-
Jak to jest z tymi uszami pod wodą, czyli o tym jak nauczyliśmy dziewczynki kochać kąpiele
Kocham wodę. Choć sama nie jestem zbyt dobrym pływakiem ( czytaj najlepiej mi to wychodzi, gdy czuję grunt pod nogami 😉 ) to woda daje mi relaks, spokój, szaleństwo i radość. Dlatego też ważne dla nas było, aby nauczyć dziewczynki nie bać się kąpieli i czerpać z nich przyjemność. Znajoma pediatra poleciła nam coś, co uważam za rewelacyjny wynalazek a mianowicie „foczkę do kąpieli” Można jej używać w zasadzie od samego początku życia dziecka, więc nawet nie kłopotaliśmy się, żeby zakupić wanienkę. Zalety: * wkładana to wanny nie wymaga specjalnego ogrzewania dodatkowego pomieszczenia * dzieciątko bezpiecznie leży oszczędzając nam stresu * dziecko uczy się zabawy z wodą, swobodnie wymachuje rączkami…
-
O dziadkach adopcyjnych, czyli „Mamo, tato! Będziemy rodzicami!”
Dzisiejszy mój wpis chciałabym poświęcić bardzo ważnym osobom w życiu naszych dzieci, a mianowicie babciom i dziadkom. Kiedy kobieta zachodzi w ciążę, cieszy się cała rodzina. Wspólnie świętują, zastanawiają się co kto ma kupić na wyprawkę, wyczekują pierwszej fotki z USG. Gdy ciąży jednak nie ma, nie zawsze potrafią wprost zapytać dlaczego. W ich głowach krążą pewnie różne myśli. Może jeszcze nie chcą? Może już dziecko w drodze, ale o tym nie mówią? Spełnieni jako rodzice, chcieliby doświadczyć dziecka od tej drugiej strony. Tej w której liczy się przede wszystkim zabawa, rozpieszczanie, spędzanie razem czasu na nauce czy też kreatywnych czynnościach. Ale dziecka brak. Z moich obserwacji wynika, że większość…
-
Wielkanoc z dziećmi, czyli zupełnie inny wymiar świąt.
Pamiętam pierwsze Święta Wielkanocne spędzone w upragnioną trójeczkę. E.siedziała już wtedy w spacerówce, wręczyliśmy jej więc przystrojony koszyczek i udaliśmy się do kościoła. Czułam się wyróżniona – patrzyłam na innych rodziców i ich słodkie dzieciaczki trzymające koszyczki i myślałam sobie, że ten czas, kiedy to przychodziliśmy na święconkę sami wreszcie się skończył. No, ale żeby sielanka nie trwała zbyt długo, E. postanowiła urozmaicić nam trochę życie. Po wyjściu z kościoła zaczęła dogłębniej badać zawartość koszyczka i postanowiła sprawdzić jak smakuje borowinka, którą był przyozdobiony. Oh my biedni, niedoświadczeni rodzice. Co tu teraz zrobić. Panika w oczach, nikt nie wie, czy przypadkiem nie jest trująca, nigdy przecież do głowy nam nie…
-
A co jeśli jutro nigdy nie nastanie?
Tak czasem sobie siedzę i patrzę na was kiedy śpicie. Dwa aniołki przykryte kołderką. Kiedy kończy się książeczka, dajemy sobie całuski, gaszę światło i kładę się na dywanie w ciemności. Obok mnie dwie siostrzyczki. Jedna śpi na brzuszku, druga na pleckach. Jedna usypia sama, drugą trzeba trzymać za rączkę, której nie puści dopóki nie uśnie. Jedna przytulona do misia, druga do swojej ukochanej owieczki. Takie dwie malutkie niewinne istotki, które w dzień uwalniają swoją energię, a gdy śpią wydają się takie spokojne i ciche. Przytulam się do was i chłonę zapach. Zamykam oczy i czuję, że bardzo was kocham, że moje serce właśnie się poruszyło. I choć w ciągu dnia…
-
Jak to dobrze być mamą, czyli o naszych spacerach.
Nie mogłam doczekać się momentu kiedy zostaniemy rodzicami. W swojej głowie ciągle miałam wizje naszej rodziny, jak to wszystko będzie wyglądać, co będziemy robić. A tu co? Rzeczywistość zweryfikowała pewne rzeczy. Choćby taka prosta rzecz jak spacery, które zawsze uważałam za coś wspaniałego okazały się totalnym przeciwieństwem moich wyobrażeń. No, ale od początku. Pokoik gotowy. Jest łóżeczko, stoliczek z krzesełeczkami jak już dziecko będzie większe, jest wózek 3w1, bujaczek i inne rzeczy, czyli zaczynamy przygodę! Gondola. Tu już pierwszy błąd jaki popełniliśmy kupując do niej kołderkę. Kompletnie się nie sprawdziła . Nasze dziecko tak intensywnie kopało nóżkami, że co chwila trzeba było ją przykrywać. Dużo bardziej przydał się śpiworek, jako,…