Więcej
-
Kiedy będę duża, będę ….
Ciężka noc. Niezapowiedziany gość w postaci niejakiego Grześka aka Grzegorza Orkana, dał się we znaki. Budziłam się chyba z 5 razy i niczym lunatyk wędrowałam do okna zobaczyć, czy nasza trampolina jeszcze stoi. O co chodzi? A no latem, gdy postanowił wpaść do nas kuzyn niejakiego Grzegorza, nasza trampolina wylądowała na ogrodzeniu sąsiada (z którym nie bardzo się lubimy, ale o tym za chwilę) Za żadne skarby nie chciałam mu tej trampoliny podarować, mając na uwadze taki oto krótki filmik znaleziony w Internecie: Mimo, że mąż zaklinał, że tym razem trampolina jest dobrze przymocowana, koszmar w postaci ewentualnego prezentu dla sąsiada powracał przez całą noc. – Mamusia, poszarpały mi się…
-
Ratunku! Moje dziecko kłamie!
Prowadziłam kiedyś zajęcia z dziećmi. Cisza. Ławki ustawione w podkowę, więc mam możliwość bycia blisko każdego ucznia. Każdy wpatrzony w zeszyt robi zadania, kiedy nagle słyszymy …pfff. Jedno dziecko puściło bąka, pruka, czy jak kto woli. Dokładnie wiedziałam, która to dziewczynka, czekałam jednak na reakcję dzieci, jak się zachowają. Oczywiście nie mogły przepuścić takiej okazji i zaczęły się komentarze typu „Fuj, kto to zrobił?” Oprócz mnie chyba nikt tego nie wiedział, ale ja na razie milczałam. Nagle wstaje sprawca smrodu, już myślę, że chce się przyznać, ale nie wierzę własnym uszom. „To ona!”, krzyczy dziewczynka wskazując na koleżankę siedzącą obok. Zbaraniałam. Nikt nie wiedział kto to, więc nie musiała się wcale odzywać,…
-
O drugiej sprawie o przysposobienie, czyli komu zależy by (nie) było łatwo.
Zapewne nie wszyscy z was pamiętają, że niestety nie mamy zbyt dobrych doświadczeń z sądem jeśli chodzi o pierwszą sprawę o przysposobienie. Pisałam o tym TUTAJ (kliknij link) Dziś chciałabym opowiedzieć wam jak to wyglądało przy drugiej adopcji i jak zupełnie odmienną postawę zaprezentowała pani sędzia. Kiedy minęło sześć tygodni od narodzin J. mogliśmy oficjalnie ją poznać. Niestety jak już wspominałam w pierwszej odsłonie tego tematu, nie każdy urzędnik rozumie, że dla dziecka czasem liczy się każdy dzień. Nawet najbardziej kochająca rodzina zastępcza czy Dom Dziecka, nie zapewni mu przecież tego, co rodzice. Opiekun prawny jest przydzielony do konkretnego sędziego. Biorąc pod uwagę złe doświadczenia z przeszłości, pani z ośrodka postanowiła definitywnie…
-
Weekendowe smakołyki :)
Ostatnio Dziubasowa na swoim blogu wspominała, że kupuje wypasione czekoladki, by skruszyć serce swego lubego 🙂 U mnie nie jest tak prosto. Jak już naprawdę coś zmaluję, czekoladki nie wystarczą i muszą być… żeberka w miodzie z sosem barbecue 🙂 Nic nie przeskrobałam, żeby nie było, ale jako, że pogoda w weekend nie dopisała, a na obiedzie byli moi rodzice, postanowiłam zdobyć kredyt na zapas. A co! Zakupiłam 2kg żeberek, ziemniaki kulki (wiem, wiem, samo zło, ale raz na kiedy…) i produkty na sałatkę (to ta zdrowsza część obiadu 😉 ) Moi rodzice również uwielbiają to danie, także mąż zadowolony i rodzinka ugoszczona. Po obiedzie dziadkowie robili razem z dziewczynkami…
-
Moja nie moja sprawa
O mojej koleżance Hance już wam kiedyś wspominałam w poście Cuda się zdarzają, czyli o tym jak życie płata figle. Jest to osoba, która jak nikt potrafi zaprezentować olewczy stosunek do ludzi nic nie znaczących w jej życiu. Kiedy we mnie gotuje się krew, ona tylko uśmiecha się pod nosem myśląc „o biedna ty kreaturo” – Moja Marysia jest wspaniała, czy ty wiesz, że ona już raczkuje? Ma przecież zaledwie 6 miesięcy! A jaka mądra! Już tyle rzeczy potrafi! A jak tam twój?, pyta Hankę koleżanka. – A mój jest normalny. Cisza. Wiecie co, nie wiem jak wy, ale ja zupełnie nie mam w zwyczaju zachwycać się nad „wspaniałością” moich dzieci, bo…