-
Zabawa w dom.
Jako dziecko bardzo lubiłam bawić się w odgrywanie różnych ról. Bywało, że wynosiłyśmy z koleżanką przed blok stolik kempingowy, krzesła, plastikową zastawę i szykowałyśmy jakiś posiłek. Nie wiem w sumie w co się bawiłyśmy, ale chyba próbowałyśmy naśladować dorosłe życie. Bardzo ucieszyłyśmy się, gdy pewnego dnia wprowadziła się nowa rodzinka – małżeństwo z trójką dzieci, dwóch chłopców i dziewczynka. Było nas więc więcej do zabawy. Wreszcie miałyśmy trzecią do skakania ” w gumę”’ (do tamtej pory wykorzystywałyśmy trzepak do przytrzymania z jednej strony), jazdy na rowerze, czy zabawy w chowanego. Najbardziej jednak byłyśmy zadowolone, że przybyło osób, które mogłyby wcielić się w różne postacie z filmów. Naszym ulubionym była wtedy…
-
Przegraliśmy bitwę, ale wojna jeszcze trwa.
– A niech go!, przeklął pod nosem mój szanowny małżonek, kiedy zobaczył kolejną przesyłkę pod naszymi drzwiami. Na szczęście babci udało się zamknąć drzwi zanim dziewczynki wypadły przed dom i zobaczyły o co chodzi. Pan mąż z żołnierską misją wszedł do domu i zmarszczony zniknął za drzwiami na parę minut. Dzisiejszy wpis nie będzie o walce z niepłodnością, nie będzie też o dzieciach. Opowiem wam o otwartej już wojnie pomiędzy moim ślubnym a miejscowym kocurem. Tym razem przesyłka jaką zostawił znienawidzony przez mojego męża zwierzak to gołąb z powyrywanymi piórami. Jego wkurzenie (to znaczy męża, nie gołębia a tym bardziej nie kocura) sięgnęło zenitu, ze względu na to, że pióra…
-
Zazdrość.
Jak twierdzą psychologowie, nie ma takiej osoby, która czegoś by nie zazdrościła. Wielu z nas jednak nie przyznaje się do tego uczucia, przed innymi, albo co więcej, przed samym sobą. Przecież zazdrościć komuś to teoretycznie nic fajnego. Kiedyś na zajęciach z pewną panią, dość doświadczoną wiekowo, zajmowałyśmy się właśnie zagadnieniem zazdrości wśród ludzi, szczególnie wśród rodziny i znajomych. Choć mogłoby się to wydawać dziwne, nie zazdroszczą nam tylko obcy, ale właśnie najbliżsi. Jak to możliwe, że ludzie, którzy się kochają, czy choćby tylko lubią, nie mogą znieść tego, że nie mają czegoś, co ma druga osoba? Z moją uczennicą doszłyśmy do konkluzji, że przecież zamiast zazdrościć np. bogactwa, powinniśmy się…
-
Pod słońcem Toskanii, czyli o tym, co było dalej, gdy TEN telefon zadzwonił na wakacjach.
Wszyscy dookoła mówią, że TEN telefon ich zaskoczył. A nas nie. My po prostu czuliśmy, że tak będzie i szczerze mówiąc chyba bylibyśmy rozczarowani gdyby do nas nie zadzwonili 😉 Nie wiem, czy to jakiś Szósty Zmysł, czy po prostu zwykłe przeczucie, (bo wiadomo, że jak człowiek siedzi na czterech literach to nic się nie dzieje, a jak się gdzieś ruszy to dzwonią telefony), ale każdego dnia spoglądaliśmy na komórkę w oczekiwaniu na informację. No, ale o tym już pisałam TUTAJ (KLIK), więc nie będę się powtarzać 😉 Jako, że jak wiecie była to środa, a pierwsze spotkanie z naszą córką było wyznaczone na poniedziałek, mieliśmy jeszcze kilka dni na…
-
O dwóch takich co księdza okraść chciały.
Dwa tygodnie temu odbyło się w naszej parafii coroczne święcenie pojazdów, oczywiście z okazji Dnia Bezpiecznego Kierowcy i ich patrona – św. Krzysztofa. Jako że żar lał się z nieba, zaparkowaliśmy nieco dalej, pod drzewami. Po zakończonej mszy, dziewczyny szybko pobiegły do ministranta i odebrały należne im lizaki za dobre zachowanie, a potem udaliśmy się do naszego samochodu. Ksiądz szedł w towarzystwie organisty, który zbierał na tacę i rozdawał do wyboru obrazki lub medalik ze św. Krzysztofem. Kiedy nadeszła nasza kolej, dziewczyny z zainteresowaniem patrzyły jak nasze autko zostało poświęcone. Organista nie dochodził do parafian, ofiarę można było złożyć podchodząc do niego. No to moje panny podeszły z pieniążkami. Kiedy…