-
Jeśli nie chcesz swojej zguby, nie bierz dziecka na zakupy.
Dawno dawno temu, kiedy jeszcze nie miałam dzieci, ani nawet nie zanosiło się na to, widziałam taką oto reklamę: tata z dzieckiem w supermarkecie, dziecko próbuje wymusić kupno słodyczy, ojciec oczywiście odmawia, a wtedy dziecko rzuca się na podłogę i krzyczy, że chce cukierki. Do tego zaczyna biegać i zrzucać produkty z półek. Skonsternowany sytuacją ojciec nie wie za bardzo co zrobić, inni ludzie zatrzymują się i przyglądają całej sytuacji. Na koniec pojawia się napis „Use condoms” („Używaj prezerwatyw”) zachęcający do zakupu pewnego produktu. I choć to tylko reklama, to wbiła się w moją pamięć dość głęboko, a wizja takich scen z udziałem moich własnych dzieci stała się realna, gdy zostałam mamą.…
-
Facet na zakupach.
Szał świątecznych zakupów ogarnął wszystkich dookoła. Jak co roku obiecuję sobie, że zacznę wcześniej i mimo iż do perfekcji wiele mi jeszcze brakuje, to nie powiem, idę w dobrym kierunku – sporo prezentów już czeka tylko na spakowanie. I choć jestem dobrej myśli, że tym razem ze wszystkim się wyrobię, to pewnie na samym finiszu okaże się, że znów zabrakło mi tego jednego dnia. Też tak macie? Bo ja zawsze. Obojętne jak wcześnie zacznę, to i tak zawsze mi go brakuje, albo tej jednej godziny, albo choćby tych pięciu minut. Ogólnie bardzo lubię kupować innym prezenty, zwłaszcza bliskim mi osobom, które dobrze znam. Nie muszę wtedy wymyślać niczego na siłę,…
-
Hu hu ha
Kiedy byłam mała i padał śnieg, mój tata mówił mi, że to aniołki w niebie robią porządki i trzepią pierzynki 🙂 Dziś od rana chyba wielkie sprzątanie tam na górze, bo pada i pada, a świat staje się coraz bielszy. W ostatniej chwili zdążyłam wczoraj ze zdjęciami jesieni, bo gdy patrzę teraz za okno, to już prawdziwa zima. Nie powiem, zrobiło się magicznie 🙂 Oby śnieg wytrzymał do Świąt! Oj muszę dosypać jedzonko do karmnika 😉
-
Bajka o Siusiaczku
~ Mamusiu, przeczytaj książeczkę o Siusiaczku, poprosiła nas ostatnio J. Spojrzałam wymownie na męża, wzruszył ramionami kręcąc przy tym głową i dając mi do zrozumienia, że nie wie o co chodzi. Zapytałam więc moje dziecko o jakiego „siusiaczka” chodzi. ~ Siusiaczka!! Powtarza J. denerwując się coraz bardziej, że nie wiemy o czym mówi. Biorę ją więc za rekę i proszę: ~ J. czy możesz pokazać nam tę książeczkę „O Siusiaczku”? Tym razem ona marszczy czoło, a jej mina zdaje się mówić „Jejku, jacy ci rodzice są nieogarnięci, toż to mówię kolejny raz, o którą książkę mi chodzi a oni nic!” Podchodzimy razem do półki, z niepokojem patrzę po co sięgnie moja…
-
8 porannych nawyków ludzi dobrze zorganizowanych
7.00 – nieubłaganie dzwoni budzik. Zdejmuję z siebie dwie pary małych nóżek (kiedy one u licha przywędrowały? – nawet tego nie poczułam) i zwlekam się z łóżka. Dziewczyny zrywają się razem ze mną i zaczyna się cały poranny rytuał. Zwykle około godziny 8 pakujemy się do samochodu, ale czasem nie wszystko idzie zgodnie z planem. No, bo albo szukam kluczyków, mimo, że zawsze trzymam je w kieszeni kurtki, albo czapka gdzieś się zapodziała, albo nie daj Boże J. mówi, że chce siusiu i nie zdążymy dobiegnąć do nocnika. To najgorszy scenariusz, bo wymaga procedury ubierania od samego początku. 8.10 – 8.15 jesteśmy w przedszkolu 8.20 – dojeżdżamy do żłobka 8.22…