inni się smucą…

    Do Świąt Bożego Narodzenia zostało już tak niewiele czasu. Prezenty czekają tylko na zapakowanie, choinka na kupienie i ubranie, w zasadzie zostaje tylko przygotowanie potraw, czyli coś, czego w większości nie da się naszykować wcześniej (prócz tego co można zamrozić). Te Święta będą dla nas wyjątkowe, bo pierwszy raz obie dziewczynki będą świadome tego, co naprawdę się dzieje. I choć starsza córka doskonale pamięta, gdzie w zeszłym roku stała choinka, kto znajdował się w szopce, to dopiero teraz, gdy obie dorosły do pewnych rzeczy, ten czas stanie się wyjątkowy dla całej naszej rodziny. W moim sercu jest tyle radości z tego powodu, ale jak tu się cieszyć, gdy dookoła tylu…