-
Kto odwiedza nasz ogródek?
Nie wiem, czy mogę powiedzieć, że wreszcie nadeszła zima, gdyż te -2 stopnie i odrobina puchu to tylko namiastka tego, co pamiętam z dzieciństwa, ale lepsze to niż nic. Nie jestem jakimś specjalnym fanem ujemnych temperatur, należę raczej do tych ciepłolubnych, ale czasem tęsknię do chwil, w których szłam do szkoły w grubych śniegowcach, a śnieg pod nimi skrzypiał tak, że specjalnie tworzyliśmy pewnego rodzaju muzykę. Śniegu może jak na lekarstwo, ale że temperatury ostatnio coraz niższe, to chętniej odwiedzają nas w ogródku goście 🙂 Kot sąsiada 😉 Ciekawe, czy choć raz uda się zabrać dziewczynki w tym roku na sanki. Niby „Idzie luty podkuj buty”, ale czy to przysłowie…
-
Adopcja wbrew woli.
Ucięłyśmy sobie z moją mamą wczoraj dość długą pogawędkę przy kawie i chciałabym podzielić się z wami pewną historią, którą mi opowiedziała. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu, zastanawiałam się nad dylematami moralnymi i trudnymi decyzjami z jakimi przychodzi nam się zmierzyć. (http://naszmalyswiatek.blogspot.com/2018/01/bez-mojej-zgody-czyli-o-dylematach.html ) Niestety przypadek, o którym wam opowiem, potwierdza, jak ważne jest odpowiedzialne podejście do sprawy, gdyż nasze decyzje mogą na zawsze zmienić czyjeś życie. Córka koleżanki mojej mamy, adoptowała dwoje dzieci, dziewczynkę i chłopca, biologicznie ze sobą nie związanych. Obecnie oboje są w wieku szkolnym. Ale to nie o nich chcę dziś napisać, a o matce dziewczynki. Zaszła w ciążę, kiedy miała 18 lat. Mieszkając na małej wsi, spotkała…
-
Bez mojej zgody, czyli o dylematach moralnych słów kilka.
Niestety dopadła mnie choroba. Zaczęło się właściwie od zwykłego przeziębienia w czasie Świąt, ale wczoraj zaniemogłam na dobre. Nie mając siły właściwie na nic konstruktywnego, postanowiłam obejrzeć jakiś film. Bez mojej zgody, to opowieść o dziewczynie chorej na białaczkę i rodzinie walczącej o jej życie, ale nie tylko. To opowieść o miłości, umieraniu, wyborach moralnych i pogodzeniu się ze stratą. Film rozpoczyna się monologiem siostry chorej dziewczyny, na temat motywów do posiadania potomstwa, przekazując nam tym samym, że ona sama została stworzona w konkretnym celu – by uratować życie swojej siostry. Już w tym momencie targają mną różne myśli. Teraz, gdy doświadczam macierzyństwa wiem, jak głęboka może być miłość do…
-
Szaleństwo zakupowe.
Szaleństwo zakupowe ogarnęło już chyba wszystkich. Mając trochę luźniejszy dzień, i ja postanowiłam wybrać się w kilka miejsc by uzupełnić brakujące drobiazgi. No i szok! Przed Lidlem, do którego podjechałam po zwykłe bułki i serek, jedno wolne miejsce! Ucieszona, że to dzięki Bogu nie miejsce dla inwalidów, zajęłam je i parking był już pełny. W sklepie mnóstwo ludzi, w tle muzyczka niczym z gry Diablo, pakuję więc szybko to co mi potrzebne i wychodzę. Oczywiście jak zawsze mam syndrom złej kasy. Też tak macie? Gdziekolwiek bym nie stanęła to i tak zawsze coś się dzieje. Albo pani dopiero się uczy i kolejka posuwa się tempem żółwim, albo coś się zacina…
-
Wizyta u jeZUSka.
– Mamusia, jedziemy do domu?, zapytała J. kiedy wczoraj odebrałam ją ze żłobka. E. czekała już na nas w samochodzie. – Nie kochanie, jedziemy teraz spotkać się po drodze z tatusiem i razem musimy jechać do ZUSu. – Tak? A gdzie jest tatuś?, dopytywała zaciekawiona J. – Tatuś jedzie z pracy i spotkamy się na parkingu przy Biedronce. – Idziemy do Biedronki? – Nie, tylko spotkamy się tam z tatusiem. Po kilkunastu minutach wchodzimy do budynku ZUSu, J. rozgląda się i pyta: – A gdzie Jezusek? – Jaki Jezusek? Tu nie ma Jezuska. Musimy załatwić pewną sprawę i wracamy do domu. – Gdzie jest Jezusek?! Poszukam. Chyba się schował. J.…